Więcej

    VIII Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej

    Czytaj również...

    Otwarcia festiwalu dokonały senator Barbara Borys-Damięcka, ambasador Urszula Doroszewska i organizatorka – Lilija Kiejzik Fot. Marian Paluszkiewicz

    Dzięki Polskiemu Studiu Teatralnemu w Wilnie i festiwalowi, który już po raz 8. zorganizowała Lilija Kiejzik, teatr na Pohulance stał się znów teatrem polskim. Nie na długo co prawda, bo tylko na kilka dni. Dziewięć festiwalowych spektakli pokazanych zostało także w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, w Wileńskim Teatrze „Lėlė” i Rudominie.

    – O tym, że wydarzenie jest potrzebne najlepiej świadczyła pełna widownia. Bardzo się z tego cieszę i to daje chęć do pracy w następnych latach – zauważa w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” organizatorka festiwalu, Lilija Kiejzik.
    Podczas VIII Wileńskich Spotkań Sceny Polskiej wystąpiły zespoły teatralne z Polski, Rosji, Ukrainy, Kanady, Austrii i Litwy. Uroczyste otwarcie festiwalu odbyło się na scenie Rosyjskiego Teatru Dramatycznego Litwy.
    – Powitaliśmy Was w miejscu nieprzypadkowym. Dla wielu pokoleń wilnian – byłych i obecnych, którzy nie są obojętni wobec sztuki teatralnej, jest to miejsce niemal święte, bo na tej scenie w okresie 20-lecia międzywojennego występowały największe sławy aktorskie ówczesnej Rzeczypospolitej – nawiązując do historii teatru, mówiła prowadząca uroczystość Monika Urbanowicz. – Dzięki Polskiemu Studiu Teatralnemu w Wilnie Reduta jest miejscem otwartym i misyjnym. Umożliwia debiuty aktorskie, reżyserskie, wystawia sztuki polskich aktorów z różnych stron świata.

    Spektakl „Emigranci” (aut. Sławomir Mrożek), reżyser Piotr Cyrwus (Polskie Studio Teatralne „Teatr Studio”, Litwa) Fot. Marian Paluszkiewicz

    – Zaczęliśmy ten festiwal już w 1994 r. i rzeczywiście, jednym z celów, jakie sobie stawialiśmy, było to, by polskie słowo powróciło na Pohulankę. I udało się. To ważne dla Wilna, ale nie tylko. Możliwość występowania na tej scenie ceni sobie także wielu aktorów z Polski, z którymi współpracujemy – podkreśla Lilia Kiejzik.

    W tym roku po raz pierwszy w historii festiwalu przewidziana została nagroda za najciekawszy spektakl ufundowana przez marszałka Senatu RP Stanisława Karczewskiego – tysiąc euro. Poinformowała o niej senator Barbara Borys-Damięcka, która od lat wspiera festiwal, jak i działania Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie.

    – To coś nowego dla nas, bardzo miły akcent, choć muszę przyznać, że nie chciałabym, by w tej formule przyjacielskiego spotkania, w jakiej odbywa się festiwal, pojawił się element rywalizacji. Cieszę się, że aktorzy nie zmienili swojego podejścia do festiwalu. To wyjątkowe wydarzenie, jedyne, podczas którego polskie zespoły teatralne z całego świata mogą się spotkać, porozmawiać, uczyć od siebie nawzajem – zauważyła kierownik Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie.
    – Informację o tym, że w tym roku przewidziana jest nagroda za najlepszy spektakl przyjęliśmy jako bardzo miłą niespodziankę. Nie zmieniło to jednak nic w naszej pracy, nie zauważyłam też, by któryś z zespołów myślał o wygranej. Przyjechaliśmy, żeby pokazać nasz spektakl, podzielić się tym, co robimy. To jest najważniejsze. A jeśli nawet pojawiłaby się kiedyś odrobina rywalizacji, myślę, że też mogłoby to wyjść na dobre. Mogłaby to być przecież motywacja do wzrostu, do podnoszenia swojego poziomu – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Paulina Środa, aktorka z Wiednia, która w czasie festiwalu grała jedną z głównych ról w „Seksmisji”.

