Przez lata społeczeństwo na Litwie prawie nic nie widziało o tym, co się dzieje za więziennymi murami. Ostatni raz szerzej o litewskim systemie więziennictwa mówiono przy okazji przystąpienia Litwy do Unii Europejskiej. Wówczas wielu mieszkańców nie kryło oburzenia, że dostosowując się do wymogów Unii, znacząco podniesiono, jeśli tak można powiedzieć, poziom życia więźniów. Po opublikowaniu wówczas w mediach nowego, więziennego jadłospisu wielu emerytów mówiło, że również chcą do więzienia, bo za nędzne emerytury nie są w stanie tak się odżywiać, jak proponuje się przestępcom.
Ale w ostatnich tygodniach społeczeństwo, i to w znacznej mierze dzięki samym więźniom, więcej się dowiedziało, jak się żyje w pudle. I jak się okazało, w więzieniach nie tylko po europejsku karmią, ale i jest tam na swój sposób wesoło. Więzienne „zabawy” to alkohol, narkotyki i przemoc. Najbardziej zaawansowani imprezowicze wrzucają do internetu filmiki o swoich zabawach w więzieniu. Właśnie dzięki temu szersza społeczność dowiedziała się o więziennych obyczajach. Szczytem zabawy jest… „święto morza” corocznie urządzane w jednym z litewskich więzień.
Przy tym nawale informacji o życiu za kratkami pozostaje tylko jedna zagadka – czym w więzieniach zajmuje się straż więzienna? Wydaje się, że jedynym rozwiązaniem tej sytuacji będzie totalna czystka w szeregach funkcjonariuszy pilnujących przestępców, czego nowemu ministrowi sprawiedliwości szczerze życzymy.