Ci, którzy w noworoczną noc udali się samochodem na Bal Sylwestrowy, nad ranem odbierając go z płatnego parkingu mogli być niemile zaskoczeni. Ale nie tylko dlatego, że od północy 1 stycznia parkomaty zaczęły przyjmować wyłącznie euro, ale też z powodu ceny, jaką należało zapłacić za parking.
W euro ta była zdecydowanie wyższa, niż dzień wcześniej zapłacilibyśmy w litach. A wszystko z powodu tzw. zaokrąglania cen po przeliczeniu ich z narodowej waluty na ogólnoeuropejską. Decyzją rady stołecznej opłaty parkingowe zaokrąglono w większą stronę, nawet wbrew matematycznej zasadzie, że do „piątki” po przecinku liczbę zaokrągla się w mniejszą stronę. Dlatego najwięcej cena wzrosła za pozostawienie auta na parkingach w tzw. niebieskiej (najdroższej) strefie. Wcześniej musieliśmy tam zapłacić 6 litów za godzinę postoju, czyli 1,74 euro.
Od nowego roku cenę zaokrąglono i teraz za pozostawienie samochodu na parkingu na starówce, czy w ścisłym centrum stolicy zapłacimy już 1,80 euro, czyli prawie 6,22 w starej walucie. W pozostałych strefach parkowania — zielonej, żółtej i czerwonej — ceny w euro również wzrosły. Odpowiednio do 0,30 euro (było 0,29 euro), 0,60 euro (było 0,58 euro) i 0,90 euro (było 0,87 euro). Warto też wiedzieć, że po „przestrojeniu” parkomatów z litów na euro, te będą teraz przyjmowały mniejsze nominały bilonu — 10, 20 i 50 euro centów, gdy wcześniej najmniejszą monetą, jaką „tolerowały” była 50-centówka litewska.
Nie stracił natomiast nic, a nawet zyskał ten, kto udając się na sylwestrową zabawę skorzystał z komunikacji miejskiej, bo nawet po przeliczeniu cena biletów na przejazd nie zmieniła się, a kupując bilet u kierowcy zapłacimy nawet mniej. Wcześniej kosztował on 3,5 lita, zaś od nowego roku tylko 1 euro, czyli dosłownie 3,4525 litów, bo taki jest oficjalny kurs wymiany litów na euro. Pozostałe bilety — 30-minutowy i 60-minutowy — kosztują odpowiednio 0,64 euro (wcześniej 2,2 Lt) oraz 0,93 euro (wcześniej 3,2 Lt).
Zmiany w opłatach za parkowanie czy cen biletów komunikacji miejskiej, to zaledwie wierzchołek góry lodowej cenowych zmian, jakie nas czekają w nowym roku, czyli po wprowadzeniu euro. Zasada zaokrąglania cen bowiem na nowo „przepisze” wszystkie ceny za towary i usługi, jakie dotychczas były nam znane i do których byliśmy przyzwyczajeni. Ta zasada dotknie zarówno oficjalne cenniki, jak też nieoficjalne, jak na przykład datki na tacę kościelną. Temat ten jest dziś aktywnie dyskutowany w środowiskach praktykujących wiernych. Tymczasem rodzice wychowujący dzieci rozmawiają na temat kieszonkowych — w którą stronę (większą czy mniejszą) mają zaokrąglać po przeliczeniu dawane wcześniej dzieciom 5 czy 10 litów? Miejmy nadzieję, że rodzice wobec swoich dzieci będą bardziej szczodrzy niż jest państwo wobec swoich obywateli i dzieci tylko zyskają na wprowadzeniu euro, a nie stracą na nim, jak tracą w wielu przypadkach obywatele.
Tracą też banki i inne instytucje finansowe, bo po wejściu Litwy do strefy euro, na przykład za przelewy zagraniczne w euro zaczną obowiązywać opłaty bankowe za przelewy krajowe. Według obliczeń samych bankowców, z tego tytułu w kieszeniach obywateli pozostanie aż 80 mln litów zaoszczędzonych rocznie na przelewach zagranicznych.
W nowym roku czekają nas też większe zmiany cenowe, ale wiele z nich nie są z powodu wprowadzenia euro. Przyjemną dla wszystkich wiadomością okazała się ta, że od 1 stycznia zapłacimy mniej za prąd. Cena spadnie średnio aż o 6,3 proc. czyli 0,83 euro centa (0,288 Lt) za kilowatogodzinę (kWh). Według nowych cen statystyczne litewskie gospodarstwo domowe na prądzie zaoszczędzi w 2015 roku 4,11 lita (1,19 euro) miesięcznie oraz 49 litów (14 euro) w ciągu roku. Tych oszczędności raczej nie odczują palacze i miłośnicy trunków alkoholowych, bo zwiększony podatek akcyzowy na wiosnę zwiększy cenę papierosów i alkoholu. Te ceny będą też rosły w przyszłości, gdyż Litwa ma zobowiązania wobec Brukseli. Według ich założeń, podatek akcyzowy na papierosy w 2018 roku musi wynieść 90 euro.
Wcześniej niż na wiosnę, bo od lutego, wzrośnie natomiast cena za przegląd samochodów. Dziś „wizyta” na stacji przeglądu technicznego kosztuje 42 lity, a od lutego wzrośnie ona do 50 plus ewentualnie 12 litów za przegląd instalacji gazowej. Jednak litewski przegląd nadal będzie najtańszy w regionie, bo Łotysz musi zapłacić za przegląd 71 litów, Polak 83 lity, a Estończyk aż 110 litów.
Jeśli po ogólnym bilansie wzrostu i spadku cen spowodowanych wprowadzeniem euro i niezależnie od tego zostaną nam oszczędności, to bliżej lata będziemy mogli wydać je na wymarzone i wypasione wakacje. Eksperci zapowiadają bowiem, że z powodu dołujących cen ropy naftowej wakacje w ciepłych krajach w 2015 roku mogą być nawet o połowę tańsze niż były rok wcześniej. Tańsza ropa, to bowiem tańsze paliwo, a to swoją drogą tańsze bilety lotnicze, które w przypadku dalekich podróży stanowiły nieraz podstawową cenę wypoczynku wakacyjnego pod palmami.