![](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2017/04/22_kwiecien_Waka_01.jpg)
Biała Waka nieustannie zaskakuje, a to za sprawą aż dwu muzeów w tak niewielkiej, liczącej trochę ponad tysiąc mieszkańców, miejscowości. Jedno – Muzeum Krajoznawcze – mieści się w Centrum Imprez, drugie – mocno nietypowe i w niebanalnym miejscu – ulokowane jest w kotłowni.
Dlaczego w kotłowni? Bo tu było miejsce pracy mieszkańca Białej Waki, Edwarda Kurkiańca, który początkowo gromadził eksponaty w swym mieszkaniu, a gdy zrobiło się w nim już za ciasno, zaczął je umieszczać w dość nieoczekiwanym miejscu.
Edward Kurkianiec to „Człowiek Roku Gminy Białowackiej 2006”, miłośnik dziejów swej małej Ojczyzny i przewodnik w jednej osobie, kustosz niesamowitego muzeum etnograficznego, a także artysta samouk i rzeźbiarz.
Jego rzeźby spotkaliśmy podczas poprzedniego reporterskiego „najazdu” na Białą Wakę, kiedy z fotografem Marianem mieliśmy okazję gościć w Centrum Imprez i Muzeum Krajoznawczym. Te rzeźby przyprowadziły nas poniekąd do Białej Waki po raz drugi: pozwalają spojrzeć na ślady historii tych terenów i niewątpliwie są ozdobą, tworząc swoisty klimat miasteczka.
Dziś Edward Kurkianiec, niestety, utracił zdolność mówienia, ponieważ udar mózgu sprzed dwu lat oraz trzy miesiące spędzone w śpiączce nadszarpnęły jego zdrowie. Funkcję przewodnika przejęła jego żona, Stella Kurkianiec.
![](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2017/04/22_kwiecien_Waka_02.jpg)
Rzeźbę artysty, zwieńczoną herbem Białej Waki, można zobaczyć już na wjeździe do miasteczka. Autorką herbu jest malarka Laima Ramoniene. Zielone tło symbolizuje pobliską Puszczę Rudnicką. Zimorodek, gniazdujący w miejscowych lasach, trzyma w szponach rybę z rzek Mereczanki i Wisińczy, przepływających przez puszczę. Herb ten zatwierdził prezydent Valdas Adamkus w 2009 r.
Zwiedzanie zaczynamy (nie ma tu biletów wstępu) od muzeum w kotłowni, w której Edward Kurkianiec pracował przez ponad 20 lat. Są tu piły, obcęgi, karabiny, hełmy i kaski żołnierskie, samowary, maszynki do mielenia mięsa, portret Lenina, radioodbiorniki, gramofony, lampy naftowe. Pod sufitem, z rurą ciepłowniczą w tle – rządkiem prezentują się kołowrotki. Jest zakątek maszyn do szycia (są tu również słynne Singery). Część tych zbiorów pan Edward znalazł w pobliskiej Puszczy Rudnickiej, część trafiła tu dzięki miejscowym mieszkańcom. Z okolicznych rojstów w Puszczy Rudnickiej wydobył metalowe podwozie. Przypuszcza, że jest to „pamiątka” po wojskach Napoleona, które również tędy przechodziły. W „muzeum” jest też tabliczka od parowozu z napisem po francusku.
– Każdy eksponat ponumerowałam, po czym się okazało, że jest tu ich ponad tysiąc – mówi Stella Kurkianiec.
Okolice Białej Waki, z ożywczym sosnowym, nieskażonym powietrzem, stanowią raj dla osób poszukujących spokoju, ciszy i odpoczynku. Kryją też niemało tajemnic. Działająca aktywnie w Białej Wace wspólnota lokalna opracowała trzy szlaki turystyczne po Puszczy Rudnickiej, bo jest co zwiedzać.
![](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2017/04/22_kwiecien_Waka_03-200x300.jpg)
Zaciekawienie wzbudza już nazwa ulicy we wsi Rudniki po drodze do Białej Waki – Karališkojo Trakto gatvė. Upamiętnia ona biegnący przed wiekami przez Puszczę Rudnicką Królewski Trakt prowadzący z Krakowa do Wilna. To przez Rudniki ciągnął kondukt żałobny wiozący z Krakowa szczątki Barbary Radziwiłłówny do ukochanego Wilna.
