Inspiracją do spektaklu „Solaris 4” dla Grzegorza Jarzyny był nie tylko pierwowzór literacki Stanisława Lema oraz jego ekranizacje, ale również pandemia koronawirusa. Przewodnią myślą sztuki jest założenie, że jeśli chcemy pójść do przodu, musimy rozwiązać sprawy z przeszłości.
Premiera spektaklu odbyła się 9 września w nowej sali Litewskiego Narodowego Teatru Dramatycznego. Pomysł na sztukę, jak przyznaje reżyser, przyszedł podczas pierwszego lockdownu. „4” w nazwie nawiązuje do samej powieści oraz dwóch ekranizacji Andrieja Tarkowskiego z 1973 r. oraz Stevena Soderbergha z 2002 r. na zasadzie, że jest to czwarta interpretacja jednego z najsłynniejszych dzieł science fiction w historii.
Skok cywilizacyjny a skok moralny
Oprócz samej powieści punktem wyjścia dla reżysera była pandemia, z którą ludzkość boryka się od półtora roku. Sztuka mocno się różni od pierwowzoru. Po pierwsze, akcja dzieje się na ziemi w niedalekiej przyszłości, kiedy jeszcze są odczuwalne skutki pandemii. Po drugie, główny bohater Kris Kelvin został kobietą. Jak przyznaje Jarzyna: „To, co zostało opisane w przeszłości, dzieje się teraz. To znaczy, że jeśli chcemy pójść do przodu i zobaczyć postpandemiczną teraźniejszość, musimy wrócić do naszej podświadomości i rozwiązać sprawy z przeszłości, zanim pójdziemy dalej”.
– W mojej opinii człowiek zrobił ogromny skok cywilizacyjny, technologiczny, ale nie zrobił skoku moralnego. Doświadczenie teatru jest bardzo istotne, możemy zobaczyć na scenie innych ludzi, którzy mają emocje i problemy. Możemy z nimi utożsamiać się i przez chwilę kontemplować ten moment. Wydaje mi się, że teatr jest bliski takim ustawieniom psychologicznym. W pewnym sensie jest podobny do terapii, kiedy się przychodzi i pewne rzeczy się przerabia. Na zasadzie, wyjść z siebie i zobaczyć siebie. Dla mnie teatr, ta czarna skrzynka, jest taką magiczną przestrzenią, która umożliwia kontakt ze swoją świadomością, podświadomością, a niekiedy nieświadomością. Nasi bohaterowie wypierają pamięć i muszą wrócić do nieświadomości, aby ją przywrócić. Dla mnie są po to te awatary u Lema, aby przywrócić tą wypartą, niechcianą wymazaną pamięć – Grzegorz Jarzyna dzieli się refleksjami z naszym dziennikiem.
Czytaj więcej: Znaleźć swoje miejsce pod słońcem i swoje miejsce w teatrze
Co znaczy sukces?
Dla Jarzyny jest to pierwszy kontakt z litewskim teatrem, chociaż wystawiał spektakle w różnych krajach. Nie tylko w Europie, ale również w Chinach. W ubiegłym roku otrzymał propozycję zrobienia spektaklu w Litewskim Narodowym Teatrze Dramatycznym w Wilnie.
– Pomysł przyszedł tuż po pierwszej fali pandemii. Dla mnie czymś naturalnym było, że to ogólnoludzkie doświadczenie będzie tematem tego spektaklu. Z czasem na myśl przyszła mi książka. To doświadczenie kosmiczne bohaterów powieści, ich zamknięcie i niezrozumienie sytuacji. Zrozumiałem, że ten wielki dramat, który tam się wytwarza, właśnie teraz następuje. Dlatego akcję umieściliśmy w niedaleko oddalonej od nas przyszłości, aby jeszcze można było kontemplować ten stan. Pandemia jeszcze trwa, ale już dochodzi do wyjścia ludzi z okresu postpandemicznego. I co dalej? Co z tym doświadczeniem? Co z naszą kulturą, naszymi książkami i filmami? Z myślami, które bardzo głęboko nurtują? Czy my to doświadczenie możemy przełożyć na praktykę? – reżyser zadaje pytania na temat przystawalności sztuki do życia.
Jarzyna zaznaczył, że nigdy nie można przewidzieć, jak sztuka zostanie odebrana przez odbiorców.
– To jest bardzo różnie. Bardzo często jest tak, że spektakl udał się, to znaczy osiągnęliśmy cel, ale nie został dobrze przyjęty. Na przykład, nie został zbyt popularny albo był przedwczesny, albo za późny, czyli odwoływał się do wartości, które w danym momencie nie są na fali. Często jest tak, że do tych spektakli po czasie się wraca i inaczej się widzi. Ten sukces jest bardzo dziwną kategorią. Jest bardziej kategorią promocyjno-ekonomiczną – oświadczył przed premierą Jarzyna.
Historia książki
Pochodzący ze Lwowa Stanisław Lem napisał „Solaris” w ciągu jednego roku, od czerwca 1959 do czerwca 1960. Powieść wydana została rok później. Fabuła powieści rozgrywa się gdzieś w przyszłości, psycholog Kris Kelvin ląduje na stacji badawczej, zbudowanej na odległej planecie, aby zbadać, jak funkcjonuje ocean, który pokrywa całą planetę i jest w istocie jednym wielkim organizmem. Osobom znajdującym się na stacji badawczej ocean wysyła fantomy, które są zmaterializowanymi projekcjami psychologicznymi. Kelvina odwiedza fantom jego tragicznie zmarłej żony. Powieść kończy się tym, że ludzie nie mogą porozumieć się z oceanem. „Pozycja, jaką powieść zajmuje w historii gatunku, wynika jednak stąd głównie, że Lemowi udało się stworzyć nie tylko szczególnie oryginalną wizję partnera Kontaktu, ale też model literatury, w której dramat poznania Nieludzkiego wtopiony jest organicznie w strukturę fabuły” – tak scharakteryzował „Solaris” krytyk i historyk literatury Jerzy Jarzębski.
Pierwsza próba ekranizacji powieści powstała w ZSRS w 1968 r., kiedy reżyser Nirenburg stworzył film telewizyjny, a raczej spektakl telewizyjny. Próba była nieudana i szybko popadła w zapomnienie. Druga ekranizacja nastąpiła kilka lat później również w ZSRS. W 1973 r. „Solaris” została zekranizowana przez wybitnego rosyjskiego reżysera Andreja Tarkowskiego. Film został pokazany na festiwalu filmowym w Cannes, ale nie spodobał się pisarzowi. „Tego reżysera nie można zreformować, a przede wszystkim niczego nie da mu się wytłumaczyć, bo i tak wszystko przerobi na »swoje«” – mówił wiele lat później Lem. Wersja hollywoodzka powstała na początku XXI wieku.
Reżyser Grzegorz Jarzyna urodził się w 1968 roku w Chorzowie. Skończył filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim i reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Był asystentem Krystiana Lupy, który również wystawiał spektakle na Litwie. Spektakle Jarzyny są zapraszane na liczne festiwale i występy gościnne w Europie i na świecie, do tej pory pokazywane były m.in. w Awinionie, Edynburgu, Moskwie, Berlinie, Wiedniu, Sztokholmie, Londynie, Jerozolimie, Toronto, Wellington, Los Angeles i Nowym Jorku. Od 1998 r. jest dyrektorem artystycznym teatru TR Warszawa.