Więcej

    Na naszych łamach…

    Czytaj również...

    Przed 43 laty: Język polski
    na Krymie. List z Jałty

    Minęło już sporo czasu od chwili, kiedy na południowym wybrzeżu Krymu, w najpiękniejszym mieście półwyspu – Jałcie — rozpoczęły pracę kursy języka polskiego.
    Początek był trudny. Przede wszystkim — brak podręczników. Zwróciliśmy się więc o pomoc do „Czerwonego Sztandaru”. Bo dziennik ten cieszy się również u nas popularnością.
    Chcielibyśmy wyrazić naszą wdzięczność nie tylko redakcji, lecz i wszystkim, kto odpowiedział na nasze wezwanie. Szczególnie dziękujemy uczniom klas młodszych Wileńskiej Szkoły Średniej nr 11, którzy przysłali nam wszystkie swoje podręczniki z ubiegłych lat. Nie zapomnieli o nas również uczniowie innych szkół miasta Wilnius, Ławaryszek i całego rejonu wileńskiego. Oprócz podręczników otrzymaliśmy kilka tysięcy listów nie tylko z kraju, ale również Polski. Naturalnie, nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć każdemu z Was oddzielnie, nasi drodzy przyjaciele, lecz dziś chciałabym odpowiedzieć na niektóre pytania często powtarzające się w wielu listach.
    Pytacie, kto i w jakim celu uczy się na naszych kursach? A więc przychodzą tu ludzie różnych zawodów i różnego wieku. Każdy z nich uczy się języka dla siebie. Najczęściej, aby móc czytać tygodniki, gazety i książki polskie. Najpierw  uczyli się czytać i pisać, obecnie zaś wszyscy już czytają opowiadania, powieści, wiersze, piszą wypracowania i to bardzo poprawnie.
    Uczniowie pytają w swych listach, jak idzie nam nauka fizyki, chemii, algebry, geometrii, biologii. Wielu z Was widocznie nieprawidłowo zrozumiało cel naszych kursów i przysłało nam dużo podręczników z wymienionych powyżej przedmiotów. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni, lecz niestety podręczniki ani chemii nawet biologii nie przydały nam się na razie do nauki języka.
    Dzięki naszym kursom mamy teraz wielu przyjaciół w Polsce, a także w takich miastach naszego kraju jak Kaunas, Lwów, Mińsk, Dżambuł, Tbilisi, Ordżonikidze. Właśnie dzięki nim założyliśmy obecnie dość dużą jak na nasze warunki biblioteczkę. Zbiory poezji Mickiewicza, coś niecoś z twórczości Sienkiewicza, Orzeszkowej, wiersze Gałczyńskiego, Konopnickiej, Tuwima, a także wiele utworów rosyjskich pisarzy i poetów w polskim przekładzie.
    Utwory Gorkiego, Gogola, Jesienina oraz wielu innych pisarzy i poetów możecie czasem znaleźć na półkach naszej biblioteki. Piszę — czasem, bo wszystkie książki są wypożyczane nie tylko przez słuchaczy kursów, lecz i przez Polaków mieszkających w Jałcie. Muszę przyznać, że już teraz odczuwamy brak książek, a popularność naszej biblioteki wzrasta z każdym dniem, chociaż oczywiście nie jest ona jedyna w naszym mieście.
    Na zakończenie chciałabym raz jeszcze w imieniu naszych słuchaczy wyrazić najszczerszą wdzięczność wszystkim, kto do nas napisał.

    Maria Iwanowska
    wykładowczyni kursów
    Krym, Jałta
    „Czerwony Sztandar”
    4 stycznia 1972 r.

    Gazety przede wszystkim te, w których były materiały o Święcianach, zostały po prostu rozchwytane. Od prawej: Kamila Kurcewicz, nauczycielka niedzielnej polskiej szkółki w Święcianach, która każdą niedzielę poświęca nauczaniu dzieci języka polskiego Fot. Marian Paluszkiewicz
    Gazety przede wszystkim te, w których były materiały o Święcianach, zostały po prostu rozchwytane. Od prawej: Kamila Kurcewicz, nauczycielka niedzielnej polskiej szkółki w Święcianach, która każdą niedzielę poświęca nauczaniu dzieci języka polskiego Fot. Marian Paluszkiewicz

    Przed 15 laty: Dni „Kuriera Wileńskiego” w Święcianach

    Już od roku „Kurier Wileński” organizuje spotkania ze swoimi Czytelnikami w różnych zakątkach Wileńszczyzny. Stara się dotrzeć wszędzie, gdzie mieszkają Polacy, gdzie mówi się i czyta po polsku.
    Ubiegłej niedzieli nasz zespół gościł w Święcianach – miasteczku, gdzie niestety, nie ma już żadnej polskiej szkoły, przedszkola, ale są jeszcze Polacy. Wielu z nich już nie czyta po polsku, bo „oczy niedowidzą”, nie pisze po polsku, bo się zapomniało, nie mówi w języku babci i dziadka, bo rodzice mówią po rosyjsku lub litewsku.

    Danuta Kamilewicz
    „Kurier Wileński”
    23 maja 2000 r.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Mer udzieli ślubu? Duchniewicz pisze do Dobrowolskiej, podaje argumenty

    Ceremonia ma stać się atrakcyjniejsza Zdaniem mera Duchniewicza, ceremonia zaślubin z udziałem mera samorządu byłaby znacznie bardziej atrakcyjna, tym bardziej, że ceremonię rejestracji małżeństwa można zorganizować nie tylko w siedzibie urzędu stanu cywilnego, ale także w miejscach wybranych przez nowożeńców...

    Transmisja Mszy św. z Ławaryszek w TVP Wilno

    „Neogotycka perła Ławaryszek” — tak przez parafian nazywana jest świątynia usytuowana w centrum miejscowości. Kościół ten zbudowano na początku XX wieku, w 1906 roku. Jego fundatorem był ówczesny proboszcz ks. Józef Mironas. Jest to świątynia z cegły dużych rozmiarów: długość ma 42...

    Upamiętnienie Banionisa z wątkiem polsko-litewskim. Pokłóconych sąsiadów pożera większy gracz

    W dniu 16 kwietnia w Litewskim Teatrze Narodowym wyświetlono film „Marš, marš! Tra-ta-ta!” z 1964 roku. Ten obrazek w reżyserii Raimondasa Vabalasa jest polityczną parodią na relacje międzynarodowe i nie tylko. W filmie widzimy odwieczny konflikt przez pryzmat kochanków, Zigmasa...

    Dni Gminy Rudomino: spotkanie z młodzieżą

    Z tej okazji Centralna Biblioteka Samorządu Rejonu Wileńskiego zaprosiła młodzież z Gimnazjum im. Ferdynanda Ruszczyca na jedno z wydarzeń w bogatym programie promującym historię i kulturę miejscowości Rudomino — spotkanie ze starostą gminy Rudomino Józefem Szatkiewiczem. Dyrektor biblioteki, Mirosław...