Więcej

    Wywiad z Gitanasem Nausėdą. „Ustawa o mniejszościach narodowych jest potrzebna”

    Czytaj również...

    W poniedziałek 21 grudnia prezydent Gitanas Nausėda spotkał się z merami rejonów wileńskiego, trockiego, solecznickiego, szyrwinckiego, wiłkomierskiego, elektreńskiego
    | Fot. Robertas Dačkus, lrp.lt

    „Poruszyliśmy kwestię powołania wolnych stref ekonomicznych w rejonach solecznickim i wileńskim, które pomogą przyciągnąć inwestycje, bo bez inwestycji trudno będzie rozwiązywać problemy dotyczące miejsc pracy oraz zarobków” – powiedział w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” prezydent Litwy Gitanas Nausėda.

    W poniedziałek (21 grudnia) prezydent Gitanas Nausėda spotkał się z merami regionu wileńskiego, który składa się z rejonów wileńskiego, trockiego, solecznickiego, szyrwinckiego, wiłkomierskiego, elektreńskiego. W pierwszej kolejności spotkanie było poświęcone walce z pandemią oraz szczepieniu przeciwko COVID-19. Szczepionka ma być dostarczona na Litwę w najbliższą niedzielę.

    G.N.: Jak wiadomo, Litwa, chcąc mieć lepsze i atrakcyjniejsze warunki w nowej perspektywie finansowej UE, podzieliła kraj na dwa regiony – wileński i pozostałą część Litwy. W regionie wileńskim do Wilna, jeśli tak można powiedzieć, „doczepiono” kilka samorządów, które nie należą do najbardziej rozwiniętych i nie są pod względem innych czynników wyróżniające się w kontekście kraju. Teraz znalazły się w niekorzystnej sytuacji. Formalnie należą do regionu wileńskiego. Ze względu na mniejsze środki dla regionu finansowanie powędrowało do innych samorządów, których jest na Litwie sporo. W pewnym momencie poświęciły się w imię interesów Litwy i teraz nie są pewne, czy otrzymają znak wdzięczności. Czy będziemy w stanie zademonstrować kolejny gest solidarności na zasadzie: patrzcie, te samorządy zasłużyły na większą uwagę w nowej perspektywie finansowej?

    Rozmawialiśmy o sposobach wyrównania lub rekompensowania poniesionych strat. Mówiliśmy o nowym podziale środków między regionami oraz pewnych ulgach w sprawie otrzymania środków finansowych. To dotyczy też zwiększenia możliwości kredytowych. Tu, oczywiście, trzeba mówić o pewnych inicjatywach ustawodawczych. Te kwestie monitorujemy i będziemy starali się przekonać innych merów, że obecnie solidarność jest nam bardzo potrzebna.

    Poruszyliśmy kwestię powołania wolnych stref ekonomicznych w rejonach solecznickim i wileńskim. Nie sądzę, że musimy tworzyć dużo wolnych stref, ale chyba musimy zrezygnować z naszego wcześniejszego nastawienia, ponieważ sytuacja w tych samorządach pokazuje, że takie posunięcia są racjonalne. W innym przypadku będzie im trudno przyciągnąć dużych inwestorów, a bez inwestycji trudno będzie rozwiązywać problemy dotyczące miejsc pracy oraz zarobków. Postanowiliśmy, że w tej kwestii nadal będziemy prowadzili rozmowy i wspólnie z Ministerstwem Innowacji i Ekonomii powrócimy do tego zagadnienia. Trochę mówiliśmy o sytuacji oświaty w regionie. Poruszyliśmy kwestię budowy nowych przedszkoli, zwłaszcza dotyczy to rejonów z rosnącą liczbą mieszkańców i tych, które pod względem demograficznym są młodymi rejonami. Takie problemy istnieją i do ich rozwiązania potrzebna jest pomoc państwa.

