
W nocy z piątku na sobotę w Górskim Karabachu doszło do starć wojsk Armenii i Azerbejdżanu. Według źródeł w Baku, to armeńska armia zaatakowała azerbejdżańskie wojska, stacjonujące w strefie buforowej.
Z kolei Erywań obarcza Azerbejdżan winą za wznowienie konfliktu zbrojnego. Agencja News.am twierdzi, że Erywań przerzucił w rejon konfliktu brygadę wojsk rakietowo-artyleryjskich, wyposażoną między innymi w systemy rakietowe „Toczka-U” i „Smiercz”, a także lotnictwo. Są informacje o 33 ofiarach nocnych starć oraz 200 rannych, wśród których są cywile. Oba kraje od kilkudziesięciu lat spierają się o terytorialną przynależność tego regionu.
Wczoraj armia azerbejdżańska poinformowała o śmierci trzech swoich żołnierzy trzeciego dnia walk z siłami armeńskimi w rejonie Górskiego Karabachu, spornej ormiańskiej enklawy w Azerbejdżanie.
Resort obrony Azerbejdżanu oświadczył, że wojskowi zginęli w wyniku „ostrzału z moździerzy i granatników prowadzonego z pozycji okupowanych przez armeńską armię”.
Z kolei resort obrony Górskiego Karabachu, wspierany przez Erywań, podał, że siły Baku „nasiliły w poniedziałek rano bombardowania pozycji armii karabaskiej, wykorzystując haubice 152 mm, wyrzutnie rakiet i czołgi”.
Azerbejdżan powiadomił o „jednostronnym rozejmie”. Władze w Baku zastrzegły, że „będą odpowiadać na prowokacje”. Z kolei Armenia, sprzymierzona z Rosją, ostrzega, że nie pozostanie bierna, jeśli Górski Karabach zostanie zaatakowany.
Wiele krajów apeluje do Azerbejdżanu i Armenii o wstrzymanie wrogich działań. Natychmiastowego przerwania walk zażądał od Azerbejdżanu i Armenii sekretarz generalny ONZ.
— Obie strony muszą respektować zawieszenie broni i niezwłocznie podjąć działania w celu uspokojenia sytuacji — oświadczył Ban Ki Mun. Zaniepokojenie zaistniałą sytuacją wyraziło także MSZ Litwy.
O natychmiastowe zaprzestanie walk i powściągliwość zaapelował Linas Linkevičius, minister spraw zagranicznych Litwy. Podkreślił, że konflikt można rozwiązać jedynie za pomocą dialogu.
Politycy litewscy zgadzają się z ministrem.
— Nie ma militarnego rozwiązania konfliktu. Powinno nastąpić natychmiastowe zawieszenie broni. Zarówno Azerbejdżan jak i Armenia muszą działać zgodnie z zaleceniami mińskiej grupy OBWE ds. Górskiego Karabachu, która już rozpoczęła konsultacje z przywódcami obydwóch państw — powiedział „Kurierowi” konserwatysta Audronius Ažubalis, członek sejmowego komitetu spraw zagranicznych, były minister spraw zagranicznych.
Zaznaczył, że Litwę łączą przyjazne stosunki z obydwoma objętymi konfliktem państwami.
— Gdy jedna grupa naszych polityków jedzie z oficjalną wizytą do Azerbejdżanu, następna odwiedza Armenię. Jesteśmy nastawieni na dalszy pomyślny rozwój naszych relacji politycznych i ekonomicznych z tymi krajami — dodał Audronius Ažubalis.
Górski Karabach to dawna ormiańska autonomia w radzieckim Azerbejdżanie. Po rozpadzie ZSRR separatyści z tego regionu ogłosili niepodległość. Na tym tle doszło do wojny Armenii z Azerbejdżanem, która zakończyła się utworzeniem enklawy kontrolowanej przez armeńskie wojska.
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu.
Azerbejdżan często groził przejęciem kontroli nad Górskim Karabachem siłą i inwestuje znaczne środki w umacnianie swej armii.