Ambasador Litwy Eitvydas Bajarūnas został we środę wezwany do MSZ Rosji w Moskwie i otrzymał notę o wydaleniu dwóch pracowników dyplomatycznych Litwy. Jest to część ciągu wymiany dyplomatycznych policzków, który zainicjowało wydalenie 18 dyplomatów rosyjskich przez Czechy, które dotychczas były uważane za kraj Rosji przychylny.
„Ambasador został poinformowany, że ten krok Federacji Rosyjskiej jest odpowiedzią na oficjalne działania Wilna, kiedy w miniony piątek dwóch pracowników ambasady rosyjskiej w Wilnie zostało uznanych za persona non grata na Litwie z powodu ich działalności niezgodnej ze statusem dyplomatycznym, polecając im opuścić Litwę w ciągu 7 dni” — informuje ministerstwo.
Nie zhańbili służby
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy zwraca uwagę, że wydaleni z Rosji pracownicy ambasady Litwy nigdy nie prowadzili działań niezgodnych z obowiązkami dyplomaty.
„Ministerstwo liczy też, że Rosja zmieni kierunek agresywnej polityki zagranicznej, przestanie winić inne państwa za eskalację sytuacji i wreszcie usłyszy sygnały wysyłane przez społeczność państw zachodnich” — czytamy w komunikacie.
Rosyjskie uderzenia
Na początku tego miesiąca czeski rząd oskarżył rosyjską agencję wywiadu wojskowego GRU o dokonanie w 2014 roku eksplozji w składzie broni na wschodzie kraju i zapowiedział wydalenie 18 rosyjskich dyplomatów, których nazwał szpiegami. Wielu polityków czeskich zauważyło, że jest to bardzo przykry zwrot biorąc pod uwagę silnie prorosyjskie nastroje Czech.
Działania te wywołały ostry spór dyplomatyczny z Moskwą.
W ubiegłym tygodniu czeski minister spraw wewnętrznych Jan Hamáček zwrócił się do partnerów tego kraju w Unii Europejskiej i NATO o wydalenie rosyjskich dyplomatów w ramach solidarności z Pragą.
Sąsiadująca z Czechami Słowacja, a także Litwa, Łotwa i Estonia ogłosiły wkrótce, że wydalą łącznie siedmiu rosyjskich dyplomatów.
Do dyplomatycznego policzkowania dołączyła Rumunia, która nakazała wyjazd jednemu rosyjskiemu dyplomacie.
Na podst.: BNS, URM