W miniony weekend obywatele dwóch z grona najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej wybrali nowe parlamenty. O ile wyniki niedzielnych wyborów w dalekiej Bułgarii na Litwie oczekiwano bez większego zainteresowania, o tyle w Wilnie na rezultat sobotniego głosowania na Łotwie oczekiwano z ogromnym zainteresowaniem a zarazem niepokojem.
Przyczyną tego zainteresowania i niepokoju było spodziewane zwycięstwo prorosyjskiej partii „Porozumienie”. I choć pierwsze doniesienia z Rygi brzmiały niepokojąco — prorosyjska partia wygrywa wybory — później okazało się, że choć faktycznie ugrupowanie łączące postkomunistyczną lewicę i mniejszość rosyjską zdobyło najwięcej głosów w sobotnich wyborach, to jednak w nowym parlamencie nie będzie miało sojuszników do utworzenia większości rządzącej.
I choć lider „Porozumienia”, mer Rygi Nił Uszakow, obstaje przy tym, że misja formowania nowego rządu musi być powierzona jego partii, to realia polityczne przemawiają, że nowy rząd będzie formowała stara koalicja centro-prawicowej „Jedności”, Związku Zielonych i Chłopów oraz narodowo-konserwatywne Zjednoczenie Narodowe. Inicjatywa ws. powołania nowego rządu leży po stronie prezydenta Andrisa Bērziņša. Ten jednak postanowił nie forsować wydarzeń i dał partiom tydzień czasu na porozumienie się ws. przyszłej koalicji i przyszłego rządu. Inicjatywę natychmiast przejęli centro-prawicowe ugrupowania, liderzy których zapowiedzieli, że u władzy pozostanie koalicja z poprzedniego parlamentu, a na czele rządu ponownie stanie lider „Jedności” Laimdota Straujuma, a jej kolega partyjny Edgars Rinkēvičs będzie kontynuował pracę na stanowisku szefa łotewskiej dyplomacji.
Partnerzy koalicyjni będą musieli jednak rozstrzygnąć pewien problem z byłą przewodniczącą Sejmu i jedną z liderów Narodowego Zjednoczenia Solvitą Āboltiņą, która została poza listą nowych członków łotewskiego Saeimu. Eksperci przewidują, że Āboltiņa zostanie jednak wprowadzona do parlamentu poprzez „przesunięcie” partyjnej listy wygranych, albo też otrzyma stanowisko w rządzie Straujumy.
Problemem do rozwiązania dla nowej-starej koalicji rządzącej pozostaje kwestia, czy należy rozszerzyć jej skład. Nie chodzi tu oczywiście o „Porozumienie” Uszakowa, od współpracy z którym odżegnują się wszystkie trzy ugrupowania centro-prawicy. Tematem do dyskusji w niej pozostaje kwestia zaproszenia politycznych „nowicjuszy” z partii „No sirds Latvijai” czy też ze Zjednoczenia Regionalnego, które w nowym Saeimie będzie miało o dwa mandaty więcej niż poprzednio. Większa koalicja oznaczałaby jej większą stabilność, ale też słabość, ze względu na rozgłos ideologiczny ugrupowań.
Bo jeśli „Jedność”, chłopi z zielonymi oraz konserwatywni narodowcy tworzą w miarę jednolitą grupę ideologiczną, to „No sirds Latvijai” pozycjonuje siebie jako partię lewicową. Regionalnemu ugrupowaniu również ideologicznie bliżej jest do „Porozumienia” niż do centro-prawicy. Jak wynika z oświadczenia Laimdoty Straujumy, na razie koalicja nie widzi potrzeby tworzenia tzw. tęczowej większości zapraszając do niej któreś z pomniejszych ugrupowań.
Wyniki łotewskich wyborów są aktywnie dyskutowane na Litwie, gdyż wielu ekspertów postrzega je jako perspektywę politycznych rozwiązań w naszym kraju. W ocenie wielu ekspertów, z tej perspektywy wynika, że obawy społeczeństwa przed zwycięstwem prorosyjskich sił, przynajmniej na Łotwie, okazały się silniejsze od niezadowolenia z obecnych rządów. Bo choć faktycznie prorosyjskie „Porozumienie” zostało liderem wyborów, to jednak straciło poparcie w porównaniu z poprzednimi wyborami i zamiast 28 posłów w poprzednim parlamencie w nowym jego składzie będzie miało 24.
Ta różnica jeszcze bardziej widoczna jest we wskaźnikach procentowych — 31 proc. poprzednio do 24 obecnie. Zdaniem łotewskich politologów, na spadek popularności tego ugrupowania zaważyły dwa czynniki. Po pierwsze, część wyborców zniechęca głosowanie na „wieczną opozycję”, gdyż mimo jeszcze lepszego wyniku poprzednio oraz obecnie dobrego „Porozumienie” musi pozostać w opozycji. Drugą przyczyną zniechęcenia wyborców do tej partii jest wyraźne jej poparcie dla Kremla, co w kontekście wydarzeń na Ukrainie mogło zniechęcić część Łotyszy oraz ukraińską mniejszość wcześniej głosujących na partię Uszakowa. Łotewscy eksperci są zgodni, że, na przykład, przedwyborcze oświadczenie Uszakowa, że Putin na stanowisku prezydenta Rosji jest najlepszą sytuacją dla Łotwy, mogło nie tyle przyciągnąć nowych wyborców, co odstraszyć wcześniejszych. Niemniej, liderzy „Porozumienia”, a za nimi również propaganda kremlowska przekonują, że wpływy ugrupowania są na Łotwie ograniczane politycznie i wskazują tu na ponad 200- tysięczną rzeszę tzw. łotewskich nie-obywateli, którzy są pozbawieni prawa wyborczego, a w przekonaniu „Porozumienia” i Moskwy, w przeciwnym razie na pewno głosowaliby oni na partię Uszakowa.
Jak wynika ze statystyki łotewskich wyborów, mniejszości narodowe, w tym również rosyjska, mają swoje reprezentacje też w innych partiach. Rosyjskich, ale też polskich nazwisk nie brakowało na listach kandydatów nie tylko „Porozumienia”, ale również „Jedności”, czy też Zjednoczenia Regionalnego oraz innych ugrupowań. Aczkolwiek wśród kandydatów oraz wybranych już posłów jest wiele swojsko brzmiących nazwisk: Bogdanovičs, Dombrovskis, Adamovičs, Bartkevičs, Kozlovskis, Baikovska, Jablonska, Jankovskis czy też Lavrinovičs.
Jednak większość ich posiadaczy w swoich ankietach podała narodowość łotewską albo nie wskazała żadnej. Nieliczni z nich, jak na przykład kandydaci o nazwisku Truskovskis, czy też Trusevičs „przyznali się” do swoich polskich korzeni. Oficjalnie w wyborach uczestniczyło 17 łotewskich Polaków, ale tylko 8 z nich na listach zwycięskich ugrupowań, jednak żaden nie trafił do parlamentu.
Łotysze w sobotnich wyborach wykazali się większą aktywnością niż zazwyczaj bywa w wyborach parlamentarnych na Litwie. Frekwencja tam wyniosła 58,8 proc., aczkolwiek prezydent kraju ubolewał, że jest „bardzo niska” i ma tendencję spadkową. W poprzednich wyborach uczestniczyło bowiem 59,5 proc. upoważnionych do głosowania.
Tymczasem w Bułgarii wybory wygrała centro-prawica, ale według tamtejszych obserwatorów, nie będzie mogła ona utworzyć większości i powołać rząd. Toteż prognozuje się, że będą potrzebne nowe wybory, które mogą odbyć się jeszcze w tym roku.
WYNIKI WYBORÓW NA ŁOTWIE
Ugrupowanie Liczba głosów (proc.) Liczba mandatów (obecnie/poprzednio)
„Porozumienie” 23,13 24/28
„Jedność” 21,76 23/17
Związek Zielonych i Chłopów 19,62 21/13
Zjednoczenie Narodowe 16,57 17/13
Zjednoczenie Regionalne 6,55 8/6
„No sirds Latvijai” 6,88 7/0