W niedzielę, 18 stycznia, wznowione zostały działania wojenne w okolicach lotniska w Doniecku, a raczej ruin, które pozostały po zniszczonych obiektach portu lotniczego nad przedmieściach stolicy Donbasu.
Kontrolowane przez siły rządowe lotnisko było celem stałych ataków ze strony prorosyjskich separatystów. Jednak w niedzielę wojska rządowe odpowiedziały zmasowanym ostrzałem pozycji separatystów.Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podczas wczorajszego (19 stycznia) spotkania z polską premier Ewą Kopacz wytłumaczył, że zbrojna odpowiedź sił rządowych była ostatecznością, gdyż separatyści złamali wcześniejsze porozumienia o wstrzymaniu ognia, a w końcu zablokowali kanały ewakuacyjne rannych i zabitych żołnierzy ukraińskich.
„W ostatnich dniach gwałtownie wzrosła intensywność ataków na lotnisko w Doniecku z terytorium kontrolowanego przez separatystów oraz liczba naruszeń porozumienia o wstrzymaniu ognia. Przedwczoraj wydałem rozporządzenie ws jednorazowego ataku w odpowiedź na zablokowanie nam ewakuacji rannych i zabitych na lotnisku w Doniecku” — oświadczył ukraiński prezydent.
Separatyści z kolei oskarżają rząd w Kijowie o zerwanie porozumień o zawieszeniu broni.
Ale jak wynika z doniesień ze źródeł niezależnych, jak też informacji podawanych przez obydwie strony konfliktu, działania wojenne ze strefy lotniska donieckiego zdetonowały sytuację na całej linii frontu. Frontu, który ciągnie się od granicy ukraińsko-rosyjskiej w okolicach Ługańska, na południe w okolice portowego Mariupola, gdzie również prowadzone są aktywne działania zbrojne.
Jak oceniają eksperci, właśnie te dwa porty — morski w Mariupolu i powietrzny w Doniecku, są najważniejszymi obiektami, o które walczą obydwie strony.
Rzecznik prasowy dowództwa Antyterrorystycznej Operacji, Andriej Łysenko, wytłumaczył w poniedziałek, że separatyści chcą zająć lotnisko donieckie, które stałoby się dla nich placem dalszej ekspansji w głąb terytorium ukraińskiego.
„Dlatego nigdy nie oddamy tego lotniska” – oznajmił Łysenko.
Z kolei lider donieckich separatystów Aleksandr Zacharczenko na zwołanej w poniedziałek konferencji prasowej oświadczył, że lotnisko w Doniecku jest pod kontrolą jego wojsk.
Wcześniej przedstawiciel DRL w grupie kontaktowej ds. Donbasu Denis Puszylin również informował, że prorosyjscy rebelianci wyparli ukraińskie siły rządowe z lotniska.
„Co najmniej od dwóch dni przedstawicieli sił zbrojnych Ukrainy na terenie lotniska nie ma. Podejmowane są próby kontratakowania, jednak jak dotąd nie zakończyły się one powodzeniem” — oświadczył Puszylin.
Działania wojenne w Donbasie zaktywizowały się w momencie, kiedy przywódcy krajów unijnych prowadzą aktywne konsultacje ws. przyszłości sankcji wobec Rosji.
Na wczorajsze popołudnie w Brukseli była zaplanowana konferencja prasowa szefowej unijnej dyplomacji Federici Mogherini, która miała podsumować debatę w Radzie Europy ws. Rosji. Konferencja jednak została odwołana, jak wyjaśniono „z powodu toczącej się głębokiej dyskusji”.
Według tamtejszych obserwatorów, oznacza to, że państwa członkowskie nie znajdują porozumienia w dyskusji, bo jeśli niektórzy liderzy krajów zachodnich uważają, że należy złagodzić unijne sankcje wobec Rosji, to inne kraje są temu przeciwne.
„Nie czas na rozmowy o złagodzeniu sankcji” — oświadczył, m. in. litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius.
Tymczasem Moskwa oskarża władze w Kijowie o zaostrzenie sytuacji. Jeszcze przed tygodniem, w miniony poniedziałek, minister spraw zagranicznych Łotwy Edgarsa Rinkevisa, którego kraj sprawuje w tym półroczu rotacyjne przewodnictwo UE, usłyszał podczas swojej wizyty na Kremlu, że Kijów chce eskalacji sytuacji w Donbasie.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oznajmił, że jego kraj posiada dane świadczące o tym, że władze w Kijowie mogą podjąć kolejną próbę rozwiązania kryzysu na wschodzie kraju przy użyciu siły.
Rosyjski minister ostrzegł wówczas, że doprowadzi to do katastrofy.
Katastrofę na pewno przeżywają mieszkańcy miejscowości, gdzie są prowadzone aktywne działania zbrojne. Na razie trudno oceniać ilu cywilów padło ofiarami tych walk. Strony konfliktu podają różne oceny oraz wzajemnie oskarżają się śmierć cywilów. W poniedziałek poinformowano, między innymi, o zbombardowaniu szpitala dziecięcego Doniecku. Obydwie strony natychmiast odcięły się od tej akcji, nawzajem się oskarżając o ten akt zbrodni.