    A.R.: Wasza Ekscelencjo, region wileński lub inaczej południowo-wschodnia Litwa na tle kraju jest specyficznym regionem, ponieważ mieszka tutaj sporo litewskich Polaków. W trakcie swojej kadencji Pan kilkakrotnie spotykał się z przedstawicielami polskiej mniejszości. Czy ośrodek prezydencki ma pomysły lub inicjatywy mające na celu polepszenie stanu oświaty, mediów, kultury mniejszości narodowych, czyli spraw, które są niezbędne do rozwoju tożsamości narodowej?

    Rozumiemy, że sytuacja pod tym względem nadal jest skomplikowana. To dotyczy oświaty oraz możliwości uczenia się języka litewskiego, aby osiągnąć poziom znajomości języka, jaki jest wśród osób litewskojęzycznych. Mieliśmy długi okres przejściowy, kiedy wobec przedstawicieli mniejszości narodowych stosowano ulgi egzaminacyjne. Nie jestem pewien, czy stosowanie sztucznie określonych ulg jest odpowiednią drogą. Sądzę, że warto przede wszystkim walczyć z przyczynami i starać się przesunąć nauczanie na wyższy poziom. Dzieci od pierwszej klasy, przy pomocy wykwalifikowanego nauczyciela oraz być może lepszego podręcznika, musiałyby szybciej zrozumieć subtelności języka litewskiego, co przyczyniłoby się do tego, że czułyby się bardziej swobodnie. Mówimy też o nowej ustawie o mniejszościach narodowych, która teraz gdzieś „zagubiła się” w sejmie i nie wiemy, w jakim jest stanie. Sądzę, że w tym przypadku jeszcze raz musimy usiąść do wspólnego stołu razem z przedstawicielami mniejszości narodowych, aby dowiedzieć się, jakie są ich oczekiwania wobec ustawy. Teraz można odnieść wrażenie, że projekt powędrował do szuflady, ponieważ same wspólnoty narodowe nie wypracowały porozumienia względem tego aktu prawnego. Gdyby takie porozumienie udało się wypracować, to ośrodek prezydencki zostałby inicjatorem przyjęcia takiego projektu. Czasami można usłyszeć, że taka ustawa nie jest potrzebna, ponieważ prawa mniejszości narodowych są określone w innych aktach prawnych. Moim zdaniem, warto mieć wszystko w jednym miejscu. Taki stan prawny lepiej odzwierciedlałby oczekiwania i interesy mniejszości narodowych. Te problemy, o których pan wspominał, są powoli rozwiązywane. Nie można powiedzieć, że nie są realizowane. Tylko, być może, nie są rozwiązywane od razu, a stopniowo. Bardzo chciałoby się wierzyć lub otrzymać odpowiednie sygnały, że sytuacja powoli się polepsza.

    Ustrój polityczny Litwy jest parlamentarno-prezydencki. Dużo zależy od woli sejmu. Czy w kwestii mniejszości narodowych lub tzw. polskich postulatów pogląd ośrodka prezydenckiego i nowej koalicji jest tożsamy?

