„Wszystkie te przesądy ― to głupota” ― mówisz do siebie, śmiejąc się w dzień, gdy spotkałeś czarnego kota w drodze do pracy. „A może jednak ten kot nie był całkiem czarny…?”.
Wczesny ranek. Budzisz się i… wstajesz z lewej nogi. Zwykle nie zwracasz na to uwagi, ale dzisiaj jakoś zauważyłeś… Podczas śniadania wysypała się sól. Mruczysz, że jesteś niezgrabny i jeszcze chcesz spać. Wychodzisz do pracy i zamknąwszy drzwi, wspominasz, że zapomniałeś zabrać telefon komórkowy. Na chwilę zastanawiasz się, czy wracać (bo to niedobry znak), ale przecież chodzi o „komórkę”! Więc wracasz, zabierasz ją, w myślach gonisz siebie za zwlekanie z powodu głupiego przesądu, jednak zanim znowu wychodzisz z domu ― przeglądasz się w lustrze (ot tak, na wszelki wypadek). Idziesz sobie dalej i ― nie może być! ― drogę ci przebiega czarny kot! Może była na nim chociaż maleńka plamka innego koloru? Tego już nie zdążyłeś zobaczyć, bo kociak błyskawicznie umknął. Śmiejesz się nieco nerwowo i plujesz przez lewe ramię „coby zły urok nie nadszedł”.
Wieczorem po pracy wracasz do domu żywy, zdrowy i, trzeba przyznać, po udanym poniedziałkowym dniu. „Wszystkie te przesądy ― to głupota” ― mówisz do siebie, śmiejąc się. ― A może jednak ten kot nie był całkiem czarny…?”.
Niektóre przesądy są bardzo głęboko zakorzenione w naszej kulturze ― instynktownie unikamy przechodzenia pod drabiną, czarnych kotów, ostrożniej zachowujemy się w piątek trzynastego (który, m. in. nastąpi już za niespełna dwa tygodnie).
Przesądy odnoszą się z reguły do czynności, które mają przynieść nam sukces lub pecha. Są to opinie przyjęte emocjonalnie, bez zastanowienia, najczęściej na podstawie pojawiania się danego przesądu w kulturze i społeczności od pokoleń. Takie kategorycznie przyjęte opinie są z reguły nieracjonalne i dzisiaj mamy do nich stosunek żartobliwy. Ale mimo to trudno jest nam je obalić, więc często robimy coś „na wszelki wypadek”, tak naprawdę nie wierząc w magiczną moc tych czynności.
Przesądy wywodzą się przede wszystkim z dawnych wierzeń i praktyk magicznych, które przetrwały w szczątkowej formie do dzisiaj.
Jeden z najbardziej rozpowszechnionych na świecie przesądów dotyczy czarnego kota, który sam nawet nie podejrzewa, że komuś może przynosić pecha. Kiedy czarny kot przebiega komuś drogę, często zdarza się, że człowiek wybiera inną trasę lub czeka, aż ktoś inny przetnie tę pechową linię wyznaczoną przez zwierzę. Pecha kociaki przynosiły nie zawsze ― na przykład w starożytnym Egipcie były one szczególnie czczone. Kotom oddawano cześć i uznawano za magiczne stworzenia. W późniejszych zaś czasach każdego, kto wielbił czarne koty, uznawano za sługę szatana, a same koty uważano za posłańców diabła. Ostrożnie z czarnymi kotami zachowują się ludzie w Niemczech, Hiszpanii, Polsce, na Litwie i wielu innych krajach.
