Rozpoczął się drugi etap spisu powszechnego ludności Litwy. Choć Departament Statystyki twierdzi, że na pewno wyniknie z niego, iż liczba Polaków na Litwie się zmniejszyła, podobnie jak ogólna liczba mieszkańców, to jednocześnie uspokaja, że nie będą to drastyczne różnice.
1 stycznia 2021 r. rozpoczął się trzeci w historii niepodległej Litwy powszechny spis ludności. Ten odbywa się na innych zasadach. W odróżnieniu od dwóch poprzednich w tym roku do mieszkań obywateli nie zawitali rachmistrzowie, natomiast Departament Statystyki pobierze dane z oficjalnych rejestrów.
Ta metodologia wywołała zastrzeżenia mniejszości narodowych, ponieważ nie każdy mieszkaniec kraju oficjalnie ma zadeklarowaną narodowość. Między innymi dlatego, dzięki staraniom Europejskiej Fundacji Praw Człowieka, Departament Statystyki na początku roku uruchomił ankietę internetową, poprzez którą można było zadeklarować narodowość oraz wyznanie.
Mniej, ale nie o połowę
W ankiecie wzięło udział 60 tys. osób. Departament wybrał ponadto 40 tys. osób, z którymi skontaktuje się bezpośrednio, aby zapytać o przynależność narodową, religijną i językową. Sondaż potrwa do końca czerwca.
– Zawsze w takich przypadkach mówię, że chciałabym, aby odpowiedział milion osób. Mamy jednak 60 tys., będziemy mieli dane jeszcze dodatkowe 40 tys. Kiedy się przeprowadza bardzo poważne badania opinii publicznej, to w najlepszym przypadku ankietuje się 6–8 tys. osób. My będziemy mieli 100 tys. – tłumaczy „Kurierowi Wileńskiemu” Vanda Vaitekūnienė, kierownik wydziału w Departamencie Statystyki.
Nowy etap spisu ludności rozpoczął się tuż po Wielkanocy. – Dzwonimy do wybranych osób. Dotychczas dotarliśmy z ankietą do 2 tys. ludzi, choć dzwoniliśmy do większej liczby. Ustaliliśmy jednak, że jeśli ktoś na razie odmawia odpowiedzi na pytania, to powtórnie skontaktujemy się z nim po dwóch lub trzech tygodniach. Na danym etapie trudno powiedzieć, czy to jest dużo, czy mało. Zostali wybrani ludzie z całej Litwy, proporcjonalnie do każdego samorządu. Ze względu na liczbę mieszkańców najwięcej respondentów będzie w Wilnie – wyjaśnia przedstawicielka rządowej instytucji.
Vaitekūnienė twierdzi, że obawy mniejszości narodowych, że wyniki okażą się dla nich druzgocące, są bezpodstawne. – Na pewno ze spisu wyniknie, że liczba Polaków się zmniejszyła, ale nie o połowę. Po prostu liczba mieszkańców zmniejszyła się w skali całego kraju – podkreśla specjalistka.
Przedstawicielka departamentu zaznacza, że po zakończeniu ankietowania bezpośredniego i po otrzymaniu danych z Inspekcji Podatkowej uzyskane dane zostaną przeanalizowane. Ostateczny wynik powinien ma być podany do wiadomości publicznej na początku następnego roku.
Zła metodologia, brak informacji
Prezes stołecznego oddziału Związku Polaków na Litwie Marek Kubiak twierdzi, że wybrana metodologia nadal budzi jego zastrzeżenia. – Moim zdaniem nie zdała egzaminu sama metoda spisu ludności. Wydaje mi się, że deklarowanie narodowości w przestrzeni wirtualnej, czy to na Litwie, czy w polskiej społeczności, nie jest efektywnym sposobem pozyskiwania danych. Nie każdy ma dostęp do komputera. W rejonach leżących dalej od Wilna nie zawsze jest dobry zasięg internetu. Po prostu to zbyt nowa metoda, do której my, obywatele, nie jesteśmy jeszcze przyzwyczajeni – zaznacza w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” polski działacz.
Kubiak podkreśla, że nie wyklucza, iż w tych 60 tys. największy udział mieli litewscy Polacy. Mimo to, jego zdaniem, to i tak zbyt mały odsetek ludzi.
– Coś w tej metodologii szwankuje. Co? To już pytanie potrzebujące kolejnych badań i głębszej analizy. Przecież te 60 tys. to nie tylko Polacy, lecz także inne narodowości, które, podejrzewam, też chciały zadeklarować własną tożsamość narodową. Tak intuicyjnie podejrzewam, że polska mniejszość wykazała się większą sprawnością. Być może Polacy stanowili większość, ale 60 tys. to jest bardzo słaby wynik – ubolewa prezes wileńskiego oddziału ZPL.
W 1989 r., gdy sporządzono ostatni spis mieszkańców ZSRS, na Litwie mieszkało 258 tys. osób narodowości polskiej. W 2001 r., kiedy przeprowadzono pierwszy spis ludności w niepodległej Litwie, liczba spadła do 234 tys. W ciągu kolejnych 10 lat liczba Polaków na Litwie zmniejszył się do nieco ponad 200 tys. osób.
Rosjanie a spis alternatywny
Spis ludności z 2011 r. wykazał, że na Litwie mieszkają przedstawiciele 154 narodowości, które należą do 59 wspólnot wyznaniowych. Drugą pod względem liczebności mniejszością narodową w kraju są Rosjanie. Podobnie jak w przypadku Polaków, ich liczba od 1989 r. nieustannie spada. W 1989 r. na Litwie mieszkało 344 tys. Rosjan, w 2001 – 219 tys., w 2011 – 176 tys.
Denis Kiszeniowskij, młody rosyjskojęzyczny dziennikarz z Kłajpedy, twierdzi, że wspólnota rosyjska ma podobne zastrzeżenia do metodologii spisu jak mniejszość polska. Zdaniem dziennikarza rosyjscy działacze apelowali do rodaków, aby wzięli udział w ankiecie.
– W trakcie dyskusji była krytyka pod adresem Departamentu Statystyki. Przede wszystkim dotyczyła tego, że informacji w języku ojczystym było bardzo mało. Obawy się potwierdziły, gdyż w ankiecie wzięło udział dużo mniej osób, niż na Litwie mieszka przedstawicieli mniejszości narodowych – tłumaczy dziennikarz „Kurierowi Wileńskiemu”.
Kiszeniowskij dodaje, że Stowarzyszenie Rosyjskojęzycznych Mieszkańców Kłajpedy potępiło jednocześnie pomysł z alternatywnym spisem przygotowanym przez zarząd główny Związku Polaków na Litwie.
– Po pierwsze, jest sprzeczne z ustawodawstwem Litwy. Po drugie, wzmacnia falę wzajemnej niechęci we wspólnotach lokalnych oraz powoduje spadek zaufania do instytucji państwowych. Po trzecie, wprowadza zamieszanie, które może mieć wpływ na ostateczny wynik spisu ludności – kwituje Denis Kiszeniowskij.
Od początku odzyskanie przez Litwę niepodległości z każdym rokiem spada liczba jej mieszkańców. W 2001 r. na Litwie mieszkało 3 483 972 mieszkańców, w 2011 r. – już tylko 3 043 429.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 17(48) 24-30/04/2021