Z perspektywy kilku miesięcy widać, że władze Litwy nie poradziły sobie z drugą falą koronawirusa. Kraj znalazł się na liście państw z największą zachorowalnością. Również badania opinii publicznej wskazują, że spora część mieszkańców negatywnie ocenia działania rządzących. Politolog Andrzej Pukszto sądzi, że zachowanie rządu Skvernelisa pod koniec kadencji jest karygodne, a prezydent nadal nie odnalazł się w zaistniałej sytuacji.
Podczas drugiej fali epidemii koronawirusa, w pierwszej połowie listopada powszechną kwarantannę wprowadził odchodzący rząd Sauliusa Skvernelisa. Zgodnie z zaleceniami rządu bary i restauracje mogły sprzedawać jedzenie tylko na wynos, natomiast zakłady fryzjerskie i podobne instytucje mogły działać, ale rygorystycznie trzymając się zasad bezpieczeństwa. Zostały zabronione również wszelkie zgromadzenia publiczne, w tym nabożeństwa. Wprowadzone przez rząd ograniczenia nie pomogły, dlatego rząd Ingridy Šimonytė wprowadził kolejne ograniczenia. Między innymi zakazano poruszania się między samorządami. „Naszym celem jest zachowanie życia, dla jak największej liczby osób, na święta” – mówiła przed kilkoma tygodniami szefowa rządu. Taki stan ma potrwać do końca stycznia.
Czytaj więcej: Wywiad z Gitanasem Nausėdą. „Ustawa o mniejszościach narodowych jest potrzebna”
Ocena rządu Skvernelisa
Oczywiście, zachowanie poprzedniego rządu nie mogło nie wpłynąć na notowania. W poniedziałek portal delfi.lt opublikował badania opinii publicznej, przeprowadzone przez spółkę Spinter Tyrimai, na temat, jak społeczeństwo ocenia walkę z pandemią rządu Skvernelisa oraz ośrodka prezydenckiego.
Z badań wynika, że tylko 10 proc. ankietowanych oświadczyło, że rząd zrobił wszystko, co było w jego mocy. Kolejnych 30 proc. respondentów powiedziało, że działania były prawidłowe, ale być może zabrakło koordynacji oraz pewnych środków zapobiegawczych. 28,8 proc. badanych było zdania, że działania były słuszne, ale spóźnione. Natomiast prawie 22 proc. odpowiedziało, że rząd Skvernelisa absolutnie nie panował nad sytuacją.
W sondażu było też pytanie dotyczące byłego ministra zdrowia Aurelijusa Verygi. Ponad 50 proc. badanych odpowiedziało, że pracę szefa resortu zdrowia ocenia pozytywnie lub raczej pozytywnie. Negatywnie lub raczej negatywnie działania Verygi oceniło ponad 40 proc. respondentów. Część ekspertów sądzi, że raczej pozytywny wizerunek Verygi nadal funkcjonuje, ponieważ w trakcie kryzysu był najbardziej widocznym politykiem.
– W trakcie pierwszej fali pandemii Skvernelis i Veryga, trzeba przyznać, bardzo dobrze poradzili sobie z sytuacją. Warto odnotować, że w tamtym okresie notowania premiera znacznie wzrosły. Natomiast druga fala to była porażka rządu. Faktycznie, po przegranych wyborach sejmowych rząd Skvernelisa od razu przyjął rolę rządu tymczasowego i nic nie zrobił zostawiając całą sytuację dla nowego rządu. O ile wiosną rząd Skvernelisa wyszedł zwycięską ręką, to w listopadzie i na początku grudnia powstała wielka próżnia. I to było bardzo nieodpowiedzialne podejście. Z pewnością można było coś zrobić już latem, a brak działań jesienią jest w ogóle karygodny – podkreśla w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” politolog Andrzej Pukszto z Uniwersytetu Witolda Wielkiego.
Rola prezydenta
W badaniach opinii publicznej padło też pytanie dotyczące roli prezydenta Gitanasa Nausėdy w walce z kryzysem. 7,7 proc. ankietowanych oceniło rolę prezydenta pozytywnie. 25,6 proc. odpowiedziało, że jego działania raczej szły w prawidłowym kierunku. Jednak ponad 30 proc. sądzi, że rola prezydenta była raczej negatywna, a działania były zbyt spóźnione. 27,9 proc. działania prezydenta oceniło absolutnie negatywnie.
Andrzej Pukszto sądzi, że przypuszczalnie ludziom zabrakło lidera państwa stojącego „ponad podziałami”.
– Zgodnie z Konstytucją prezydent nie ma takich uprawnień w polityce wewnętrznej jak premier. Jednak mógłby być bardziej aktywny. Tu bardziej chodzi o wsparcie moralne i działania na zasadzie autorytetu moralnego. Niestety, trzeba stwierdzić, że nie za bardzo odnalazł się w obecnej sytuacji. Chociaż nie można powiedzieć, że nic nie robił i w pewnych momentach jego rola była i jest widoczna, tym niemniej, mógłby być bardziej aktywny – dzieli się refleksjami politolog.
Notowania rządu
W wymienionym badaniu przeprowadzonym na zlecenie portalu delfi.lt zabrakło pytania dotyczącego nowego rządu. Kilka tygodni wcześniej były przeprowadzone takie badania przez Baltijos tyrimai, na zlecenie agencji informacyjnej ELTA. Z badań wynikało, że nową premier Ingridę Šimonytė pozytywnie oceniało 48 proc. badanych, negatywnie – 45 proc. Co prawda, podobne notowania miał również Saulius Skvernelis, którego pozytywnie oceniało 44 proc., a negatywnie 49 proc.
Pozytywnie przez wyborców została oceniona również nowa przewodnicząca Sejmu RL Viktorija Čmilytė-Nielsen. 52 proc. badanych oceniło ją pozytywnie. Negatywnie wypowiedziało się tylko 35 proc. ankietowanych. Gorzej w sondażu wypadł szef konserwatystów oraz nowy minister spraw wewnętrznych Gabrielius Landsbergis. Landsbergisa juniora negatywnie oceniło 60 proc. ankietowanych, a pozytywnie 35 proc. Odchodzący szef dyplomacji miał o wiele lepszy wynik. 48 proc. pozytywnie oceniło Linasa Linkevičiusa, a negatywnie – 39 proc.