    Sądzę, że w zasadzie tak. Widzę chęć rozwiązania tych problemów. Mamy również ministra polskiego pochodzenia. Jestem przekonany, że znajdziemy porozumienie w tych kwestiach. Nie mogę powiedzieć, że takiego porozumienia nie było, kiedy rządziła poprzednia większość sejmowa. Takie porozumienie dotyczyło m.in. jednakowego startu w systemie oświaty. Zaproponowany przez nas pakiet projektów ustaw był przyjęty praktycznie przed samym zakończeniem kadencji. Generalnie nikt nie sprzeciwiał się tej inicjatywie. Teraźniejsza koalicja również, z tego, co obserwuję, przychylnie patrzy na jednakowy start. Ta kwestia dotyczy również południowo-wschodniej Litwy, bo tutaj są również dzieci z rodzin ryzyka socjalnego lub które czują pewne społeczne wykluczenie. One są skrzywdzone, ponieważ nie mogą we wczesnym okresie rozpocząć nauki w placówkach oświatowych. To powoduje, że w szkole trudniej przebiega proces adaptacyjny, dlatego mają gorsze wyniki niż ich rówieśnicy z bardziej zamożnych rodzin. Jeśli ten projekt jednakowego startu zostanie wzmocniony odpowiednimi środkami – widzę, że dodatkowe środki są przewidziane, chociaż mogły być większe – to w znaczny sposób pomoże dzieciom z wiejskich regionów i mniejszych samorządów wcześniej rozpocząć naukę i zdobywać lepsze rezultaty. Zgodnie z tym pakietem, na zasadzie dobrowolności rodzice mogą rozpocząć edukację przedszkolną dzieci na rok wcześniej. Sądzę, że to jest dobre rozwiązanie, co widać na przykładzie również innych państw. Część rodziców obawia się, czy w taki sposób nie odbiera się dziecku dzieciństwa. Są to bezpodstawne obawy, które wynikają z tego, że bardzo często ludzie wyobrażają sobie, iż przedszkole jest czymś w rodzaju wojska, gdzie od razu sadzą do ławki i każą zakuwać. Ten proces może przebiegać w formie zabawy.

    Czytaj więcej: Nausėda odrzucił dwoje kandydatów — nie odrzucił Dobrowolskiej, do wtorku powoła rząd

    Od kilku lat ponownie relacje polsko-litewskie są nazywane partnerstwem strategicznym. Panie Prezydencie, jaka jest Pana opinia na ten temat?

    Stan stosunków w dużym stopniu określają dobre relacje osobiste, które w sposób naturalny ukształtowały się zarówno z prezydentem Andrzejem Dudą, jak i z premierem Mateuszem Morawieckim, z którym bardzo często współpracujemy w Radzie Europejskiej. Oczywiście, stosunki osobiste to jeszcze nie wszystko. Tak naprawdę, oba kraje mają mnóstwo punktów stycznych. Mamy sporo projektów infrastrukturalnych, jak na przykład synchronizacja sieci energetycznych, łącza gazowe, Via Baltica, Rail Baltica. Są to projekty ogólnoeuropejskie, na realizację których są przewidziane środki unijne. Z radością mogę konstatować, że nie mamy żadnych problemów z polskimi partnerami przy realizacji tych projektów. Wszystko odbywa się zgodnie z planem. To jest dobry przykład, że mając dobrą wolę i dobre chęci możemy pomagać sobie nawzajem. Mam nadzieję, że żadne okoliczności nie zepsują tych relacji. Dołożymy wszelkich starań, oczywiście jeszcze bardziej je polepszając, aby takie relacje były też w przyszłości.

    Jakie jest stanowisko Wilna w sprawie sporów Warszawy z Brukselą? Zgodnie z Konstytucją politykę zagraniczną Litwy kształtuje prezydent wspólnie z rządem, czyli z MSZ. Czy w tym przypadku oba ośrodki mają wspólną wizję?

    Generalnie mamy jednakowe stanowisko. Musimy zrozumieć pewne sprawy, że są pewne kwestie sporne między Polską a instytucjami unijnymi. Stoimy na stanowisku, że Polska, będąc krajem suwerennym, ma prawo kształtować własną politykę wewnętrzną. Ważne jest, aby ta polityka nie była kształtowana kosztem wartości ogólnoeuropejskich. Kiedy nie ma konfliktu między wartościami, to nie ma też żadnego sporu. W przypadku pojawienia się sporu, to zawsze jesteśmy zwolennikami rozwiązań na zasadzie kompromisu. Tak właśnie stało się, kiedy był spór dotyczący nadrzędności prawnej, który wywołał pewne sytuacje konfliktowe między UE a rządami Polski i Węgier. Konflikt udało się zażegnać na podstawie obopólnego kompromisu. Właśnie takiego stanowiska trzyma się Litwa, ponieważ wydaje się nam konstruktywnym sposobem rozwiązywania sytuacji spornych.