„Za nim przybity bólem i nieszczęściem, ubrany na czarno szedł Zygmunt August. Przez noc trumna ze zwłokami królowej stała w miejscowym kościele” – pisze Mieczysław Machulak w książce „W stronę Solecznik”.
Najprawdopodobniej w roku 1470 Kazimierz IV Jagiellończyk, nim został królem polskim, rządząc Litwą w roku 1470, zbudował tu dwór myśliwski. Za panowania Zygmunta Starego zamiast skromnego domu zostały wzniesione trzy osobne pałacyki z ogromnych bali sosnowych na wysokiej podmurówce, z piętrami, otoczone sadzawkami i ogrodem. Zygmunt Stary zwykł był mieszkać w jednym, a królowa Bona w drugim. Nieopodal znajdowały się inne jeszcze zabudowania dla łowczych i dworzan oraz stajnie królewskie. W głębi puszczy, na ogrodzonym terytorium, hodowano dziką zwierzynę, a teren tego lasu dotychczas jest nazywany Zwierzyńcem.
Nieme drzewa Puszczy Rudnickiej mogłyby opowiedzieć wiele chwalebnych opowieści z historii bohaterskich walk narodowowyzwoleńczych. Jak mówi rudniczanka, Krystyna Sławińska, wielka miłośniczka historii Puszczy Rudnickiej, pracująca obecnie w dziale krajoznawstwa w bibliotece publicznej w Solecznikach, w tych lasach stacjonowały oddziały powstańcze z 1831 i 1863 roku.
– Rudniki, Sędków, Zygmunciszki, Inklaryszki, Macele, Mamowo to miejscowości związane z walką narodowowyzwoleńczą na Litwie w okresie powstania styczniowego w 1863 roku. W pobliżu tych miejscowości toczyły się bitwy i potyczki powstańców z carskim wojskiem od wiosny do jesieni 1863 roku. Dziś miejsca tych walk znaczą cmentarze i samotne mogiły ukryte wśród drzew Puszczy Rudnickiej – opowiada Krystyna Sławińska.
Ruszamy w knieję.
6 czerwca 2008 roku w Puszczy Rudnickiej odsłonięto rzeźbę „W hołdzie powstańcom styczniowym”. Edward Kurkianiec wykonał rzeźbę, przedstawiającą powstańca z pochyloną głową, trzymającego krzyż i miecz. Tablica pod rzeźbą głosi: Za wolność naszą i waszą. Miejsce potyczki oddziału powstańców pod dowództwem Sędka z wojskiem carskim. To w tym miejscu powstańcy styczniowi na czele z Janem Sędkiem walczyli z oddziałami carskiej Rosji pod dowództwem oficera Arbuzowa.
Rosyjski porucznik tuż obok również znalazł swoje miejsce pamięci w postaci obelisku z krzyżem prawosławnym, wystawionym przez władze carskie (grób Arbuzowa znajduje się na wileńskiej Rossie). Napis na pomniku głosi: „Chrabrym czinam 3 roty lejb-gwardii Pawłowskogo połka. 9 marca 1863 roku”. Obok zostały utrwalone w kamieniu ostatnie słowa śmiertelnie rannego porucznika Arbuzowa: „Zostawcie mnie, naszych mało. Idźcie na pomoc“. Kolejny napis głosi, że porucznik Arbuzow zginął ,,w czestnom boju za caria i oteczestwo“.
Czas zniszczył rosyjski pomnik. Edward Kurkianiec w 2010 r. odnowił również to miejsce pamięci.
![](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2017/04/22_kwiecien_Waka_04-300x204.jpg)
– Choć Arbuzow był przedstawicielem wrogiej armii, był też żołnierzem, a więc należy mu się szacunek. W większości krajów, na terenie których toczyły się działania wojenne i chowano poległych żołnierzy różnych armii, już w czasach pierwszej wojny światowej przyjęto piękną, humanistyczną zasadę, że wszyscy oni zasłużyli na cześć – przypomina Krystyna Sławińska.
