Na światowym rynku innowacji Litwa z pewnością nie należy do czołówki, ale ma też spore osiągnięcia. Tych osiągnięć nie udałoby się zdobyć, gdyby nie współpraca branży nowych technologii z branżą sztuki.
Bardzo często spotykamy się ze stereotypem, że ludzie sztuki, zwłaszcza współczesnej, żyją w przysłowiowej „wieży z kości słoniowej”. Jest to dalekie od prawdy. Obalenie tego mitu było jednym z celów konferencji „Twórca w społeczeństwie, twórca w ekonomii”, która odbyła się w ubiegłym tygodniu. Organizatorem konferencji było Stowarzyszenie Twórców Sztuki Litwy.
Jakość czy ilość
W odczycie pt. „Związek między kulturą i ekonomią w industrii twórczej: zmiany w polityce kulturowej” poruszono temat wpływu gospodarki na sektor kultury i odwrotnie. „Panuje pewien stereotyp, że wszystko, co dzieje się w gospodarce, powinno mieć pewną rynkową wartość, ostateczny wynik pod względem rynkowym. Dlatego kiedy mówimy o produktach i usługach w sferze usług, to również bardzo często są oceniane pod względem efektywności rynkowej. Właśnie taki pogląd na kulturę często jest nazywany instrumentalizmem kulturowym. Na przykład, dana instytucja kultury nie jest sama w sobie wartością, tylko powinna udowodnić swoją wartość. Takie dyskusje odbywają się w wielu krajach, na przykład w Wielkiej Brytanii dyskutowano, czy liczba widzów na przedstawieniu teatralnym przekłada się na jakość spektaklu. W tym przypadku zawsze będziemy mieli pewien zgrzyt, ponieważ dotychczas nie wynaleziono sposobu, jak ma być oceniana jakość. Najczęściej o jakości mówią albo eksperci w tej dziedzinie, albo konsumenci” – mówiła prof. Jūratė Černevičiutė z Wydziału Industrii Twórczej Wileńskiego Uniwersytetu Technicznego im. Giedymina.
Wydział powstał w 2012 r., kiedy połączono kierunki techniczne z artystycznymi. W 2018 r. Centrum Analizy i Monitoringu Nauki i Studiów (MOSTA) ogłosił, że wydział „ma największy wpływ na gospodarkę kraju i badania oraz ma potencjał, aby stać się jednym z poważnych graczy na świecie w dziedzinie komunikacji”.
Czytaj więcej: Trzecia odsłona konferencji naukowej „Wartości w językowym obrazie świata Polaków i Litwinów”
Rewitalizacja przestrzeni
Černevičiutė podkreśliła, że kultury nie można traktować osobno od zachodzących w społeczeństwie procesów socjalnych i ekonomicznych. „Jeśli weźmiemy pod uwagę innowacje, to jest to nie tylko działka z zakresu nauk inżynieryjnych lub matematycznych, ale dużą rolę odgrywają tam sztuka i kultura. Ten czynnik kulturowy może mieć bardzo pozytywny wpływ na kształt innowacji. Praca w kulturze nie musi obowiązkowo oznaczać pracy w jakiejś instytucji kultury, ale po prostu bycie twórcą. Pod tym względem praca nad innowacjami może być bardzo przydatna dla ludzi sztuki i sądzę, że to jest bardzo dobra perspektywa” – oświadczyła profesor.
To samo dotyczy przestrzeni publicznej. „Mówię o rewitalizacji przestrzeni publicznej. Tu również mamy na Litwie sporo osiągnięć. Na przykład, różne opuszczone gmachy postindustrialne są przekształcane w dzieła sztuki. Ta fala rewitalizacji przeszła przez całą Europę i cały świat. Teraz trwa dyskusja, jak ten proces zastosować w mniejszych miejscowościach. Tendencje są takie, że małe miejscowości starzeją się i pustoszeją” – podkreśliła Černevičiutė.
Myśl Jūratė Černevičiutė kontynuował prof. Rolandas Strazdas z tego samego wydziału. „Czym jest innowacja? Ma być czymś nowym, ale powinna mieć również wartość komercyjną. Jeśli stworzymy coś nowego, ale tego nikt nie będzie używał, to nie jest to innowacja” – tłumaczył naukowiec.
Jego zdaniem bez ludzi sztuki nie da się działać w przemyśle innowacyjnym, ponieważ stworzenie produktu przeznaczonego dla przyszłości potrzebuje nieszablonowego myślenia i nieszablonowych rozwiązań. „Gdy zapytamy zwykłego konsumenta, czego on chce lub czego oczekuje, to on będzie mógł tylko na jakieś 10 proc. odpowiedzieć, bo on sam nie wie, czego dokładnie chce. Bo najważniejsza część jest schowana gdzieś w podświadomości. Właśnie zadanie twórcy polega na tym, aby to wydobyć i stworzyć coś, czego wszyscy oczekują. To jest bardzo trudno zrobić” – podkreślił Strazdas.
Czytaj więcej: Nauka i natura podpowiadają, jak odzyskać zdrowie po COVID-19
Ranking innowacyjności
Rząd Litwy zapowiedział, że do 2030 r. Litwa ma być w gronie państw wysoko rozwiniętych. Rozwój gospodarki, co podkreśla wielu ekspertów, zależy od rozwoju rynku innowacji. Litwa postawiła cel, aby za dekadę być na 20. miejscu w światowym indeksie innowacyjności. Teraz nasz kraj znajduje się na 39. miejscu. Pod tym względem Litwa wyprzedziła Polskę – na 40. miejscu w rankingu, ale dała się wyprzedzić Łotwie i Estonii. Estonii udało się uplasować się nawet na wysokim 21. miejscu.
Ranking bierze pod uwagę kilka czynników: zasoby ludzkie (liczba doktorantów, liczba osób z wyższym wykształceniem w wieku 25–34 lat); inwestycje – chodzi przede wszystkim o wydatki na badania i rozwój przedsiębiorczości. Zdaniem ekspertów Litwa ma jeszcze sporo do zrobienia w wymienionych dziedzinach i cel rządu na obecnym etapie nie wygląda realistycznie. Na rynku innowacji chodzi bowiem nie tylko o stworzenie pewnego produktu, ale również o to, by na ten produkt był popyt. „Podsumowując, trzeba podkreślić, że dobry rezultat w jednym lub drugim rankingu nie jest celem samym w sobie. Tym niemniej, wysoka pozycja w Światowym Rankingu Innowacyjności pokazuje efektywność ekosystemu innowacji. Czymś oczywistym jest, że aby osiągnąć cel i przeskoczyć o 20 miejsc do przodu, trzeba nie tylko wysiłku w tworzeniu ekosystemu innowacji, ale również cierpliwości w czekaniu na pierwsze wyniki tej branży” – napisał w specjalnym komentarzu Povilas Bacevičius z Litewskiego Centrum Innowacyjności.