Szok, oburzenie, zawód. Tak najkrócej można podsumować reakcje części klientów aptek po wdrożeniu nowych cen na leki. Od 1 maja obowiązuje nowa lista lekarstw refundowanych. Niektórzy przed 1 maja za leki płacili 20-30 litów, dzisiaj muszą zapłacić ponad 70 litów. Wielu pacjentów rezygnuje z zakupów.
— Mam problemy z sercem, muszę przyjmować sporo leków. Miesiąc temu za wszystkie leki płaciłam około 80 litów, dla mnie to już były spore koszty. Bez leków nie mogę być ani dnia. Teraz farmaceuta naliczył mi ponad 150 litów, na początku myślałam, że to jakiś błąd. Poprosiłam, żeby aż trzy razy sprawdził. I co? Muszę zapłacić 150 litów, których nie mam. Poradził jakieś zamienniki, które nie wiem jak działają, a reszty nie mam za co wykupić. Nie wiem co robić i jak dalej żyć — powiedziała nam spotkana w jednej z wileńskich aptek kobieta.
Za sprawą nowej listy leków refundowanych część lekarstw, do tej pory dostępnych dla pacjentów w przystępnych cenach, znacznie zdrożała. Okazuje się, że przewlekle chorzy pacjenci muszą teraz zapłacić dużo więcej za leki. Tak jest chociażby w przypadku chorych na cukrzycę, albo na nadciśnienie. Pacjenci są rozżaleni i za zmiany winią ekipę rządzącą. Władza jednak tłumaczy, że chciała zrobić jak najlepiej.
— Od 1 maja wprowadzono zmiany bazowych cen na leki. Zmiany te miały na celu zmniejszenie cen leków. Dzięki tej ustawie na listę leków refundowanych udało się wprowadzić nowe rodzaje lekarstw. Dzięki nowej liście chorzy mają okazję nabyć potrzebne leki w niższej cenie, albo nawet kompensowane w 100 procentach — powiedział „Kurierowi” Vytenis Povilas Andriukaitis, minister ochrony zdrowia.
Jak przyznaje, niestety, nie wszystkie leki staniały. Za niektóre teraz pacjenci muszą zapłacić o wiele więcej, ale minister nadal jest przekonany, że tak naprawdę leki nie zdrożały. To, że dzisiaj niektórzy muszą dopłacać za niektóre preparaty więcej, jest winą producentów leków. Po długich dyskusjach z firmami farmaceutycznymi ustalono, że ceny bazowe niektórych leków będą niższe. Niestety, nie wszystkie firmy w tej sytuacji zachowały się uczciwie, zadecydowały o zwiększeniu dopłat dla samych pacjentów. Dlatego sumę, którą dawniej dopłacało państwo, teraz dostawcy leków chcą uzyskać od ludzi.
— Obecnie z tymi firmami trwają negocjacje. Jeżeli nie uda się z nimi znaleźć kompromisu, będziemy szukać innych firm, które dostarczałyby leki o tym samym działaniu, tylko pod inną nazwą. Dzisiaj dzięki nowej liście leków refundowanych ludzie mogą nabyć leki w niższej cenie. Te, które zdrożały, można zamienić na inne, które mają analogiczne działanie, różni się tylko ich cena — tłumaczy minister. Zgodnie z ustawą refundacyjna lista leków musi być aktualizowana raz do roku. Lista leków refundowanych co kwartał jest sprawdzana, gdyż na rynku mogą pojawić się tańsze leki, które zastępują droższe.
— Na początku maja wprowadzono wiele nowych zamienników, które są o wiele tańsze. O tych lekach aptekarze muszą powiadomić pacjentów, niestety, nie wszyscy to robią. Osobie, która kupuje leki refundowane, aptekarz najpierw powinien zaproponować najtańszy z możliwych wariantów. Teraz będziemy sprawdzać wszystkie apteki, czy przestrzegają tej zasady — zapewnił „Kurier” szef resortu ochrony zdrowia.
Minister podkreślił, że wszystkie zamienniki leków, które istnieją na rynku, nie są wcale gorsze od tych, które pacjenci kupowali dotychczas. Jedynym problemem, który może być, to bariera psychologiczna chorego, który przyzwyczaił się do danych leków. Takiej osobie może być trudno uwierzyć w to, że zamiennik ma takie samo działanie. Państwowa Kasa Chorych (Valstybinė ligonių kasa) poinformowała „Kurier”, że na nowej liście obecnie znajduje się 98 nowych, tańszych leków, z których 95 to leki generyczne (to takie, które posiadają taką samą substancję czynną i w takiej samej ilości co lek oryginalny, ponadto musi mieć taką samą postać farmaceutyczną.)
— Zmniejszyły się ceny bazowe 1 300 leków. Rzeczywiście ceny na większość leków spadły, ale są i takie, które znacznie zdrożały. Dzięki nowej liście ludzie mają z czego wybierać, tylko muszą znać swoje prawa. Farmaceuta musi powiadomić pacjenta o zamiennikach i o tym, że leki mają identyczne działanie. A ile pacjent chce zapłacić, to już zależy tylko od niego — poinformowano nas w Państwowej Kasie Chorych. Tymczasem nie wszyscy lekarze zgadzają się z tym, że leki generyczne mają identyczne działanie co preparaty oryginalne.
— Warto pamiętać, że skład obu farmaceutyków może się nieco różnić, gdyż producent generyku mógł do niego dodać inne substancje wypełniające. Chory nie powinien wybierać takiego zamiennika, gdy jest uczulony na któryś z jego składników — powiedział „Kurierowi” proszący o zachowanie anonimowości lekarz jednej z przychodni rejonu wileńskiego.