    „Mając dobrą wolę i dobre chęci możemy pomagać sobie nawzajem” – powiedział litewski prezydent
    | Fot. Robertas Dačkus, lrp.lt

    Rok 2020 wejdzie do historii jako rok pandemii. Czy, Pana zdaniem, rząd Litwy dobrze sobie radził z kryzysem?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Kiedy kończą się pewne podstawy do dyskusji, wówczas zaczynamy posługiwać się statystyką, na podstawie której wyciągamy takie lub inne wnioski. Nikt chyba nie będzie negował, że w czasie pierwszej fali koronawirusa Litwa bardzo dobrze radziła z sytuacją. Dzięki temu największe światowe agencje medialne zwróciły na nas uwagę. Poza tym osobiście w kilku przypadkach musiałem tłumaczyć przyczyny pomyślnej walki z pandemią. Być może ta sytuacja w pewien sposób wyświadczyła niedźwiedzią przysługę. W okresie letnim zbytnio wyluzowaliśmy, o czym świadczy chociażby zbyt długi, bo aż pięciotygniowy urlop ministra zdrowia. To świadczyło, że zdaniem władzy druga fala pandemii nie będzie na tyle niebezpieczna, dzięki czemu wszystko powoli wróci do normy. Stało się inaczej. Widzimy, że druga fala jest dużo bardziej niebezpieczna niż pierwsza. Uporać się z sytuacją też udaje się nam gorzej. Przyczyna, sądzę, tkwi nie tylko w tym poluzowaniu, czy, jak niektórzy twierdzą – w wyborach. Przed wyborami nikt nie chciał użyć bardziej stanowczych środków i dlatego straciliśmy sporo czasu. Być może, częściowo jest to prawdą. Nie musimy jednak oglądać się na to, co było, tylko musimy wyciągnąć wniosek, że to, co robiliśmy dotychczas, po prostu nie wystarcza. Bo inaczej nie bylibyśmy w grupie państw, które najgorzej radzą z pandemią. Jeśli podjęte kroki nie były wystarczające, to musimy zastosować bardziej rygorystyczne, co było nie tak dawno uczynione. Na danym etapie trudno powiedzieć, czy środki są złe lub dobre. Minęło zbyt mało czasu. Być może po tygodniu będziemy mogli zrobić wstępną analizę podjętych środków. Mam jednak nadzieję, że przyczynią się do zmniejszenia napięcia społecznego, które powstało z powodu rosnącej liczby zachorowań i śmierci oraz obciążeń sektora zdrowia. Właśnie obciążenie szpitali staje się coraz większym problemem. Widzimy, że łóżka przeznaczone dla chorych na koronawirusa wyczerpują się. Z drugiej strony, poświęcając więcej uwagi chorym na COVID-19, automatycznie mniej uwagi poświęca się chorym na inne choroby. To również wpływa na śmiertelność. Śmiertelność ta dotyczy jednak innych grup społecznych.

    Panie Prezydencie, jakie są podstawowe plany na przyszły rok? Poprosiłbym także o życzenia świąteczne dla naszych Czytelników.

    Czytaj więcej: Andrzej Duda i Gitanas Nausėda zainaugurowali Litewsko-Polskie Forum Biznesu

