Więcej

    Białorusini w Polsce wychodzą na ulice. Polacy z nimi

    Czytaj również...

    We względnie niewielkiej Łodzi odbyły się już trzy demonstracje popierające przemiany na Białorusi

    Skali protestów na Białorusi nie trzeba nikomu opisywać i nawet najbardziej zakute łby przestają wierzyć, że to „garstka prowokatorów”.

    Kraków, Wrocław, Warszawa, Białystok, Lublin – wymieniać można długo, ile miast polskich w ostatnim tygodniu zostało ukraszonych biało-czerwono-białymi flagami, Pogoniami i solidarnościowymi hasłami. Białorusini z zaprzyjaźnionymi Polakami wyszli na ulicę, bo usiedzieć w takiej chwili nie mogą, a wrócić do kraju tym bardziej – i problemem nie jest nawet koronawirus, ale ryzyko, że z powrotem wrócić nie będą mogli. Działają zatem na miejscu.
    Rodzaje działań można podzielić na trzy strefy – działania finansowe, polityczne i manifestacyjne. W kwestiach finansowych udało się zebrać na pomoc dla strajkujących i poszkodowanych w milicyjnych rauszach przemocy co najmniej kilka milionów (!) złotych. Politycznie – dziesiątki apeli, listów i oświadczeń, wiele doczekało się odpowiedzi. Manifestacyjnie – cóż, manifestacje, wywieszanie flag, wszystko co może skierować myśli uczestników życia codziennego na Białoruś.
    W takiej względnie niewielkiej Łodzi demonstracje były już trzy, ale nie ich ilość jest tu istotna. Nieistotna jest nawet ilość uczestników. Coś, co zauważyłem i co mnie zaskoczyło, to dynamika rozwoju organizacyjności u młodych działaczy białoruskich. Na pierwszej demonstracji jeszcze niepewnie spoglądali na asekurujących funkcjonariuszy, na drugiej chętnie udzielali wywiadów i wymieniali się pomysłami na działania, a na trzeciej prowadzili listy kontaktów, sprzedawali flagi, w sposób zorganizowany nagłaśniali wydarzenie i do mikrofonu zapraszali lokalne organizacje, rozdawali kody QR przekierowujące na stronę zrzutki pieniężnej.
    Oni coś robią i robią to dobrze – robią to szybko i robią odważnie.

    Białorusini z zaprzyjaźnionymi Polakami wyszli na ulice polskich miast

    „Musimy scalić nasze społeczności na wypadek, gdybyśmy musieli w Polsce przyjąć uciekających dysydentów” – niepocieszonym głosem przemawiał Ihar, łódzki Białorusin. Mają plan B i chcą zadbać, by był przygotowany na wypadek, gdyby sprawy na Białorusi obrały brutalny kurs.

    Niestety, Białorusini nie wyrobili jeszcze własnego charakterystycznego protest-songu – warunki na takowy spełnia, co prawda, wzorowany na „L’Estaca” Lluisa Llacha i „Murach” Jacka Kaczmarskiego kawałek „Razburym mury turmy, pragniesz swabody to biary”, ale nie jest chętnie podchwytywany przez swoją względną świeżość. Ludzie po prostu nie pamiętają słów. Częściej jako protest-song pojawia się klasyk rosyjskiego rocka, „Pieremien” zespołu Kino. Z białoruskich „Try čarapachi” od zakochanego w białoruskiej łacince Lavona Volskiego. I to najchętniej śpiewają. I za to najchętniej w Mińsku aresztują.
    Polacy w pierwszych dniach protestów byli skonfundowani – Białoruś niespecjalnie często pojawiająca się wcześniej w dyskursie, nagle stała się tematem numer jeden. Wyrośli znikąd eksperci, jeden znawca przekrzykuje drugiego, zbiegli się interpretatorzy prawa międzynarodowego i znaków na niebie – dość nowa sytuacja. Powoli jednak Polacy zaczynają orientować się w sytuacji, rozpoznawać biało-czerwono-białą flagę, rozumieć trudne położenie protestujących. Gdy szedłem na manifestację tydzień temu, dziwowali się nawet najbliżsi znajomi. Gdy w minioną niedzielę biegłem 15 km z flagą białoruską na znak solidarności, uczestnicy ruchu szybko ją rozpoznawali i machali serdecznie uśmiechając się.
    Zbliża się 23 sierpnia, rocznica paktu Ribbentrop-Mołotowa, lecz też rocznica Szlaku Bałtyckiego, czasu nadziei. Po 30 latach, serca znów goreją, oczy znów patrzą w przyszłość i znów wydaje się, że ciemne zasłony już-już urywają się i wkrótce będzie świt.
    Oby. Žyvie Biełaruś!


    Fot. Apolinary Klonowski

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Litwa obchodziła 107. rocznicę państwowości. Nausėda: „Państwo zaczyna się od idei, rośnie w głowach ludzi”

    Marsz tysięcy młodych ludzi Obchody rozpoczęły się rano na placu Katedralnym, gdzie zgromadziły się tysiące uczniów i młodzieży z Wilna i całej Litwy. Młodzi ludzie przemaszerowali na cmentarz na Rossie symboliczną „Litewską Drogą Państwową” —upamiętniając wydarzenia prowadzące do odzyskania niepodległości. Mer...

    Nikžentaitis dla Widtmann: „Žemaitaitis nie jest antysemitą. Jest kimś gorszym”

    Społeczeństwo nieodporne na nienawiść Nikžentaitis zwrócił uwagę, że problem nienawiści nie dotyczy wyłącznie młodego pokolenia, ale całego społeczeństwa, które coraz częściej nie akceptuje odmiennych poglądów. Zasugerował, że to, co widzimy obecnie w świecie, jest powtórką historii. „Niestety wszystko się powtarza. (…)...

    W „Konarskim” studniówkę miała 60. promocja. „Mimo że nie mamy już dokładnie stu dni”

    Dyrektor Jagliński: „Nie zapominacie o nas” Dyrektor szkoły Walery Jagliński, otwierając studniówkę, podkreślił znaczenie tego wydarzenia dla całej społeczności szkolnej. Studniówka była w pewnym sensie symboliczna, gdyż wkrótce mury szkoły opuści jubileuszowy rocznik maturzystów, 60. promocja. „Zebraliśmy się tu wspólnie —...

    Wiceminister edukacji RP Joanna Mucha: „Podczas wizyty na Litwie będę rozmawiała ze swoim odpowiednikiem”

    Apolinary Klonowski: W Polsce przebywa teraz wielu uchodźców wojennych z Ukrainy. Jak wygląda edukacja dzieci z rodzin uchodźczych? Joanna Mucha: Przez prawie dwa lata dzieci te uczestniczyły w polskim systemie edukacyjnym, ale nie było to uczestnictwo obowiązkowe. W związku z tym...