Dotychczas nie potwierdzono nowych przypadków koronawirusa na Litwie. Wyniki przeprowadzonych testów są negatywne.
– Do tej pory na Litwie potwierdzono jeden przypadek koronawirusa. Na dzisiaj, 4 lutego, w kraju wykonano 125 badań na obecność koronawirusa. Wyniki wszystkich testów były negatywne. Powstają ciągle nowe, nierozwiązane problemy. Ostatni problem, który zobowiązaliśmy się rozwiązać w ciągu kilku dni, to dezynfektory. Przedsiębiorcy są gotowi, żeby rozpocząć ich produkcję. Teraz już wszystko zależy od decyzji odpowiedzialnych instytucji. Obiecują, że wszystko zrobią bardzo szybko. Miejmy nadzieję, że wszystkie sprawy biurokratyczne szybko zostaną załatwione i już jutro rozpocznie się produkcja. W kraju rzeczywiście ludzie panikują, ale chcemy uspokoić. Sytuacja jest pod kontrolą, na szczęście więcej przypadków nie zostało zarejestrowanych. Pamiętajmy, że koronawirus nie jest aż tak niebezpieczny. Jeżeli człowiek pracuje na przykład w aptece, może mieć kontakt z ludźmi chorymi na gruźlicę, grypę. Tak naprawdę, niebezpieczeństw nigdy nie brakuje. Nasza pacjentka z Szawl czuje się dobrze – mówi dla „Kuriera Wileńskiego” doradca premiera Skirmantas Malinauskas, odpowiedzialny za informowanie społeczeństwa w sytuacji ekstremalnej.
Dotychczas potwierdzono dwa przypadki zarażenia koronawirusem w Estonii oraz jeden na Łotwie.
– Na Łotwie i w Estonii nosiciele koronawirusa są leczeni w domu, nie są poddani hospitalizacji. Litwa wybrała inną drogę, izolować chorych w szpitalu. Pacjentka z Szawl obecnie znajduje się w szpitalu i jest odizolowana. Tak naprawdę, nic nie zagrażałoby jej życiu, gdyby leczyła się w domu, ponieważ jest to osoba odpowiedzialna, ale nie chcemy ryzykować. Litwa wprowadziła wiele dodatkowych środków ostrożności, żeby zapobiec koronawirusowi. Być może trochę są wyolbrzymione, ale lepiej się zabezpieczyć – zaznacza Malinauskas.
Stanisław Wojciechowski, starszy śledczy Komisariatu Policji Rejonu Wileńskiego, pod koniec stycznia wrócił z żoną z Wenecji. Po powrocie został objęty kwarantanną w domu. W rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że w Wenecji ludzie chodzą do pracy, sklepy spożywcze, pizzerie i restauracje są otwarte. Nie ma w mieście paniki, życie toczy się spokojnie, niemal normalnie.
– 26 stycznia z żoną wróciliśmy z Włoch, gdzie istnieje wysokie ryzyko występowania wirusa. Wypełniliśmy wszystkie potrzebne ankiety, no i zostaliśmy odizolowani. Na lotnisku przeprowadzono badania, zmierzono temperaturę, zapytano, jak się czujemy. Będąc we Włoszech, nie odczuliśmy żadnej paniki z powodu koronawirusa, ludzie zachowywali się spokojnie. Dużo zwiedzaliśmy, byliśmy też na placu św. Marka w Wenecji. Muzea były pozamykane z powodu wirusa. Naprawdę nie było paniki, sporo ludzi chodziło z maskami, ale to tyle – zapewnia Stanisław Wojciechowski.
W związku z rozprzestrzenianiem się na świecie groźnego wirusa Litwa wprowadziła dodatkowe środki bezpieczeństwa.
– Gdy już wylądowaliśmy na lotnisku w kraju, to dopiero było widać, co to panika. Na Litwie na pewno ludzie bardziej panikują niż tam, gdzie my byliśmy. Poczuliśmy się, jakbyśmy byli jacyś trędowaci. Uczucie nieprzyjemne. Nie chcieliśmy ryzykować i wracać do domu transportem publicznym czy taksówką, więc umówiliśmy się z synem. Zostawił nam auto na lotnisku. Z synem nie kontaktowaliśmy, tylko z daleka się powitaliśmy. Po drodze do samochodu unikaliśmy wszelkich kontaktów z ludźmi. Wsiedliśmy do auta i od razu pojechaliśmy do domu. Syn na okres naszej izolacji zamieszkał z siostrą, a my z żoną zostaliśmy w domu. Na szczęście, mamy własny dom. Z nikim nie obcujemy, nigdzie nie wychodzimy tylko sąsiedzi na płocie zostawiają nam worek z żywnością. Mamy bardzo dobrych sąsiadów. Sami rozumiemy, że lepiej jest zabezpieczyć się i przeczekać ten okres. Czujemy się dobrze, nie odczuwamy żadnych dolegliwości. Codziennie mierzymy temperaturę. Codziennie do nas dzwonią z publicznego centrum zdrowia. Naprawdę, bardzo się interesują naszym zdrowiem, codziennie pytają, jak się czujemy, czy czegoś potrzebujemy – opowiada starszy śledczy Komisariatu Policji Rejonu Wileńskiego.
Osoby, które wróciły z terenów dotkniętych koronawirusem lub które miały kontakt z osobą, która mogła być zarażona, będą mogły otrzymać zwolnienie lekarskie bez udawania się do przychodni – w sposób zdalny. Ministerstwo ochrony zdrowia podkreśla, że tryb ten będzie obowiązywał tymczasowo, tzn. do momentu ustania rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Wystarczy przed zatelefonowaniem do placówki medycznej wypełnić ankietę na stronie Narodowego Centrum Zdrowia Publicznego. Zwolnienie lekarskie wydawane jest na dwa tygodnie, licząc od powrotu na Litwę lub kontaktu z przypuszczalnie zakażoną osobą lub taką, u której koronawirus został stwierdzony.
Niniejszy, uproszczony tryb przewidziany jest w rozporządzeniu ministra ochrony zdrowia Aurelijusa Verygi i ministra opieki społecznej i pracy Linasa Kukuraitisa.
W związku z ogłoszoną sytuacją ekstremalną ministerstwo oświaty zaleca szkołom przełożenie olimpiad i innych imprez na późniejszy termin. Resort proponuje, by wszystkie wydarzenia zaplanowane do 31 marca – olimpiady, konkursy i inne masowe imprezy – zostały przełożone na kwiecień lub maj. Wiceminister Jolanta Urbanowicz odnotowała, że w olimpiadach i konkursach biorą udział uczniowie z różnych zakątków kraju, co stwarza dodatkowe ryzyko do rozprzestrzeniania się wirusa. Wcześniej resort oświaty zalecił przełożenie studniówek, jarmarków kaziukowych i innych świąt.