Więcej

    Powtórka z rozrywki — Polska-Andora 3:0 w eliminacjach do mundialu

    Czytaj również...

    W eliminacjach piłkarskich mistrzostw świata Polska pokonała w Warszawie Andorę 3:0. Wcześniej zremisowała w Budapeszcie z Węgrami 3:3. W środę zagra w Londynie z Anglią.

    Polska-Andora ilustracja
    Polska starła się z Andorą
    | Fot. mat. pras., fotomontaż Ignacy Skrobia-Jaworski

    Na początku roku jak grom z jasnego nieba spadła na środowisko piłkarskie w Polsce informacja, że prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek zwolnił selekcjonera reprezentacji Jerzego Brzęczka, który awansował z kadrą do finałów EURO i utrzymał ją w najwyższej dywizji Ligi Narodów.

    Styl gry drużyny nie zachwycał, prezes uznał, że ten zespół może więcej, ale w tym układzie personalnym tego nie osiągnie. Tajemnicą poliszynela był zwłaszcza brak zrozumienia pomiędzy Brzęczkiem a Robertem Lewandowskim.

    O krok od katastrofy

    Boniek postawił na portugalskiego szkoleniowca Paulo Sousę i jego sztab. A ten prawie z marszu stanął przed trzema meczami eliminacyjnymi do przyszłorocznych mistrzostwa świata w Katarze. Co więcej, już na dzień dobry czekał Polaków mecz w układzie grupy być może najważniejszy. Z Węgrami na wyjeździe.

    Sousa wszystkich swoich kadrowiczów po raz pierwszy zobaczył w minony poniedziałek w Warszawie a już w czwartek przyszło mu z nimi grać w stolicy Węgier. Mimo to Portugalczyk podjął kilka niezwykle odważnych decyzji i dokonał nie tylko kilku istatnych zmian personalnych w składzie w stosunku do tego z czasów poprzednika, sadzając na ławce m.in. Kamila Glika, ale też zdecydował się na zmianę ustawienia i przejście na grę trójką środkowych obrońców.

    Po godzinie gry wydawało się, że to wszystko zakończy się katastrofą. Węgrzy prowadzili 2:0, a Polacy choć mieli częściej piłkę zachowywali się z nią jak dzieci we mgle. I wtedy Sosusa zrobił trzy zmiany jednocześnie i po minucie było 2:2 za sprawą goli wprowadzonych Krzysztofa Piątka i Kamila Jóźwiaka. Wegrzy wprawdzie ponownie objęli prowadzenie, ale pięknym strzałem wyrównał Lewandowski i skończyło się podziałem punktów.

    „Pracowałem na to od dziecka”

    Niedzielny mecz z Andorą na stadionie Legii w Warszawie (Stadion Narodowy zamieniony jest na szpital tymczasowy) miał być formalnością, ale Sousa przestrzegał, że mecze z outsiderami bywają trudne i nie chcąc ryzykować postawił na najmocniejszy skład. Polakom rzeczywiście nie grało się łatwo, rywal bronił się całą jedenastką na swojej połowie i stwarzanie bramkowych sytuacji przychodziło Biało-czerwonym z trudem. Dopiero po pół godzinie pierwszego gola zdobył niezawodny Robert Lewandowski, który w 55 minucie podwyższył także na 2:0.

    Dopiero wtedy Sousa wyraźnie odetchnął i zdecydował się na zmiany by dać odpocząć liderom przed arcyważnym meczem z Anglią na Wembley, który odbędzie się już w środę. Pod koniec meczu, jeden ze zmienników, Karol Świderski podwyższył na 3:0.

    „Myślę, że gol w debiucie może cieszyć i to jest to, na co tak naprawdę cały czas od dziecka pracowałem” — powiedział po meczu szczęśliwy strzelec.

    Czytaj więcej: Robert Lewandowski sportowcem roku 2020

    Krok w tył, dwa wprzód?

    „Zawsze chcę, żeby moi piłkarze grali jak najszybciej i tworzyli jak najwięcej okazji. Musimy czasami grać bezpieczniej i cofnąć piłkę, rozumiem to. Ale są sytuacje, gdy da się zagrać szybciej, a my tego nie wykorzystujemy. W pierwszej połowie tak było. W przerwie powiedziałem, że pomocnicy muszą grać wyżej, bo chwilami byli ustawieni równo z naszymi obrońcami” — tłumaczył Paulo Sousa.

    „Może niektórzy czuli się w ten sposób lepiej, ale muszą się dostosować do wymagań. Świetnie działała prawa strona, gdzie grali Bartek Bereszyński i Kamil Jóźwiak. Wspierali się, posłali kilka piłek w pole karne i jestem z nich zadowolony” — podsumował spotkanie portugalski selekcjoner polskiej reprezentacji.

    Po dwóch seriach gier w tabeli prowadzi Anglia z kompletem punktów przed Polską i Węgrami, które mają po dwa punkty mniej. Na mundial awansuje zwycięzca grupy, drugi zespół zagra w barażach.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Specjalnie dla Kuriera
    Jarosław Tomczyk, Warszawa

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Gigantomania UEFA

    Dokładnie za dwa miesiące rozpoczną się w Niemczech piłkarskie mistrzostwa Europy, ostatecznie z udziałem reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni zagrają w mistrzostwach, chociaż w eliminacyjnych zmaganiach grupowych zebrali lanie nie tylko od Czech czy Albanii, ale nawet od Mołdawii klasyfikowanej gdzieś...

    Tam, gdzie wszystko się zaczęło

    Chrzest księcia Mieszka I to przełomowe wydarzenie w dziejach państwa i narodu polskiego, które jest uznawane za symboliczny początek polskiej państwowości. Miało ono fundamentalne znaczenie polityczne, tożsamościowe, a także kulturowe. Wprowadziło rodzące się wówczas państwo polskie w krąg cywilizacyjny...

    Cuda Bożego miłosierdzia. Z wizytą w Łagiewnikach

    Niedziela Miłosierdzia to wyjątkowy dzień w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. – W to święto przybywają do nas nieprzebrane tłumy wiernych – mówi siostra Anna Maria Trzcińska ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, która mimo natłoku przedświątecznych obowiązków znalazła...

    W każdym z nas jest trochę Judasza

    Jarosław Tomczyk: Judasz to postać bardzo mocno i jednoznacznie negatywnie zakorzeniona w naszej kulturze.  Tomasz Terlikowski: Jako kod kulturowy Judasz jest zakorzeniony jak chyba żadna inna postać ewangeliczna. Kiedy piłkarz zmienia klub, przechodząc z Barcelony do Realu, jest Judaszem. Jak...