― Tymczasem w Anglii sympatyczny czarny kot na pewno nie będzie czuł się dyskryminowany. Brytyjczycy mają jednak sporo innych przesądów. Jeden z najpopularniejszych dotyczy drzewa ― jeżeli powiedzieliśmy coś nieostrożnie, należy dotknąć drewnianej powierzchni, żeby nie przywołać nieszczęścia ― mówi „Kurierowi” Gintarė Mališauskaitė, mieszkająca w Wielkiej Brytanii prawie 5 lat. ― Anglik nigdy nie przejdzie pod rozstawioną drabiną. Także, jeżeli w drodze spotka się sroka, należy z nią się przywitać, w przeciwnym przypadku będziemy mieli pecha. Brytyjczycy w ogóle mają jakiś szczególny sentyment do ptaków. Na przykład, niejednokrotnie słyszałam, że bardzo duży sukces wróżącym znakiem jest, jeżeli… wypróżnił się na ciebie lecący ptak. W praktyce, co prawda, nie zauważyłam, żeby ktoś z tego bardzo się cieszył i sama nie chciałabym takiego „znaku powodzenia” na swoim ramieniu.
Prawdopodobnie mało kto się zastanawiał nad historią przesądu dotyczącego kichania. W anglojęzycznych krajach dla kichającej osoby mówi się „God bless you” („Niech błogosławi cię Bóg”). W innych kulturach ― w tym też na Litwie i w Polsce ― życzymy człowiekowi zdrowia, ponieważ w dawnych czasach wierzono, że podczas kichania z ciała wychodzą też złe duchy.
W Europie życzyć zdrowia i błogosławieństwa bożego dla kichających zaczęto w VI wieku podczas pontyfikatu Grzegorza I. A przyczyną tego zwyczaju stała się… epidemia dżumy. Straszną epidemią wtedy ogarnięte były całe Włochy, a pierwszym objawem choroby było właśnie mocne, chroniczne kichanie. Dlatego też papież Grzegorz I zachęcał ludzi, by widząc kichające osoby, życzyli dla nich bożego błogosławieństwa. Natomiast jeżeli człowiek kichnął, ale nikogo nie było w pobliżu, należało zmówić krótką modlitwę i powiedzieć „God help me!” („Boże dopomóż mi!”).
Kolejny popularny przesąd dotyczy liczby „13”, szczególnie jeżeli trzynasty dzień miesiąca wypada w piątek. W wielu krajach ludzie lubią żartować na temat „pechowego piątku trzynastego”, nie prezentują wiązanek z 13 kwiatów, w wielu samolotach nie ma rzędów siedzeń z numerami „13”. Ludzie w ogóle starają się unikać tej liczby, nawet jeżeli nie są przesądni.
― Tak jest w Niemczech. To racjonalny naród, w magię liczb tutaj nikt szczególnie nie wierzy, jednak w tej „trzynastce” coś jest… W transporcie publicznym są siedzenia z numerem „13”, ale jeżeli można usiąść w jakimś innym miejscu, to ludzie tak właśnie zrobią. Paniki nie ma, ale zamiłowania do tej liczby także nie zauważyłem ― mówi nam Altan Kaner, z niemieckiego Frankfurta nad Menem. ― Mam, co prawda, pewną znajomą w pracy, która rzeczywiście jest bardzo przesądna i wierzy, że „13” przynosi jej pecha, bo kiedyś trzynastego trafiła do szpitala, w piątek trzynastego zginął jej kot pod kołami auta, w którego numerze była trzynastka. Także w 13 dzień miesiąca zostawił ją narzeczony. Ale ja raczej wierzę, że problem był nie w pechowej liczbie, a zbytniej przesądności mojej koleżanki…
Szczególnie trzynastki nie lubią mieszkańcy krajów skandynawskich ― w tych krajach rejestruje się sporo przypadków triskaidekafobii, czyli lęku przed liczbą „13”. Lęk ten wywodzi się jeszcze ze skandynawskiej mitologii i prawdopodobnie to właśnie oni „zarazili” Europejczyków irracjonalną wiarą w pechowość tej liczby. Mit pechowej trzynastki nie dotyczy natomiast Włoch.