    O tym, że wydarzenie jest potrzebne najlepiej świadczyła pełna widownia Fot. Marian Paluszkiewicz

    Zwycięzców wyłoniła kapituła w składzie: Lilija Kiejzik – przewodnicząca, członkowie: Ewa Ziółkowska, Mariusz Grudzień, Paweł Krupka, Przemysław Tejkowski.
    W konkursie brało udział 6 spektakli: „Kartoteka” (Tomsk), „Tamara L.” (Toronto), „Przesilenie” (Warszawa), „Szewcy” (Lwów), „Seksmisja” (Wiedeń), „Wdowy” (Troki).
    Otwierający festiwal „Emigranci” w reż. Piotra Cyrwusa, w którym zagrał reżyser i Edward Kiejzik, aktor Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie, podobnie jak kończąca festiwal „Droga” w wykonaniu Stanisława Górki i kompozytora Jerzego Derfla, nie brały udziału w konkursie.

    „Seksmisja” (aut. Juliusz Machulski), reżyser Agnieszka Salamon (Teatr AA Vademecum, Wiedeń, Austria) Fot. Bartosz Frątczak, wilnoteka.lt

    – Dyskusja była, ale byliśmy raczej zgodni w wyborze zwycięzcy. Z pięciu głosów cztery otrzymał spektakl „Szewcy” w wykonaniu Polskiego Teatru Ludowego ze Lwowa. Za wyborem tego właśnie spektaklu przemawiał szereg czynników: dobra gra aktorska, reżyseria… Ważne jest także to, że Witkacy, który nie jest łatwym autorem, był zrozumiały dla wszystkich – relacjonowała Lilija Kiejzik.

    – Z radością przyjmuję decyzję kapituły i oklaski, które są znakiem aprobaty decyzji jury. Przyjmuję połowicznie, bo chcę ją absolutnie podzielić z obok stojącym tutaj Staszkiem Melskim. Sobie bym przypisał odwagę za sięgnięcie do tekstu Witkacego, który nie był we Lwowie prezentowany chyba nigdy. Była to prawdziwa światowa i lwowska prapremiera tego tekstu – mówił odbierając nagrodę Zbigniew Chrzanowski, kierownik Polskiego Ludowego Teatru we Lwowie.
    Lwowski sukces był wspomagany przez Wrocław, co również podkreślił Chrzanowski. Dziękował reżyserowi i aktorowi, Stanisławowi Melskiemu: „Za wielką pracę, za to, że podjąłeś się robić przedstawienie, ciągnąć nitki między Lwowem a Wrocławiem i żeśmy się doczekali tej szczęśliwej chwili”.

    Spektakl „Kartoteka” (aut. Tadeusz Różewicz), reżyser Lubov Semchina (Studio Teatralne „Ferdydurke” Centrum Kultury Polskiej „Dom Polski” w Tomsku, Rosja) Fot. Marian Paluszkiewicz

    – Współpraca z aktorami i reżyserami z Polski jest dla wszystkich zespołów działających poza granicami bardzo cenna. Widać to było także w czasie tego festiwalu. Bardzo się cieszę, że my, tak jak i Lwów, możemy sobie na nią pozwolić. Na pewno taka pomoc bardzo przydałaby się zespołowi z Tomska, który przywiózł do nas „Kartotekę”. To studio teatralne działające w zupełnie innych warunkach, gdzie bardzo niewiele jest osób, dla których polski jest językiem ojczystym. Takie teatry na pewno potrzebują wsparcia, zarówno w kwestii językowej, reżyserii a także samym doborze sztuk – zauważa Lilija Kiejzik.
    – Jako Polskie Studio Teatralne współpracujemy z Cezarym Morawskim, Sławomirem Gaudynem czy teraz Piotrem Cyrwusem. Bardzo cenię tę współpracę, której owoce mogliśmy oglądać np. przy „Emigrantach”. Czas pracy nad sztuką był na pewno bardzo ważny dla Edka (Edwarda Kiejzika od red.). Praca nad taką sztuką zmusza do równania się do najlepszych, co dla aktora, który występuje mniej więcej raz na miesiąc jest bardzo cenne. Trochę niezręcznie się czuję mówiąc o występie własnego syna, pewnie, gdyby to był ktoś obcy, chwaliłabym bardziej, ale wydaje mi się, że wypadł dobrze – zauważa Lilia Kiejzik.

