„U stóp Matki. Opieki Matki Boskiej Ostrobramskiej” to tytuł wystawy, jaka we wtorek, 8 grudnia, została otwarta w klasztorze franciszkanów. Prezentowanych jest na niej ponad 20 zdjęć autorstwa Bartosza Frątczaka, obrazujących odpusty Matki Bożej Miłosierdzia, czyli „Opieki”.
– To swego rodzaju dokument, reportaż, który opowiada o tym wyjątkowym wydarzeniu – mówi fotograf o swoich pracach.
Wystawa jest opatrzona komentarzem prof. Mieczysława Jackiewicza przedstawiającym historię cudownego obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej, święta „Opiek” oraz kaplicy, w której obraz się znajduje. Prezentacjom zdjęć towarzyszy nagranie modlitwy Zdrowaś Maryjo w wielu językach. Zdjęcia Frątczaka są prezentowane w wileńskim klasztorze franciszkanów. Organizatorzy wystawy podkreślają, że dzień wernisażu nie jest przypadkowy. Wybrano właśnie 8 grudnia, ponieważ w tym dniu obchodzona jest uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
– To zdjęcia, jakie zrobiłem na przestrzeni lat 2017–2019. Oczywiście „Opieki” fotografowałem już wcześniej, ale przez te dwa lata myślałem już o tego rodzaju wystawie i fotografowałem w inny sposób – podkreśla w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Bartosz Frątczak.
Na zdjęciach możemy zobaczyć „Opieki”, za którymi wielu z nas tęskniło w tym roku.
– Nie zdecydowałem się na umieszczenie zdjęć z okresu pandemii, chciałem po prostu dobrze wykorzystać materiał, który zbierałem w ubiegłych latach – mówi autor zdjęć.
Fotograf zaważył, że ten rok, który dla wielu twórców okazał się szczególnie trudny, jest dla niego wyjątkowo bogaty w wydarzenia artystyczne.
– Udało mi się zorganizować osiem wystaw fotograficznych. Oczywiście, są one efektem pracy kilku lat, nie tylko tego roku – wyjaśnia rozmówca „Kuriera Wileńskiego”. – Prawda jest taka, że nic nie dałoby się zrobić bez ludzi, którzy mi zaufali, uwierzyli w moje projekty. Miałem ich w głowie bardzo dużo. Tak, jak w przypadku wystawy o „Opiekach”, robiłem zdjęcia z myślą o tych wystawach przez kilka lat, a są one realizowane teraz, gdyż otrzymały finansowanie za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Miałem również wsparcie Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie, Instytutu Polskiego, instytucji współorganizujących wystawy czy firmy ArtPrint. Gdyby nie ta współpraca, moje projekty zostałyby pewnie jeszcze przez jakiś czas w sferze marzeń – komentuje fotograf.
Czytaj więcej: Soleczniki: Wystawa plenerowa poświęcona zespołom ludowym
Jak wyjaśnia, niektóre z projektów planowane były przed pandemią, a inne – powstały właśnie pod wpływem koronawirusa i ograniczeń, jakie ze sobą przyniósł. Takie właśnie pandemiczne projekty to wystawa „Niewidoczna przestrzeń” zrealizowana w formacie 3D przez Pałac Kultury w Trokach oraz galerię Fojė oraz wystawy realizowane we współpracy z Centrum Kultury Samorządu Rejonu Solecznickiego.
Frątczak podkreśla jednak, że niezależnie od ilości zrealizowanych wydarzeń, pandemia odciska na nich także negatywne piętno.
– Wśród tych wystaw jest jedna, która została otwarta w pustym muzeum, której nigdy widzowie nie mogli obejrzeć na żywo. To wystawa dla mnie wyjątkowa, zatytułowałem ją „Wilno śladami polskich fotografów: Józefa Czechowicza, Stanisława Filiberta Fleury’ego oraz Jana Bułhaka”, uważam też, że świetnie prezentuje się w przestrzeni muzeum – mówi fotograf.
Już 14 grudnia fotograf zaplanowałkolejne wydarzenie, wystawę w Trokach.
– To dla mnie bardzo ważna wystawa, można powiedzieć, że pewnego rodzaju podróż sentymentalna, bo dokumentuje sześć lat mojego pobytu w Wilnie. Uzupełnieniem zdjęć są eseje; to fotografia bardzo intymna – przez to, co pokazuję na zdjęciach, ale także przez to, co te zdjęcia znaczą da mnie. Mam nadzieję, że ta wystawa będzie jeździć, że pokażę ją także w Polsce – podkreśla Frątczak.
Nadal można oglądać dwie wystawy Frątczaka w Solecznikach. To wystawa „Ostatni świadkowie. Portrety bohaterów II wojny światowej”, o której pisaliśmy już w „Kurierze Wileńskim”, oraz wystawa „Zespoły ludowe Centrum Kultury w Solecznikach”, którą rozmówca określa jako „wystawę na płocie”.
Czytaj więcej: Zwycięzcy konkursu fotograficznego „Wakacje w Polsce 2020”
– Rzeczywiście jest to wystawa, która świetnie wpisuje się w pandemię, bo ten projekt był tworzony już ze świadomością ograniczeń, jakie możemy napotkać. Zaproponowałem, by ta wystawa również miała swoją wersję internetową w formacie 3D, a Centrum Kultury zaproponowało wyniesienie wystawy na zewnątrz. To świetne rozwiązanie na ten czas, bo zdjęcia nie są w zamkniętej przestrzeni, ale na płocie, współtworzą przestrzeń miasta, po prostu wychodzą do ludzi. Przechodnie oglądają ją, zatrzymują się, czasem ktoś rozpoznaje swoich znajomych, robi zdjęcie. Ta wystawa bardzo dobrze spełnia swoją rolę – wyjaśnia fotograf.
A co z wystawami, które ze względu na pandemię trudno jest obejrzeć?
– Oczywiście, szkoda… Szukam różnych sposobów, by ten wysiłek, nie tylko mój, ale wielu osób, które wspierały te wydarzenia, się nie zmarnował. Już wiem, że wystawa bez widzów w Pałacu Wielkich Książąt Litewskich w Wilnie będzie miała ponowny wernisaż w marcu. Wystawa w klasztorze franciszkanów pozostanie tam na dłużej, na pewno do marca, kwietnia. Mam nadzieję, że do tego czasu sytuacja się poprawi i widzowie będą mogli te wystawy obejrzeć – podsumowuje Frątczak.