    Sądzę, że w roku mijającym przeżyliśmy ogromne napięcie. I to napięcie będziemy wspominali jeszcze długo. To był rok wyzwań i rok walki z pandemią. Nie mogę powiedzieć, że rok 2021 będzie absolutnie inny. W pewnym sensie to będzie rok przejściowy, kiedy zaczniemy porządkować sytuację z wirusem. Nie tylko poprzez zmniejszanie liczby chorych, ale również poprzez szczepienia. Pierwsze próby ze szczepionkami rozpoczną się po kilku dniach. Mam nadzieję, że w ciągu pierwszego półrocza zaszczepimy sporą część mieszkańców kraju, wypracowując w ten sposób powszechną odporność. Sądzę, że w drugiej połowie roku będziemy mogli odetchnąć z ulgą. Ulga, oczywiście, będzie dotyczyła tylko strony medycznej, bo skutki gospodarcze będą odczuwalne przez dłuższy okres. Już dzisiaj widzimy, że sektor usług, w dużym stopniu też przemysłowy, odczuwają skutki pandemii. To będzie miało wpływ na wskaźniki makroekonomiczne. W pierwszej kolejności musimy uporać się z następstwami w sektorze medycznym, ponieważ pozostałe problemy są problemami pochodnymi. Warto podkreślić, że mamy spore możliwości finansowe przekazane przez stronę unijną. Mamy znaczne środki przeznaczone na przyciągnięcie inwestycji, które muszą dotrzeć na Litwę w najbliższych latach. Poza tym, w budżecie na 2021 r. jest przewidziany większy deficyt budżetowy, który jest potrzebny na złagodzenie skutków kryzysowych.

    Życzę więc zachowania optymizmu oraz wiary w świetlaną przyszłość Litwy. Po pierwsze, chciałbym zwrócić uwagę na najbardziej piękne święto w roku, kiedy wszyscy czekają na cud bożonarodzeniowy, kiedy inne sprawy wydają się zbyt błahe i mniej istotne. Właśnie w takie dni możemy bardziej zastanowić się na tym, co jest wieczne i ważne oraz oddzielić od tego, co jest bardziej przyziemne. Sądzę, że najważniejszy jest kontakt człowieka z drugim człowiekiem. Mamy okazję do sprawdzenia, na ile są trwałe i mocne więzi z bliskimi nam osobami, nawet jeśli nie będziemy mogli spędzić czasu razem przy jednym stole, zapalając tę samą świecę, łamiąc się tym samym opłatkiem. To jest duże wyzwanie i możliwość stania się bardziej dobrymi ludźmi, z większą empatią. To jest okazja do zadbania o bliskie osoby. Odpowiedzialne zachowanie dotyczy nie tylko odpowiedzialnego dbania o własne zdrowie, ale również o zdrowie bliskiej nam osoby. Dlatego chciałbym życzyć spokojnych, przytulnych i obiecujących Świąt Bożego Narodzenia.


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Zamach pod Moskwą: ISIS przyznaje się do winy, Kreml szuka „śladu ukraińskiego”

    Do ataku doszło w miniony piątek w sali koncertowej „Crocus City Hall”, która znajduje się w Krasnogorsku pod Moskwą. Do widzów, którzy przyszli na koncert zespołu rockowego „Piknik”, otworzono ogień. Odpowiedzialność za atak terrorystyczny wzięło na siebie Państwo Islamskie...

    Nie siać paniki

    Co zrobi Litwa, jeśli jutro zostanie zaatakowana? Czy nasz kraj jest przygotowany na zewnętrzną inwazję? Czy sojusznicy będą nas bronili? Te i inne pytania coraz częściej można usłyszeć w przestrzeni publicznej. O możliwej wojnie wypowiadają się politycy i eksperci....

    Troszczmy się o własne bezpieczeństwo cybernetyczne 

    Wojna w Ukrainie naocznie dowiodła, że wojna z udziałem czołgów, artylerii i piechoty nie zakończyła żywota w podręcznikach historii. Nawet w samej Europie, gdzie wielu myślało, że ten etap mamy za sobą. Niemniej od wielu lat toczy się też...

    Wybory do Parlamentu Europejskiego: ilu obywateli ruszy do urn?

    Główna Komisja Wyborcza (lit. Vyriausioji rinkimų komisija, VRK) sądzi, że frekwencja na tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie większa, niż przed 15 laty. „Sądzę, że teraz Parlament Europejski jest bliżej wyborcy niż to było w 2009 r.” — oświadczyła...