Więcej

    Dzień Samoobrony Wileńskiej

    Czytaj również...

    Wileński Klub Rekonstrukcji Historycznej Garnizonu w Nowej Wilejce Fot. archiwum

    Wileński Klubu Rekonstrukcji Historycznej Garnizonu w Nowej Wilejce na różne sposoby dba o pamięć o żołnierzach walczących w obronie Wileńszczyzny. Członkowie klubu od 3 lat obchodzą Dzień Samoobrony Wileńskiej – święto, które postanowili stworzyć, by oddać hołd tym, którzy polegli na przełomie 1918/19 roku, broniąc Wilno przed bolszewikami.

    Członkowie Klubu Rekonstrukcji zapalili znicze na ośmiu grobach polskich żołnierzy pochowanych na Nowej Rossie oraz na grobie Antoniego Wiwulskiego.
    – Rekonstruujemy dzieje trzech pułków, które stacjonowały w okresie międzywojennym w Nowej Wilejce. Wszystkie, a więc 13 Pułk Ułanów Wileńskich, 75 Pułk Piechoty oraz 19 Pułk Artylerii Lekkiej wywodziły się z Samoobrony Wileńskiej. Dlatego właśnie ten dzień jest dla nas ważny – mówi Waldemar Szełkowski, historyk i prezes klubu.
    To właśnie 3 stycznia, w dniu, który klub wybrał na obchodzenie święta, jego członkowie po raz pierwszy założyli, bardzo jeszcze wtedy skromne, mundury.
    – Nasz klub założyliśmy dokładnie 5 listopada 2014 r. Nasze pierwsze działania zaczęliśmy od sprzątania cmentarza garnizonowego w Nowej Wilejce. Pierwszy raz publicznie wystąpiliśmy jednak właśnie 3 stycznia na Rossie. Byliśmy ubrani jak Samoobrona Wileńska, czyli – w czym kto miał. Część miała buty z cholewami, ktoś miał współczesny kamuflaż. Ja założyłem płaszcz wojskowy z pasem i czapkę, do której sam przyszyłem orzełka. Było nas wtedy sześciu. Od tego czasu spotykamy się co roku na Rossie w tym dniu. Można powiedzieć więc, że zainicjowaliśmy nowe święto – dzień Samoobrony Wileńskiej – wyjaśnia Waldemar Szełkowski.

    Członkowie Wileńskiego Klubu Rekonstrukcji Historycznej Garnizonu w Nowej Wilejce spotkali się, by oddać hołd poległym żołnierzom Samoobrony Wileńskiej Fot. archiwum

    – Była dyskusja, jaką datę wybrać. To nie jest oczywiste, bo nie ma konkretnego rozkazu o utworzeniu samoobrony. To zaczęło się samorzutnie, w końcu października 1918 r. Oddziały tworzyły się spontanicznie wszędzie tam, gdzie byli Polacy. W listopadzie samoobrona już działała, miała wielu ochotników, ale brakowało broni, a umundurowania były bardzo zróżnicowane. Ci, którzy mieli mundury po carskiej armii, wyglądali trochę lepiej, ci w pruskich – nieco gorzej. Mundur legionowy na Wileńszczyźnie bardzo trudno było spotkać. Wielu żołnierzy kompletowało sobie umundurowanie z różnych zebranych części. Kiedy patrzy się jednak na zdjęcia, wyraźnie widać, że wszyscy mają orzełki na czapkach. Gospodarzami Wilna byli wówczas Niemcy. Na początku broń starano się ukrywać, później – stopniowo – dążono do przejmowania miasta. Bardzo szybko podstawowym wrogiem okazali się bolszewicy, którzy już w grudniu 1918 r. ogłosili Litewską Republikę Socjalistyczną – opowiada prezes klubu.
    Pierwsze próby opanowania miasta się nie powiodły. Trudno dokładnie określić datę, kiedy miasto zostało przejęte.
    – Na świętowanie Dnia Samoobrony Wileńskiej wybraliśmy 3 stycznia, ponieważ w tym dniu żołnierze, mający już kawalerię i karabiny maszynowe, stoczyli pierwszą walkę, jako regularna jednostka, z bolszewikami między Nową Wilejką a Mickunami. Bolszewików udało się powstrzymać, choć, co prawda, nie na długo – mówi historyk.
    Już dwa dni po bitwie, 5 stycznia, oddziały wycofały się do Białej Waki i tam zostały rozwiązane. Drogi żołnierzy rozeszły się.
    – Większość nie złożyła broni. Jerzy Dąbrowski „Łupaszka” i jego młodszy brat Władysław, sformowali oddział partyzancki, który postanowił przedrzeć się na obszar byłej Kongresówki, by kontynuować walkę. Ok. 300 żołnierzy przedostało się w Łomżyńskie do Łap, gdzie została wcielona do nowo formowanej Dywizji Litewsko-Białoruskiej WP. Niezależnie od tego, jak potoczyły się ich losy, warto podkreślić, że najważniejsza była dla nich walka o wolną ojczyznę. Tak, jak pisze Walerian Meysztowicz w swojej książce „Gawędy o czasach i ludziach”, była to ostatnia walka polsko-litewskiego pospolitego ruszenia. Był to czas, gdy wilnianie czuli się jednocześnie Polakami i Litwinami – zauważa Waldemar Szełkowski.

    ***
    Pamięć o żołnierzach 1918 r. ważna jest szczególnie w tym roku, gdy obchodzimy 100-lecie odzyskania niepodległości. W związku z tym na łamach „Kuriera Wileńskiego” będzie publikowany cykl artykułów historycznych, poświęconych ważnym postaciom i wydarzeniom, związanym z historią Polski i Litwy. W ramach cyklu ukażą się również teksty Waldemara Szełkowskiego poświęcone żołnierzom szczególnie związanym z walką w obronie Wilna.

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    „Uciekali przed sowieckim rajem”. Konferencja na temat powojennej emigracji

    Wielki exodus z krajów bałtyckich – Wspominamy dziś 80. rocznicę wielkiej fali wychodźstwa z krajów bałtyckich. W kontekście aktualnych wydarzeń, gdy nieopodal naszych granic trwa wojna, ta dyskusja nabiera innego znaczenia. Dziesiątki tysięcy uchodźców z krajów bałtyckich ruszyły wówczas na...

    Dzieje Wilna w trzech tomach

    Ponad 20 autorów Nad najnowszą „Historią Wilna” pracowało ponad 20 badaczy z Litewskiego Instytutu Historycznego. Pisząc syntezę historii miasta, starali się oni nie tylko podsumować dotychczasowe badania nad historią Wilna, ale także zaprezentować nowe osiągnięcia badawcze. Podczas prezentacji redaktorzy trzech tomów...

    LGGiRTC potwierdziło odnalezienie szczątków ks. Michała Jastrzębskiego

    Poszukiwania przywódcy wileńskich ewangelików reformowanych prowadziło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy, a inicjatywa ich rozpoczęcia wyszła od Towarzystwa Historii i Kultury Reformacji na Litwie. – W czasie, gdy pojawiła się informacja, że szczątki Michała Jastrzębskiego mogą znajdować...

    V Międzynarodowy Festiwal Sztuk „TRANS/MISIJOS Balticum 2024”

    — Docieramy z profesjonalną sztuką do małych miejscowości, nie tylko do dużych miast. Dzięki temu wymiana kulturalna, która jest jedną z głównych idei naszego festiwalu, jest bardziej widoczna — mówi organizator festiwalu, Edward Kiejzik. Szeroka geografia W tym roku festiwal rozszerzy...