    Na zakończenie festiwalu, już po ogłoszeniu wyników, przyszedł czas na spektakl dla dzieci. Polskie Studio Teatralne w Wilnie zaprezentowało „Koziołka Matołka”.
    – Bajki są nam bardzo potrzebne. W ten sposób wychowujemy kolejne pokolenie widzów. Dziś na scenie DKP nasz spektakl oglądało 600 dzieci. To naprawdę dużo. Doskonale wiem, że w tym wychowaniu do teatru ogromną rolę odgrywają nauczyciele polskich szkół. To dzięki nim w ciągu całego festiwalu było tak wiele młodzieży wśród widowni. Za to zaangażowanie w promocję polskie teatru jestem im bardzo wdzięczna – mówi organizatorka festiwalu.

    „Szewcy” (aut. Stanisław Ignacy Witkiewicz), reżyser Stanisław Melski (Polski Teatr Ludowy we Lwowie, Ukraina) Fot. Bartosz Frątczak, wilnoteka.lt

    Lilia Kiejzik podkreśla, że lista osób, dzięki którym to wydarzenie może się rozwijać, jest na prawdę bardzo długa.
    – W tym roku mogłam liczyć naprawdę na wszystkich, do których się zwróciłam. Otrzymaliśmy bardzo duże wsparcie ze strony Senatu RP i Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Bardzo jestem wdzięczna pani ambasador Urszuli Doroszewskiej, która wykazała bardzo dużo zrozumienia, mimo że od tak niedawna jest w Wilnie. Wspierał nas także Instytut Polski oraz Dom Kultury Polskiej, który wziął na siebie część spraw związanych z organizacją. Kwiaty dla aktorów, jak w poprzednich edycjach, ufundował ZPL. Bardzo cieszę się również z ogromnego zainteresowania wszystkich polskojęzycznych mediów na Litwie, które bardzo szeroko relacjonowały festiwal. Mam nadzieję, że kolejny festiwal będzie równie ciekawy i skupi jeszcze więcej widzów – mówi Lilija Kiejzik.
    ***
    VIII Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej już co prawda za nami, ale wileński sezon teatralny jeszcze trwa. Już w najbliższy piątek rozpoczną się „Dni Polskiego Teatru na Litwie”. Spektakle z udziałem m.in. Jerzego Zelnika, Joanny Szczepkowskiej i Anny Seniuk odbędą się w Domu Kultury Polskiej i Pałacu Balińskich w Jaszunach.

     

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wileńskie groby nie ujawniają łatwo swoich tajemnic 

    Poszukiwania przywódcy wileńskich reformatów rozpoczęło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy (lit. Lietuvos gyventojų genocido ir rezistencijos tyrimo centras - LGGiRTC).  Inicjatywa wyszła od litewskich reformatów – Propozycja rozpoczęcia poszukiwań wyszła od środowiska litewskiego Kościoła reformowanego, dla którego niewątpliwie...

    Połączenie tradycji i współczesności. Noc Świętojańska w Rudominie

    Najkrótsza noc w roku jest hucznie obchodzona w Rudominie od wielu lat i stała się najważniejszym z wydarzeń organizowanych przez Centrum Kultury w Rudominie. W tym roku ponownie organizatorzy mówią o rekordowej widowni. Kolejny rekord w Rudominie i zaproszenie do...

    Film o sile pamięci przekazywanej z pokolenia na pokolenie

    Film powstawał w ubiegłym roku m.in. na Litwie. Realizatorzy odwiedzili okolice wsi Mamowo, Inklaryszki, Połuknie i oczywiście cmentarz na Rossie. W produkcję zaangażowali się również Polacy z Wileńszczyzny. O miejscach związanych z powstaniem styczniowym i jego bohaterami opowiadali: Irena...

    Zginęła cała wioska… Pamięć przywrócona [Z GALERIĄ]

    Ilona Lewandowska: Kim byli mieszkańcy Pirciupi w czasie wojny?  Rytas Narvydas: Zwykli, spokojni ludzie, zajmujący się rolnictwem, pszczelarstwem. Jeśli chodzi o skład narodowościowy, byli to przede wszystkim Litwini, choć wieś w okresie międzywojennym znajdowała się w granicach Polski. Dlaczego zginęli?...