Grupa społeczna „Tłoka na rzecz państwowego języka litewskiego”, która skupia działaczy prawicowych i nacjonalistycznych, poinformowała, że udało im się zebrać odpowiednią liczbę podpisów pod projektem ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk.
Projekt przewiduje, że nazwiska nielitewskie w oryginalnej formie byłyby zapisywane na dalszych stronach paszportu. Rita Tamašunienė, starosta sejmowej frakcji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie oburza się, że to jest sprzeczne z prawem międzynarodowym i Konwencją Ramową: „Kilka lat temu zebrano ponad 60 tysięcy podpisów obywateli mniejszości narodowej w tej sprawie, a które to do dzisiaj leżą w szufladach urzędów.”
— „Tłoka na rzecz państwowego języka litewskiego” zebrała 69 244 podpisów pod projektem ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk. Na zapisywanie nazwisk w dokumentach tożsamości w oryginale nie zezwala status języka państwowego. Dlatego też proponujemy kompromis. Nasz projekt przewiduje, aby nazwiska nielitewskie w oryginalnej formie były zapisywane na dalszych stronach paszportu. Przecież wszystkie strony paszportu są ważne i problemy za granicą związane z pisownią nazwisk byłyby rozwiązane — powiedział „Kurierowi” politolog Vytautas Sinica, jeden z koordynatorów nieformalnej grupy.
Ma nadzieję, że „głos społeczeństwa litewskiego będzie usłyszany w Sejmie i posłowie poprą tę inicjatywę”. I że parlamentarzystom „wystarczy odwagi i woli politycznej do zaaprobowania tego projektu”. Vytautas Sinica uważa, że to zakończy eskalowaną przez AWPL kwestię, która potęguje napięcie w relacjach polsko-litewskich.
— Mamy dobre intencje. Chcemy po prostu znaleźć kompromis. Myślę, że to, co proponujemy, jest bardzo dobrym wyjściem. Oczywiście wiemy, że nasza propozycja nie będzie do przyjęcia dla wszystkich Polaków lub tych, którzy zawarli związek małżeński z obcokrajowcami, ale myślę, że dla większości taka propozycja byłaby do przyjęcia — zaznacza politolog.
Sinica podkreślił, że taki model zapisywania nazwisk w oryginalnej formie na dalszych stronach paszportu praktykuje się na Łotwie. Tam podobno nikt nie ma z tego powodu żadnych problemów. Na Łotwie mieszka 2 procent Polaków i są zadowoleni, a władze z Polski też nie mają wobec tego żadnych zarzutów.
Zgodnie z konstytucją, aby zarejestrować społeczną inicjatywę ustawodawczą, należy zebrać co najmniej 50 tys. podpisów. W wypadku, jeśli podpisy pozytywnie zweryfikuje Główna Komisja Wyborcza, to projekt trafi pod obrady Sejmu.
W skład nieformalnej grupy wchodzą między innymi tacy politycy i naukowcy jak: Gintaras Songaila, Vytautas Radžvilas, Alvydas Medalinskas, Bronislovas Genzelis.
Z kolei socjaldemokraci Gediminas Kirkilas i Irena Šiaulienė zarejestrowali w Sejmie Litwy projekt ustawy o pisowni nazwisk w oryginale. Miałoby to zostać uprawomocnione zmianą kodeksu cywilnego.
— Nadal jesteśmy za tym, żeby pozwolić na pisanie nazwisk w paszportach w oryginale. Po tym, jak zebrano podpisy, trudno powiedzieć, jak ta sprawa się zakończy. Myślę, że te podpisy w jakiś sposób podziałają politycznie na posłów. Chyba że inicjatorzy tego projektu właśnie tego i chcą. Przecież językoznawcy jasno mówią, że można pozwolić na oryginalną pisownię nazwisk w paszportach — powiedział „Kurierowi” Gediminas Kirkilas, socjaldemokrata, wiceprzewodniczący Sejmu LR.
Obecnie litewski kodeks cywilny przewiduje, że imiona i nazwiska pisane są w wersji litewskiej. Zgodnie z projektem, przygotowanym przez przedstawicieli partii socjaldemokratów, imiona i nazwiska nadal byłyby zapisywane w wersji litewskiej, ale przewidziane zostały wyjątki, kiedy dopuszczalna jest pisownia nazwisk z użyciem symboli łacińskich. Wyjątki byłyby stosowane wobec obywateli państw obcych oraz osób bez obywatelstwa, również wobec obywateli Litwy, którzy przedstawią dokument źródłowy z zapisem nazwiska symbolami łacińskimi.
— Myślę, że ten problem jest specjalnie eskalowany przed wyborami, no i może niektórzy szczerze wierzą, że pozwolenie na oryginalną pisownię nazwisk w dokumentach tożsamości w jakiś sposób zagrażałoby językowi litewskiemu. Uważam, że ta akcja jest popierana przez konserwatystów. Te podpisy na pewno w jakiś sposób zostaną uwzględnione podczas głosowania, gdyż niemało posłów na Sejm jest niezdecydowanych, jak przegłosować w tej sprawie— zaznaczył Gediminas Kirkilas.
Doc. dr Antanas Smetona, dziekan Fakultetu Filologii UW, w rozmowie z „Kurierem” zaznaczył, że problem pisowni nielitewskich nazwisk jest polityzowany i to zupełnie niepotrzebnie.
— Myślę, że można byłoby zezwolić na wpis do paszportów nielitewskich nazwisk w oryginale i zapewniam, że język litewski na tym by nie ucierpiał. Oczywiście, że trzeba byłoby w dokumentach bardzo jasno zaznaczyć, gdzie i kiedy taką pisownię można zastosować. Historycznie już nieraz zmienialiśmy pisownię liter i nic się nie stało z naszym językiem. W naszym piśmie były przecież „w”, „sz” i inne litery, a ostatnia większa „rewolucja” to wprowadzenie ch, f, h — zaznaczył doc. dr Antanas Smetona.
Rita Tamašunienė, starosta sejmowej frakcji AWPL mówi, że to już nie pierwsza inicjatywa tego rodzaju.
— Ta inicjatywa była na obradach, zarejestrowana została poprawka o pisowni nazwisk na drugiej stronie paszportów. Ale to jest sprzeczne z prawem międzynarodowym i Konwencją Ramową. Podpisy, które zostały zebrane, na pewno nie należą do tych osób, których ten problem bezpośrednio dotyczy, komu to jest aktualne. Myślę, że należałoby zapytać te osoby, którym jest to ważne i zobaczyć, czy one by się podpisały. Kilka lat temu zebrano ponad 60 tysięcy podpisów obywateli mniejszości narodowych, a które to do dzisiaj leżą w szufladach urzędów. A co do liczby zbieranych podpisów, to proszę zwrócić uwagę na stosunek procentowy mieszkańców kraju — Litwinów i mniejszości narodowych — powiedziała „Kurierowi” Rita Tamašunienė.