― W naszym kraju zła sława przypada dla liczby 17. A jeżeli siedemnastka zbiega się z piątkiem, to sporo ludzi w ogóle odkłada ważne sprawy na inny dzień. Nie powiedziałbym, co prawda, że jesteśmy bardzo przesądni, jednak niektórych rytuałów przestrzegamy „na wszelki wypadek” ― tłumaczy nam Iacopo Tumino z Rzymu.
Dlaczego więc „17” jest tak pechowa dla mieszkańców Półwyspu Apenińskiego? Przyczyna kryje się w łacińskim systemie zapisywania liczb. Otóż rzymska siedemnastka, czyli XVII, jest anagramem słowa VIXI, co znaczy „io vissi” ― „żyłem” (czyli „teraz już nie żyję”). M. in. w samolotach włoskich linii lotniczych zwykle nie ma rzędów siedzeń z numerem „17”.
Trzynastka nie jest pechowa także dla Chińczyków. Jednak przesądy związane z liczbami są w tym kraju bardzo rozpowszechnione.
― W Chinach po prostu odczuwalny jest jakiś paniczny strach przed liczbą 4. Po chińsku czyta się ją podobnie jak słowo „śmierć”. Pechowe niby są też wszystkie liczby zawierające czwórkę: 14, 24, 34 itd. Natomiast sukces mają przynieść cyfry 6, 8 i 9 — opowiada nam o specyfice chińskich przesądów numerologicznych Agota Miciūtė, która mieszkała w Pekinie 4 lata.
Twierdzi, że strach przed „czwórką” jest w tym kraju odczuwalny we wszystkich dziedzinach. Na przykład, w niektórych chińskich sieciach komórkowych za numer bez „czwórki” trzeba płacić wyższy abonament.
― Natomiast cudzoziemiec, który nie jest przesądny, na tej „fobii czwórki” może wygrać na przykład w sektorze nieruchomościowym. Domy oznaczone numerami zawierającymi „czwórkę” są zwykle tańsze niż inne takiej samej jakości lokale ― mówi Agota.
Kolejny popularny przesąd dotyczy wiary w to, że czosnek chroni przed nieczystymi siłami. Wiara ta wywodzi się z Grecji, gdzie ta roślina dotychczas jest bardzo szanowana.
― Czosnek jest po prostu uniwersalnym sposobem na ochronienie się od tzw. złego oka i czarów. W wielu sklepach, kawiarniach, hotelach i restauracjach możecie zauważyć wywieszone warkocze czosnku. Nie jest to element jedynie dekoracyjny, wiadomo przecież, że czosnek to skuteczne remedium na działalność złych mocy i odstraszanie wampirów. Taki warkocz, oczywiście, wisi też w mojej kuchni i chyba jest bardzo skuteczny, bo teściowa mnie jeszcze dotychczas nie otruła ― żartobliwie dzieli się z nami greckimi przesądami Stratos Papadopoulos z Heraklionu.
Dodaje, że wiele Greków nosi ze sobą ząbek czosnku jako talizman.
Sporo istnieje przesądów dotyczących przedmiotów ostrych. Na przykład, zarówno na Litwie, jak też w Polsce i Holandii ludzie wierzą, że nie wolno dawać w prezencie noży czy innych sztućców.
― Noża nie dajemy, bo może on „rozkroić” przyjaźń. Razem więc należy przekazać monetę, w ten sposób niby kupujemy ten przedmiot i on już nie stanowi zagrożenia ― mówi Edita Kadzevičiūtė, mieszkająca w holenderskim Monster.
Zaznacza, że dla Holendrów ważne są różnego rodzaju przesądy związane z morzem. Na przykład, nie wolno świstać będąc w łódce czy na statku, bo to wróży pecha ― co najmniej może zepsuć się pogoda. Niebo jednak będzie bez chmur, a wiatr pomyślny, jeżeli uda się kichnąć trzy razy.
