Zmniejsza się liczba osób, które dały łapówki, ale zwiększa się tych, którzy uwierzyli w ich skuteczność. Tak wynika z badań „Lietuvos korupcijos žemėlapis 2020” (Mapa korupcji na Litwie 2020), zainicjowanych przez Służbę Śledztw Specjalnych (STT).
Jak poinformowała „Kurier Wileński” Renata Keblienė, kierowniczka biura prasowego Służby Śledztw Specjalnych, sondaż wykonany przez spółkę Vilmorus (1 006 mieszkańców Litwy, a także 510 kierowników spółek, 554 urzędników państwowych), wykazał, że do wręczenia korzyści materialnych w ubiegłym roku przyznało się 9 proc. respondentów, w ciągu ostatnich pięciu lat – 23 proc. Najnowsze badania wskazują, że jest to wynik najniższy od początku roku 2005.
Od 2014 r. doświadczenie łapówkarstwa badanych zmniejszyło się 2,7 razy, kiedy to do tego procederu przyznało się 25 proc. ankietowanych.
Korupcję jako bardzo wielki problem w kraju – według respondentów – na 4. miejscu ocenili urzędnicy państwowi (33 proc.), 5. – mieszkańcy (35 proc.) i kierownicy spółek (30 proc.)
„Koperty” jednak dają swój efekt?
Z najnowszych badań wynika, że do wręczenia łapówek przyznało się 12 proc. respondentów w wieku 61 lat i więcej, 5 proc. osób w wieku 18–35 lat. W 2020 r. do uczestnictwa w tym procederze przyznało się 4 proc. spółek, 1 proc. urzędników państwowych.
Jednak 71 proc. badanych jest zdania, że nielegalna korzyść majątkowa pomaga rozwiązać kłopoty życiowe. W porównaniu do roku ubiegłego przekonanie takie wzrosło o 10 proc.
Tego samego zdania jest co drugi kierownik spółki prywatnej (44 proc.) oraz co czwarty urzędnik (24 proc.).
Ponad połowa badanych przyznała się, że gotowa jest dać łapówkę. Dwie osoby z 10 zadeklarowało, że zrobi to, jeżeli to pomoże w rozwiązaniu problemów, a cztery z 10 zaznaczyło, że to będzie zależeć od sytuacji.
Jednak prawie jedna piąta badanych powiedziała, że o przypadkach korupcji poinformowałaby odpowiednie służby.
W kierunku „zero tolerancji”
„Wierzymy, że obecnie formowany harmonogram pracy Prawa Państwowej Prewencji – »Akademia Przejrzystości« oraz inne inicjatywy pomogą nie tylko stworzyć antykorupcyjne otoczenie, ale i nakłonią obywateli do »zera tolerancji« wobec tego negatywnego zjawiska oraz informowania o jego przypadkach” – powiedział Žydrūnas Bartkus, dyrektor STT.
Medycyna nadal najbardziej skorumpowana
Dyrektor zaznaczył, że wyniki analizy korupcyjnej mapy Litwy wskazują, że jest potrzebna większa determinacja w tworzeniu odpornego na przekupstwo otoczenia w sektorze publicznym, szczególnie ochrony zdrowia, zapewniając przyjmowanie otwartych i przejrzystych decyzji.
Największe ryzyko korupcji nadal jest w segmencie ochrony zdrowia, gdzie mieszkańcy najczęściej mają do czynienia z ryzykiem dawania lub wymuszania łapówek. Jednak i w tej części „Mapy korupcji 2020” zauważalna jest tendencja zniżkowa.
W Polsce atak na mafię „lekową”
Najnowsza informacja o tzw. korupcji farmaceutycznej – leki o wartości niemal 30 mln zł (ok. 6,65 mln euro) zostały sprzedane w ciągu trzech lat przez apteki uczestniczące w procederze nielegalnej dystrybucji medykamentów. Pięć osób zostało zatrzymanych przez polskie Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) w związku ze sprawą dotyczącą tzw. mafii lekowej.
Prowadzone jest wielowątkowe śledztwo dotyczące nielegalnego handlu lekami. Dowody zebrane w sprawie dały podstawy do zatrzymania pięciu osób – 4 mężczyzn i kobiety – na terenie województw podlaskiego, lubelskiego, kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego oraz dolnośląskiego.
„Odwrócony łańcuch dystrybucji leków”
Ustalenia śledczych wskazują, że to członkowie zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się nielegalnym wywozem leków za granicę Polski w ramach tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji leków. Zatrzymani związani byli z podmiotem prowadzącym hurtownię farmaceutyczną. Wskazany podmiot był jednym z ogniw tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji leków, przez który końcowo sprzedawano leki nielegalnie skupywane z aptek z terenu całej kraj Polski.
Wszystko wskazuje na to, iż rolą zatrzymanych osób było „werbowanie” do współpracy z grupą przestępczą osób prowadzących apteki lub ich właścicieli. Ze współpracujących z grupą aptek pozyskiwano następnie leki i produkty lecznicze, które były w dalszej kolejności eksportowane poza granice Polski.
Leki z fikcyjnego zapotrzebowania
Powyższy przestępczy proceder możliwy był dzięki temu, że apteki sprzedawały leki na podstawie fałszywego zapotrzebowania, które wskazywało, iż były one przeznaczone na potrzeby pacjentów konkretnej przychodni (fikcyjnej).
W toku prowadzonego śledztwa ustalono, iż zatrzymane osoby pozyskały do współpracy szereg aptek, które sprzedały na rzecz grupy w latach 2015–2018 leki o wartości niemal 30 mln złotych. Tym samym leki specjalistyczne, często ratujące życie, a także znajdujące się w wykazie ministra zdrowia wskazującym produkty lecznicze, środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyroby medyczne zagrożone brakiem dostępności na terytorium Polski – nie trafiały do pacjentów, a były wywożone z terytorium Polski.