
Światowa Organizacja Zdrowia oficjalnie ogłosiła koniec epidemii eboli. Tymczasem dochodzi nowe wirusowe schorzenie dróg oddechowych o nazwie MERS.
— Wirus ebola udało się powstrzymać. Walka z nim była niezmiernie trudna, gdyż o zarażenie nietrudno, wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Dzisiaj możemy powiedzieć, że udało się go pokonać. Zdarzają się jeszcze przypadki występowania tego wirusa, ale sporadycznie. To już nie jest epidemia — mówi „Kurierowi” Galina Zagrebnevienė, kierowniczka oddziału nadzoru epidemiologicznego w Centrum Chorób Zakaźnych i AIDS w Wilnie.
Podczas epidemii wirusa ebola, którą została objęta przez prawie cały ubiegły rok Afryka Zachodnia (Gwinea, Sierra Leone i Liberia), według oficjalnych statystyk zaraziło się ponad 22 tys. osób, w tym prawie 8 800 zmarło.
Obecnie epidemia wygasła, choć jeszcze zdarzają się przypadki zakażeń.
— Z tym wirusem walczono za pomocą środków medycznych, jak i poprzez informację. Kampania informacyjna prowadzona była przez SMS, radio, telewizję i poprzez bezpośrednie dotarcie do lokalnych społeczności — zaznaczyła Galina Zagrebnevienė.
Jak mówi, ebola już nie jest tak groźna, gdyż wiadomo, jak z nią walczyć. Natomiast groźny staje się inny wirus, MERS. Wirusa MERS stwierdzono po raz pierwszy w maju br. w Korei Południowej u 68-letniego biznesmena, który powrócił z podróży na Bliski Wschód. Potem infekcję taką zdiagnozowano u ponad 160 innych pacjentów.
Wirus MERS (Middle East Respiratory Syndrome — Bliskowschodni Zespół Niewydolności Oddechowej) jest podobny do wirusa SARS (Severe Acute Respiratory Syndrome — Zespół Ostrej Ciężkiej Niewydolności Oddechowej), który w latach 2002-2003 zabił na świecie ok. 800 osób.
— Objawy MERS przypominają grypę: to wysoka gorączka, dreszcze, katar, duszność, nierzadko kończące się groźnym zapaleniem płuc. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), 38 proc. zakażonych wirusem MERS umiera. Nie istnieje żadna zwalczająca tego wirusa szczepionka — tłumaczy kierowniczka oddziału nadzoru epidemiologicznego w Centrum Chorób Zakaźnych i AIDS w Wilnie.
W Korei Południowej zachorowało już prawie dwieście osób, co najmniej dwadzieścia trzy osoby zmarły, a kilka tysięcy zostało poddanych kwarantannie. Władze tego kraju robią wszystko, by nie doszło do paniki, ale przyznają, że sytuacja jest poważna.
— Na Litwie zagrożenie jest bardzo niewielkie, choć zawsze istnieje możliwość pojawienia się wirusa i na to jesteśmy przygotowani. Lekarze w szpitalach są poinformowani, co należy robić w razie podejrzenia o zarażeniu pacjenta wirusem MERS — zapewnia.
Jak mówi, najbardziej prawdopodobnym nosicielem MERS są wielbłądy. Teoretycznie szanse zarażenia się od wielbłądów są bardzo małe. Jednak wirus zawsze może zmutować i stanowić większe zagrożenie.
**
Planując wakacje na Bliskim Wschodzie należy pamiętać, że istnieje możliwość zarażenia się wirusem MERS. Jeżeli wybieramy się na wycieczkę w rejony zagrożone występowaniem wirusa, należy pamiętać o podstawowych zasadach higieny, unikać kontaktu z chorymi, unikać kontaktu ze zwierzętami, mieć przy sobie żel antybakteryjny lub antybakteryjne chusteczki jednorazowe.
WIRUS MERS
Po raz pierwszy został wykryty w 2012 roku w Arabii Saudyjskiej. Od tego czasu jego występowanie stwierdzono w 20 krajach, m. in. w Egipcie, Turcji, Kuwejcie, Algerii, Bangladeszu, a także, jeszcze przed ostatnią falą zachorowań, w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Austrii. Do najczęstszych objawów wirusa należą trudności z oddychaniem i wysoka temperatura. Do tej pory nie wynaleziono szczepionki na wirusa, który atakuje układ oddechowy.