13 kwietnia obchodziliśmy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Jest on obchodzony w rocznicę ujawnienia przez Niemców w 1943 roku informacji o odkryciu w ZSRR masowych grobów oficerów Wojska Polskiego zamordowanych przez NKWD w 1940 roku, obywateli polskich wziętych do niewoli po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939. W 2009 roku Gimnazjum im. Jana Pawła w Wilnie wzięło udział w programie edukacyjnym „Katyń – ocalić od zapomnienia”. W ten sposób składamy hołd wilnianinowi, z zawodu lekarzowi, por. Zygmuntowi Kosiłowiczowi.
Po odkryciu przez Niemców w Katyniu grobów oficerów polskich zamordowanych przez Sowietów do Katynia na zaproszenie niemieckie i za zgodą polskich władz podziemnych w maju 1943 r. udał się pisarz Józef Mackiewicz jako obserwator ekshumacji zwłok.
Z relacji Józefa Mackiewicza: „Przede mną rozwarty dół, a w jego czeluści warstwami, ciasno, jak sardynki w pudełku, trupy. Mundury, płaszcze, mundury polskie, pasy, guziki, buty, zwichrzone włosy na czaszkach, usta poniektórych współotwarte. Właśnie przestał mżyć deszczyk i blady promień słońca jął się przepychać poprzez koronę sosny. „Tiń-tiń-tiń!”-zawołał ucieszony ptaszek. […] Straszne. Ręce i nogi nawzajem splecione, wszystko uciśnięte jak walcem. Poszarzałe, martwe, szereg za szeregiem, setka za setką, niewinni, bezbronni żołnierze. […] Tamten leży twarzą w dół. Ten jest jeszcze w czapce. Wyjątek. A tam dalej wszyscy w płaszczach i nie rozpoznać w tej lepkiej masie indywidualnych kształtów. Właśnie: masa, słowo tak ulubione w Sowietach. […] Wymowność tego munduru robi wrażenie zwłaszcza na Polaku. Odznaki, guziki, pasy, orły, ordery. Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie-kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen” (Józef Mackiewicz, „Dymy nad Smoleńskiem”).
Władze ZSRS zaprzeczyły doniesieniom niemieckim i oświadczyły, że zbrodni dokonali w 1941 roku Niemcy. Następnie powołały komisję pod kierownictwem Nikołaja Burdenki, która w 1944 roku wydała orzeczenie wskazujące na Niemców jako sprawców mordu na polskich oficerach. Sowietów wspierała polska lewica komunistyczna, atakując równocześnie władze polskie usiłujące wyjaśnić doniesienie niemieckie.
„Po raz trzeci otwarły się katyńskie mogiły. Krzyczą, wołają na cały świat. Niemieckimi kulami w czaszkach, dokumentami, dowodami niezbitymi. O niemieckiej straszliwej zbrodni, o niemieckiej straszliwej podłości. I o podłości tych, co poszli na lep kłamstwa wroga. Co nie zawahali się wziąć udziału w ohydnej komedii, jaką w czterdziestym trzecim roku rozegrali w Katyniu Niemcy. W skład komisji, która badała sprawę Katyńskiego lasu, weszli ludzie, których zna i szanuje nie tylko Związek Radziecki, ale cały cywilizowany świat.
Wielki pisarz i wielki uczony, duchowny – metropolita, wybitni działacze społeczni. Akt, który zestawili, przemawia straszliwą wymową faktów, jest jeszcze jednym straszliwym oskarżeniem. Na wieczystą hańbę hitlerowców. Na wieczystą hańbę tych, co poszli na lep kłamstw wroga i bratnią krew przelaną przez hitlerowców w Katyńskim lesie, pozwolili wykorzystać przeciwko narodowi polskiemu, przeciwko braterstwu narodów walczących o wolność” (Wanda Wasilewska, polska pisarka komunistyczna).
Znaczącą pomoc w ukrywaniu prawdy okazali Stalinowi przywódcy Wielkiej Brytanii i USA. Przechodząc do porządku nad zbrodnią, nie tylko nie okazali polskiemu sojusznikowi zrozumienia i wyrazów współczucia, ale nie oszczędzili sobie także cynizmu. Premier brytyjski Winston Churchill powiedział polskiemu przywódcy, generałowi Władysławowi Sikorskiemu: „Jeśli oni nie żyją, nic nie może pan zrobić, co by ich przywróciło do życia”.
Prezydent USA Franklin D. Roosevelt na informacje dotyczące zbrodni reagował irytacją, uważając, że sprawa nie jest godna powstałego zamieszania. W 1945 r., podczas procesu zbrodniarzy niemieckich w Norymberdze, Rosjanie wprowadzili do aktu oskarżenia również zarzut odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Udowodnienie tego nie powiodło się i w ogłoszonym w 1946 r. wyroku Trybunału Norymberskiego kwestię morderstwa na polskich oficerach pominięto. W powojennej Polsce zbrodnię katyńską skazano na zapomnienie, a władze komunistyczne wykazały wielką gorliwość w ukrywaniu prawdy, uniemożliwiając wszelkie próby jej ujawnienia. Z listu przewodniczącego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR A. Szelepina do Nikity Chruszczowa z dn. 3 marca 1959 roku:
„Towarzyszowi Chruszczowowi N.S.
W Komitecie Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR od 1940 roku przechowują się sprawy osobiste i inne materiały na rozstrzelanych, zgodnie z decyzją specjalnej „trojki“ NKWD ZSRR, w tym samym roku internowanych polskich jeńców wojennych, żandarmów, policjantów, osadników, obszarników itp. osób dawnej Polski burżuazyjnej. Cała operacja związana z likwidacją wymienionych osób została przeprowadzona na podstawie Rozporządzenia KC KPZR od 5 marca 1940 roku. Zgodnie z nakazem sądowym wszyscy oni byli skazani na karę śmierci. Organom sowieckim wszystkie te sprawy nie przedstawiają żadnego interesu operatywnego jak też wartości historycznej. Mało prawdopodobne, że one mogą przedstawiać jakiś interes dla naszych polskich przyjaciół. Na odwrót, jakaś nieprzewidziana przypadkowość może doprowadzić do rozkonspirowania przeprowadzonej operacji, ze wszystkimi niepożądanymi dla naszego państwa konsekwencjami.
Tym bardziej, że w stosunku do rozstrzelanych w Lesie katyńskim istnieje wersja oficjalna potwierdzona śledztwem Komisji, zainicjowanej przez Organy władzy sowieckiej w 1944 roku. Zgodnie z wnioskami tej Komisji wszyscy rozstrzelani tam Polacy są ofiarami niemieckich okupantów. Materiały tego śledztwa w tym okresie były szeroko naświetlane w prasie sowieckiej i zagranicznej. Wnioski Komisji mocno zakorzeniły się w świadomości społeczeństwa międzynarodowego. Zgodnie z tym postępowaniem celowe jest zniszczenie wszystkich spraw osobistych osób rozstrzelanych w 1940 roku w ciągu tej operacji. Celowym jest zachowanie protokołów zebrań „trojek” NKWD ZSRR, które wydały wyroki na osób rozstrzelanych oraz akty egzekucyjne tych „trojek”. Te dokumenty nie są obszerne, dlatego można je przechowywać w osobnej teczce. Przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR A. Szelepin. 3 marca 1959 roku”. (cdn.)
Czytaj więcej: Zygmunt Kosiłowicz – katyńczyk, wilnianin, lekarz
Wiktor Łozowski, nauczyciel historii w Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie