
Historia o niemowlęciu, zostawionym w poniedziałek w poniewieskim Okienku Życia i jego matce, która następnego dnia ze łzami przyszła zabrać miesięcznego synka, wznowiła w społeczeństwie dyskusje na temat potrzeby specjalnych miejsc umożliwiających matkom anonimowe zostawianie niemowląt.
W internecie mnoży się od komentarzy, autorzy których albo potępiali matkę z Poniewieża, albo ją bronili, albo… kwestionowali samą potrzebę Okienka Życia, rzekomo nakłaniającego do pozostawiania dzieci.
Dzisiaj na Litwie funkcjonuje 6 okienek życia: w Wilnie, Kownie, Kłajpedzie, Szawlach, Poniewieżu oraz w Mariampolu.
— Rzeczywiście, dotychczas sporo ludzi krytykuje Okienko Życia i uważa je za niebezpieczną inicjatywę. Sama sądzę, że jest to potrzebny pomysł, zapewniający wolność wyboru. Nie wiadomo, co by stało się z pozostawionymi niemowlętami, gdyby nie Okienka Życia… — stwierdza w rozmowie z „Kurierem” Jūratė Zacharkienė, tymczasowo pełniąca obowiązki dyrektora wileńskiego Domu Niemowląt z Zaburzonym Rozwojem, w którym to w roku 2009 otworzono pierwsze Okienko Życia na Litwie.
Rozmówczyni podkreśla, że błędnie jest tę inicjatywę oskarżać o zachęcanie do pozostawiania noworodków.
— Gdy pierwsze Okienko Życia zostało otworzone, ludzie obawiali się, że niemowlęta masowo będą w nich zostawiane. Po prawie czterech latach jednak widzimy, że obawy były nieuzasadnione — od roku 2009 w naszym okienku ogółem pozostawiono 9 niemowląt — opowiada Zacharkienė. — W ubiegłym roku zostawiono tylko jedno dziecko. W tym roku, na szczęście, nie znaleźliśmy jeszcze ani jednego niemowlęcia. A najbardziej „owocny” był rok 2010.

W Okienku Życia pozostawiane niemowlęta miały od kilku dni do kilku miesięcy. Rozmówczyni wspomina jednak, jak kiedyś pewna młoda para próbowała zostawić w nim ponad roczne dziecko, które po prostu się w nim nie zmieściło. Rodzice zrezygnowali więc z anonimowości i zwrócili się do pracowników socjalnych z prośbą o zostawienie synka w domu dla niemowląt.
Zacharkienė wspomina też bardziej pozytywny przypadek, gdy matka pozostawionego kilkudniowego chłopczyka wkrótce opamiętała się i wróciła po dziecko wraz z mężem, który w czasie porodu był na wyjeździe służbowym.
Rozmówczyni dodaje, że wszystkie pozostałe znalezione w Okienku Życia dzieci zostały adoptowane.
— Procesy adopcji odbywały się dosyć szybko, dzieci znalazły nowe domy zaledwie w ciągu 3-6 miesięcy od zostawienia — mówi Zacharkienė. — Sprawa polega na tym, że „podrzutka” jest o wiele łatwiej adoptować, ponieważ nie wiadomo, kim są jego rodzice. Znalezienie nowego domu dla innych dzieci jest o wiele trudniejsze…
Rocznie adoptuje się tutaj około 25 dzieci, jednak zaraz pojawiają się nowi „mali mieszkańcy”.
— Mniej więcej połowę dzieci adoptują obywatele Litwy. Druga połowa, a są to przeważnie dzieci z zaburzeniami, znajduje domy za granicą, przeważnie w USA i Szwecji — opowiada Zacharkienė. — Mieszkańcy Litwy wolą przyjmować do siebie zdrowe dzieci.
Rozmówczyni twierdzi, że liczba dzieci w Domu Niemowląt z Zaburzonym Rozwojem od lat pozostaje wysoka. Obecnie mieszkają tutaj 92 maluchy, z których większa część to zupełnie zdrowe dzieci w wieku do 4 lat.