― Natomiast kichanie podczas śniadania znaczy, że tego dnia doczekamy się miłej niespodzianki. Warto więc z rana powąchać trochę pieprzu, aby kichnąć i wywróżyć sobie coś dobrego ― uśmiecha się Edita. ― W ogóle to w Holandii jest dużo przesądów takich samych jak na Litwie. Jeden z najbardziej popularnych dotyczy tego, że nie wolno przechodzić pod drabiną, bo to spowoduje duże nieszczęście.
Przesąd dotyczący zakazu przechodzenia pod drabiną jest jednym z najdawniejszych ― pojawił się przed 5 000 laty w Egipcie. Drabina, oparta o ścianę, stwarza kształt trójkąta, a ta figura dla Starożytnych Egipcjan była święta. Przejście przez trójkąt znaczyło zhańbienie tej świętości. Później egipski przesąd stopniowo przejęli chrześcijanie, interpretując specyficzny trójkąt w świetle śmierci Chrystusa. Drabina była bowiem oparta o krzyż ― stała się więc swoistym symbolem niegodziwości, zdrady i śmierci. Dlatego z biegiem czasu zaczęto wierzyć, że ci, którzy przechodzą pod drabiną, ryzykują przywołać nieszczęście.
― W takie rzeczy nie wierzę ― sami jesteśmy kowalami swojego losu. Pecha spowoduje raczej że, jeżeli zrobimy dla kogoś świństwo, a nie drabiny czy czarne koty. Jednak sądzę, że w przesądach jest coś zabawnego, co po prostu ozdabia naszą kulturę. Najważniejsze ― nie przesadzać i w piątek trzynastego nie zamykać się w domu na siedem kluczy, opasawszy się w warkocz czosnku ― mówi Edita.
EGZOTYCZNE PRZESĄDY
Tajlandia. Dla Tajlandczyków bardzo duże znaczenie mają kolory. Każdy dzień tygodnia ma własny kolor. Na przykład, w poniedziałek zaleca się ubierać na żółto, kolor wtorku to różowy, środa ― zielony, czwartek ― brązowy lub pomarańczowy, piątek — niebieski, sobota ― fioletowy lub czarny, niedziela ― czerwony. Obecnie, co prawda, niewielu Tajów przestrzega tego zwyczaju, jednak większość zawsze mają przy sobie jakiś nieduży przedmiot w odpowiednim kolorze.
RPA. Każdy obywatel Republiki Południowej Afryki wie, że w domu nie wolno otwierać parasola. Ludzie sądzą, że parasol to w pewnym sensie przedmiot magiczny, który chroni swego gospodarza przed słońcem i deszczem, które w tym kraju są czczone. Tymczasem otworzony w domu parasol rzekomo mógłby rozgniewać boga Słońca, który zesłałby nieszczęścia na wszystkich domowników.
Puerto Rico. Mieszkańcy tego kraju wierzą, że osobom leworęcznym jest wzbroniony wstęp do… raju. Chociaż dzisiaj większość ludzi w to już nie wierzy, jednak wielu rodziców stara się nauczyć posługiwać się poprawną ― czyli prawą ― ręką. Toteż w żadnym innym kraju świata nie znajdziemy tak wiele osób, które doskonale władają obiema rękoma.
Wietnam. W tym kraju nie należy chwalić nowo narodzonego dziecka, ponieważ złe duchy mogą się nim niepotrzebnie zainteresować, a nawet zechcieć je zabrać (skoro jest takie wyjątkowe i cenne). Nie należy stawiać na stół jednej miseczki ryżu i jednej pary pałeczek – jedna miseczka jest stawiana umarłym. Dając prezenty nowożeńcom, należy pamiętać, aby były one dobrane „do pary” ― jeden prezent oznacza bliski koniec małżeństwa. Dwa tańsze prezenty są znacznie bardziej wartościowe niż jeden drogi.