Wczoraj, 13 grudnia na odprawę z Białorusi czekało 340 ciężarówek na przejściu granicznym w Miednikach, na wjazd na Białoruś — 440.
Jednym z najważniejszych powodów gigantycznych kolejek jest brak celników. W ubiegłym tygodniu zatrzymano około 30 funkcjonariuszy na przejściu granicznym w Miednikach. Są oni podejrzani o przyjmowanie łapówek.
— Tak, to jedna z przyczyn wydłużenia się kolejek. Na szczęście obecnie ten problem został rozwiązany. Wszystkie zmiany mają pełny komplet pracowników służby celnej, a na dodatek pracują jeszcze grupy mobilne, które sprawdzają samochody osobowe, inni funkcjonariusze sprawdzają ciężarówki. Staramy się w miarę możliwości zmniejszyć czas oczekiwania na granicy — mówiła Gintarė Vitkauskaitė, rzeczniczka prasowa Departamentu Urzędu Celnego.
Kolejki utworzyły się też i na innych przejściach granicznych. W Solecznikach na wjazd na Białoruś czekało około 220 ciężarówek, natomiast na wyjazd około 190. W Raigardasie i Ławaryszkach kolejki były podobne.
— Długie kolejki ciężarówek o tej porze roku na granicy z Białorusią tworzą się regularnie od lat. Przed świętami handel zwiększa się. Tiry chcą wyjechać i wrócić przed świętami. Pogoda też utrudnia pracę celników. Zapewniam, nie ma tu żadnej zemsty za zatrzymanych celników — mówiła Gintarė Vitkauskaitė.
Na granicy celnicy w ciągu godziny są zobowiązani z Litwy na Białoruś przepuścić 25 ciężarówek, natomiast z Białorusi na Litwę 21. Nie zawsze to udaje się, ale w następną godzinę starają się w takim wypadku przepuścić więcej ciężarówek.
Rzeczniczka prasowa zapewnia, że na przejściu granicznym w Miednikach trzy doby nikt nie czekał. Jeżeli ktoś przyjechał po południu, zaczekał kilka godzin, następnie pojechał gdzieś na noc, a nad ranem znowu stanął w kolejce. To jedyne logiczne wytłumaczenie, innego ona nie widzi.
— Tymczasem rzecznik zrzeszenia przewoźników „Linava” Gytis Vincevičius twierdzi, że posiada informacje od kierowców, którzy faktycznie przez trzy doby bez żadnych noclegów czekali na granicy. W pasie przygranicznym brakuje odpowiedniej infrastruktury, co bardzo utrudnia życie nie tylko kierowcom, ale i mieszkańcom tych terenów. Ten problem trwa już kilka lat, przed każdym większym świętem kolejki wydłużają się. Już najwyższa pora, żeby władza zastanowiła się nad tym problemem.
Vincevičius dodaje, że sytuacja na białoruskiej granicy nie zmienia się od lat. W tym, że obecnie kolejki są takie długie, nie jest wina ani pogody, ani przedświątecznego okresu. Przed miesiącem długość kolejek wynosiła około 5 km, oczywiście, nie były takie, jak teraz.
— Skoro władza twierdzi, że o takiej porze roku są zawsze duże kolejki, to dlaczego nic nie robi? Trzeba to jakoś zmienić, polepszyć sytuację. Zwracaliśmy się z różnymi propozycjami. Proponujemy otworzyć dwa dodatkowe punkty graniczne w Hoduciszkach (Adutiškis) i Twereczu (Tverečius). Na początku Departament Urzędu Celnego zainteresował się naszym pomysłem, ale o realizacji jego nic nie słychać. Proponujemy także otworzyć jeszcze jeden punkt w Miednikach. Wówczas jeden miałby służyć na wjazd na Białoruś, drugi na wyjazd. To by na pewno pomogło skrócić kolejki — mówił w rozmowie z „Kurierem” Gytis Vincevičius.