W Mejszagole, miejscowości, gdzie w czasie wojny splotły się losy żydowskiej rodziny Katzów i Polaków z Wileńszczyzny – Zuzanny i Sylwestra Mikołajów, ich wnuczka odebrała z rąk ambasadora Izraela, Amira Maimona, dyplom i medal „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”.
– Jest to dla mnie ogromnie wzruszający dzień. Dziadka nie zdążyłam poznać, ale babcia była dla mnie osobą bardzo bliską, wychowywałam się przy niej. Wiedziałam, że jest osobą o wielkim sercu, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak była odważna – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Lucyna Jevaltienė, wnuczka Sprawiedliwych.
Historię udzielonej pomocy Żydom poznała dzięki swojej mamie, Henryce.
– Mama miała wtedy osiem czy dziewięć lat, jej brat Adam był trochę młodszy. Bardzo dobrze pamiętała Katzów, również dlatego, że te wspomnienia wiązały się z ogromnym strachem przeżytym w dzieciństwie – zauważa Lucyna Jevaltienė.
Obecna w czasie uroczystości Teresa Dziemeszko, wicemer rejonu wileńskiego, podkreśliła, że znamy dziś tylko nielicznych spośród tych, którzy narażali życie, by udzielać pomocy Żydom. W przypadku historii ocalenia rodziny Katzów jest to prawda. W czasie wojny pomagało im wiele polskich rodzin z Mejszagoły i okolic. Dziś z nazwiska znane są tylko dwie, uhonorowana w poniedziałek rodzina Mikołajunów i rodzina Rakowskich. Romuald i Malwina Rakowscy, narażając nie tylko siebie, ale i swoje małe dzieci, również udzielili schronienia żydowskiej rodzinie, za co we wrześniu ubiegłego roku, podobnie jak Mikołajunowie, otrzymali litewskie odznaczanie – Krzyż za Ratowanie Ginących.
Jako redakcja bardzo cieszymy się z tego, że aby uroczystość mogła się odbyć, swój drobny wkład miał również „Kurier Wileński”. To właśnie ogłoszenie, jakie w 1992 r. wydrukowane zostało na łamach naszego dziennika, połączyło po latach losy ocalonych i udzielających pomocy. „Pomóżcie odnaleźć naszych wybawicieli” – pisała Berta Katz, podając swój adres w Australii. Dzieci Mikołajunów i Rakowkich odpowiedziały na ogłoszenie, jednak po śmierci Berty kontakt ponownie się urwał. Po latach Ruth, córka Katzów, wystąpiła o zaliczenie Mikołajunów do „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”. W ten sposób Mikołajunowie znaleźli się na polskiej liście Sprawiedliwych. Nic jednak o tym nie wiedzieli ich bliscy, którzy nadal mieszkali na Wileńszczyźnie.
– Czasem zdarza się, że tytuł jest przyznany, ale rodzina wybawców nigdy nie zostaje odnaleziona. Wtedy ich nazwiska są umieszczane na ścianie pamięci w Yad Vashem, ale medal nie jest wybijany, nie powstaje też dyplom, gdyż nie ma ich komu wręczyć. Historię Katzów i Mikołajunów ponownie udało mi się połączyć dzięki temu samemu ogłoszeniu z „Kuriera Wileńskiego”, które mieliśmy w naszym archiwum. Krok po kroku, udało się te dwie rodziny połączyć. Można więc powiedzieć, że bez tego ogłoszenia trudno byłoby doprowadzić do dzisiejszej uroczystości – wyjaśnia Danutė Selčinskaja, kierowniczka Wydziału Wiecznego Upamiętnienia Ratujących Żydów Państwowego Muzeum Żydowskiego im. Gaona Wileńskiego.
***
Na polskiej liście „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata” jest obecnych przeszło 6,8 tys. nazwisk. To ponad jedna czwarta wszystkich osób uhonorowanych tym zaszczytnym tytułem. Polaków można znaleźć również na listach białoruskiej, ukraińskiej czy litewskiej. Lista Sprawiedliwych nie jest zamknięta i nie wyczerpuje całkowicie historii pomocy udzielanej Żydom w czasie wojny, nie zawsze bowiem przetrwała pamięć o tych, którzy świadczyli dobro zagrożonym, nie zawsze ich pomoc została po latach należycie udokumentowana.
Fot. Marian Paluszkiewicz