Jak mówi, żadna zbiorowa bądź indywidualna mogiła nie powinna ulec zapomnieniu. Śmierć żołnierska jest ofiarą ponadczasową, najwyższą. Jest ofiarą składaną swej Ojczyźnie i Narodowi, niezależnie od tego, że czasem bywa bezsensowna.
– W Rudni jest też żelazny krzyż postawiony żołnierzowi niemieckiemu (poległemu podczas II wojny światowej), zaprojektowany, wykonany i postawiony również przez Edwarda Kurkiańca. Odwiedzamy z młodzieżą wszystkie miejsca pamięci, odwiedzamy groby żołnierzy różnych armii, różnych wyznań i narodowości. Są to swoiste lekcje tolerancji – tłumaczy Krystyna Sławińska.
Ruszamy dalej. Nieopodal w puszczy można natrafić na tajemnicze ruiny oznakowane drewnianą rzeźbą i tablicą informacyjną. Są to pozostałości po reprezentacyjnym pałacyku myśliwskim i leśniczówce „Sędków” (nazwana na cześć zwycięstwa partii Sędka nad Rosjanami). Budynki zostały wybudowane w okresie międzywojennym dzięki staraniom łowczego Wileńskiej Dyrekcji Lasów Państwowych, Włodzimierza Korsaka. Często przyjeżdżał tu prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, Ignacy Mościcki, odpoczywał tu Melchior Wańkowicz. Pałacyk i leśniczówka spłonęły w czasie II wojny światowej. Tablicę informacyjną i rzeźbę wykonał Edward Kurkianiec.
W czasie II wojny światowej w Puszczy Rudnickiej stacjonowały oddziały Armii Krajowej, m. in. por. Jana Borysewicza „Krysi”. Dziś piaszczysta droga przez puszczę prowadzi do pomnika na cześć poległych 25 AK-owców. Doszło tu do potyczki polskich oddziałów z żołnierzami NKWD. Polacy zginęli w promieniu kilkuset metrów w nierównej walce z oddziałami NKWD, broniąc się przez 2 dni. W tym miejscu, zwanym „Długie Kąty” pamiątką po poległych jest cmentarzyk polowy i krzyż wykonany rękoma Kurkiańca. Na płycie nagrobnej napis głosi: „Tu spoczywa 25 żołnierzy oddziału samoobrony Wileńskiej Armii Krajowej pod dowództwem por. Czesława Stankiewicza ps. Komar, poległych 6-7.01.1945 w nierównej walce z siłami NKWD. Cześć ich pamięci. 1991 rok”. Pomnik ufundowany został w 1993 roku przez polską Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
![](https://kurierwilenski.lt/wp-content/uploads/2017/04/22_kwiecien_Waka_05.jpg)
W odległości pół kilometra od drogi Sędkowskiej, w Puszczy Rudnickiej w miejscu potyczki AK-owców z oddziałem NKWD stanęła inna rzeźba, upamiętniająca wszystkich poległych w walce o ojczyznę. Napis na tablicy pod rzeźbą głosi ,,Zginęli, bo byli Polakami”. Autorem i wykonawcą rzeźby jest Edward Kurkianiec. Jak mówi pani Stella, jego zamiarem było upamiętnienie wszystkich walczących – w różnym czasie i z różnym przeciwnikiem, chodziło o żołnierzy, którzy złożyli ofiarę krwi i życia za wolną Polskę.
Wspomnieć tu również wypada, że inicjatywa pana Edwarda w ocalaniu historii znalazła czynne poparcie i pomoc wśród lokalnych i samorządowych władz, zwłaszcza w osobie starosty Białej Waki, Henryka Baranowicza oraz mera rejonu solecznickiego, Zdzisława Palewicza, którym zachowanie pamięci historycznej również leży mocno na sercu.
Wyjeżdżamy z Puszczy Rudnickiej bogatsi nie tylko o znajomość kolejnego odcinka ojczystej historii, ale również pełni szacunku dla ludzi, dla których przechowanie i przekazywanie pamięci o licznych polskich zrywach patriotycznych i chlubnych dziejach jest wewnętrznym, moralnym nakazem.