„Odpowiedzialnie podchodzimy do stawianych przed nami zadań. Staramy się, by mieszkańcy w czas otrzymywali przysługujące im zasiłki, żeby świadczone usługi socjalne były wysokiej jakości” — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Regina Sokołowicz, kandydatka do tytułu „Polak Roku 2021”.
Justyna Giedrojć: Jak odebrała Pani nominację do tytułu „Polak Roku”?
Regina Sokołowicz: Wiadomość ta mnie, oczywiście, zaskoczyła. Nie poczuwam się do jakichś wyjątkowych zasług na niwie polskości. Otacza mnie naprawdę sporo osób, które swoim zaangażowaniem w sprawy polskie na Wileńszczyźnie potrafią tworzyć niesamowite rzeczy.
Co znaczy dla Pani być Polką?
Być Polką to nie tylko myśleć i mówić po polsku, ale też dbać o język ojczysty, pielęgnować kulturę i tradycje.
Jak polskość jest pielęgnowana w Pani rodzinie?
Jestem dumna ze swoich polskich korzeni, nie wstydzę się tego, kim jestem. Moi rodzice zaszczepili nam z siostrą miłość do bliźniego oraz wiarę w swoje siły. Z mężem nigdy nie mieliśmy żadnych wątpliwości, do jakiej szkoły oddać nasze dzieci.
Czytaj więcej: Miłosierdzie, wielokulturowość i polskość, czyli pedagogika Wilna
Znamy Panią przede wszystkim jako kierowniczkę Wydziału Opieki Społecznej i Ochrony Zdrowia w administracji Samorządu Rejonu Solecznickiego. Proszę więcej opowiedzieć o sobie.
Urodziłam się w małej wsi Kiewliszki starostwa połukniańskiego w rejonie trockim. Po ukończeniu szkoły średniej w Połukniu wstąpiłam na Uniwersytet Wileński. Po zdobyciu dyplomu ekonomisty zostałam skierowana do pracy w Solecznikach. Tu spotkałam swego przyszłego męża Czesława, który aktywnie sportuje, lubi podróże, odczuwa satysfakcję z wykonywanej pracy. Wspólnie już 33 lata kroczymy przez życie. Wychowaliśmy dwójkę dzieci, syn Tomasz i córka Magda mają ułożone własne życie. Przyznają, że po ukończeniu polskiej szkoły znajomość kilku języków tylko dodatnio wpływa na znalezienie dobrej pracy, poznanie innych krajów i kultur.
Na czym polega Pani praca w samorządzie?
W samorządzie na stanowisku kierownika wydziału pracuję już od 25 lat. Moja praca polega na planowaniu i organizowaniu pomocy społecznej, zarówno finansowej, jak i usług socjalnych najbardziej potrzebującym mieszkańcom naszego rejonu. Są to, przede wszystkim, osoby samotne, niepełnosprawne, rodziny o małych dochodach, dzieci pozbawione opieki rodzicielskiej oraz inne grupy społeczne, które z różnych przyczyn znalazły się w trudnej sytuacji materialnej i społecznej. Należy zaznaczyć, że naprawdę jest ważne, by osoba, która zwraca się o pomoc, mogła uzyskać potrzebną informację w swoim języku ojczystym.
Wraz z lekarzem samorządowym koordynuję całą sytuację covidową: szczepienia, testowanie, wcześniej też organizowanie usług medycznych migrantom. Miejmy nadzieję, że ta trudna sytuacja z migrantami już nie powtórzy się w naszym rejonie.
Z jakich sukcesów zawodowych jest Pani najbardziej dumna?
Rozpoczęta przed siedmiu laty reforma deinstytucjonalizacji państwowych i samorządowych domów dziecka przyniosła rezultaty. Chociaż kosztowało to niemało wydatków z budżetu samorządowego i funduszy europejskich, dziś zamiast jednego dużego domu dziecka, jako instytucji, mamy cztery nieduże społecznościowe domy dziecka, czyli na przykład pięcioro dzieci mieszka w czteropokojowym mieszkaniu i na wzór rodziny, przy pomocy pracownika socjalnego, same robią zakupy, gotują posiłki, planują swoje wydatki itd. Zmieniły się metody pracy z rodzinami, dotkniętymi ubóstwem materialnym czy ryzykiem socjalnym, znalazło się więcej osób do opieki nad dziećmi, czasowo pozostawionymi bez opieki. Mamy w rejonie dyżurnych opiekunów, którzy w dowolnej chwili gotowi są zaopiekować się dzieckiem, które znalazło się bez opieki rodzicielskiej. Cieszę się, że również zostałam opiekunką. 12-letnia Alina już ponad 3 lata mieszka w naszej rodzinie, jest zdolną, staranną dziewczynką. Dzięki niej nasze życie nabrało nowych barw i wartości.
Jakie cele zawodowe pragnie Pani zrealizować w najbliższej przyszłości?
Wspólnie z zespołem, zarówno w wydziale, którym kieruję, jak też w placówkach socjalnych rejonu, odpowiedzialnie podchodzimy do stawianych przed nami zadań. Staramy się, by mieszkańcy w czas otrzymywali przysługujące im zasiłki, żeby świadczone usługi socjalne były jakościowe. Wciąż poszukujemy nowych metod pracy, aby zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa, przekonujemy mieszkańców, że jedynie zaszczepienie się pomaga zdobyć odporność oraz chroni przed zachorowaniem i komplikacjami.
Czytaj więcej: Święta bez dodatkowych obostrzeń covidowych?
Co fascynuje Panią poza pracą?
W rejonie solecznickim już prawie 35 lat działa Zespół Pieśni i Tańca „Solczanie”. Od ponad 20 lat należę do zespołu. To jest naprawdę wspaniale, kiedy 40-osobowa grupa ludzi jest oddana pracy społecznej i twórczości amatorskiej, kocha śpiew i taniec. Zawsze mieliśmy i mamy wspaniałych kierowników. To też ich zasługa, że do zespołu chce się przychodzić. Cieszy też to, że nasza młodzież również chętnie uczestniczy. Jako chór tworzymy też koło rejonowego Związku Polaków na Litwie.
Czytaj więcej: „Solczanie” obchodzą swe 30-lecie!
Zbliżają się święta bożonarodzeniowe, Nowy Rok. Czego by Pani życzyła sobie oraz Czytelnikom Kuriera Wileńskiego z tej okazji?
Niech magiczna moc wigilijnego wieczoru przyniesie nam wszystkim spokój, ciepło i radość. W tym trudnym okresie pandemii życzę przede wszystkim zdrowia, nadziei i miłości na każdy dzień Nowego 2022 Roku.