11 lutego mija 90. rocznica śmierci Hipolita Korwin-Milewskiego, założyciela i głównego fundatora Teatru Polskiego w Wilnie. Hipolit Korwin-Milewski zmarł w 1932 r.. Spoczął na zabytkowym cmentarzu na Cytadeli w Poznaniu. Pomnik nagrobny człowieka wielce zasłużonego dla rozwoju polskiej oświaty i kultury Wilna jest zdewastowany i z każdym rokiem popada w coraz większą ruinę.
Polski Teatr na Pohulance (obecnie ul. J. Basanavičiaus) otwarto w 1913 r. Później mieściła się tam opera wileńska, dziś ma tu swą siedzibę Rosyjski Teatr Dramatyczny.
Kojarzony obecnie, przede wszystkim, z założeniem Polskiego Teatru w Wilnie, Hipolit Korwin-Milewski, prawnik z zawodu, był też posłem z guberni wileńskiej do rosyjskiej Dumy. W 1905 r. założył polską gazetę „Kurier Litewski”, którego został wydawcą i redaktorem naczelnym. Właśnie na łamach tego pisma wyświetlił konieczność zbudowania wspólnymi siłami (ze środków zamożnych wilnian) polskiego teatru. Założono spółkę, do której jako pierwszy wniósł 20 tys. rubli. Za jego przykładem podążyli inni zamożni wilnianie. Pierwotny kapitał na budowę teatru wynosił 200 tys. rubli. Położenie kamienia węgielnego odbyło się 17 kwietnia 1912 r. Rok później Teatr Polski w Wilnie rozpoczął działalność.
Przed opuszczeniem Wilna Hipolit Korwin-Milewski postanowił spółkę rozwiązać i sam gmach oddać na własność miasta Wilna. Mieszkał wówczas w Poznaniu. Uczynił to za pośrednictwem swych przyjaciół w 1927 r. aktem sporządzonym u wileńskiego notariusza. Postawił w nim warunek, który został przez Radę Miasta Wilna przyjęty: „Gmach teatru tego ma służyć dla przedstawień scenicznych, odczytów, zebrań i zgromadzeń wyłącznie w języku polskim”.
Dziś przedstawiciele polskiego środowiska artystycznego Wilna i społecznicy coraz częściej występują z inicjatywą zwrócenia gmachu społeczności polskiej oraz nadania teatrowi na Pohulance imienia fundatora i inicjatora jego założenia. Z takim apelem na łamach magazynowego wydania „Kuriera Wileńskiego” wystąpiła też Alwida Bajor, dziennikarka, autorka szeregu publikacji poświęconych tematyce wileńskiej.
„Teatr po wsze czasy został przekazany miastu. Odtąd był to Polski Teatr Miejski na Pohulance.
Tymczasem obecnie mieści się tu „Rusdrama” i trwa to od dziesiątków lat. Obudźmy się, Polacy! Dbajmy o swoje, o nasze (…)” – pisze Alwida Bajor.
Czytaj więcej: W dawnym Pałacu Sportu może powstać Muzeum Historii Żydów
Tymczasem miejsce pochówku głównego fundatora Polskiego Teatru w Wilnie znajduje się w opłakanym stanie. Historię starań o zezwolenie na restaurację nagrobka, które skończyły się niepowodzeniem, „Kurierowi Wileńskiemu” opowiedziała Ewa Rembikowska, blogerka portalu Szkoła Nawigatorów i członek zarządu Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego „Gniazdo” w Gnieźnie.
– Gabriel Maciejewski (Coryllus), właściciel wydawnictwa Klinika Języka wydał w 2016 r. książkę „70 lat wspomnień” Hipolita Korwin-Milewskiego, zaś 4 lata później „Śmiertelne niebezpieczeństwa rewolucji rosyjskiej”. Na portalu Szkoła Nawigatorów (szkolanawigatorow.pl), założonym przez Gabriela Maciejewskiego, ktoś z blogerów rzucił pomysł, aby ze zbiórki społecznej odrestaurować pomnik Hipolita Korwin-Milewskiego, który znajduje się na zabytkowym cmentarzu na Cytadeli w Poznaniu. Cmentarz jest zabytkowy, więc każda aktywność przy grobie wymaga zezwolenia Zarządu Cmentarza oraz Miejskiego Konserwatora Zabytków. Jako że ja również prowadzę blog na portalu Szkoła Nawigatorów, a zarazem jestem członkiem zarządu Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego „Gniazdo” w Gnieźnie, zaproponowałam, że moje stowarzyszenie zajmie się stroną organizacyjną renowacji nagrobka, czyli korespondencją z urzędami, wnioskami, zezwoleniami, zbiórką, rozliczeniem, nadzorem nad wykonawcami, a Coryllus ze Szkołą Nawigatorów marketingiem – tłumaczy Ewa Rembikowska.
Hipolit Korwin-Milewski przez 10 ostatnich lat życia mieszkał w Poznaniu, tam zmarł, tam został pochowany.
– Teraz jestem w trakcie zbierania materiału na temat pobytu Hipolita w Poznaniu oraz jego genealogii, którą zaprezentuję w „Roczniku WTG 2022”. W kwietniu ubiegłego roku zaczęłam korespondencję z Zarządem Cmentarza oraz Konserwatorem Zabytków. Głównym problemem przy rekonstrukcji nagrobka jest drzewo. Drzewo tak się rozrosło, że zaczęło wchodzić w obrys wewnętrzny nagrobka. Korzenie wypchnęły środkową kolumienkę oraz doprowadziły do popękania prawą podmurówkę, co widać na zdjęciu – kontynuuje rozmówczyni. Dodaje, że rozrastające się korzenie w krótkim czasie spowodują destrukcję każdej położonej tam płyty nagrobnej, podmurówki i środkowej kolumienki.
Czytaj więcej: Historia Litwy ukryta w znaczkach pocztowych
– Z naszej korespondencji z Miejskim Konserwatorem Zabytków wynika, iż nagrobek poddany renowacji powinien uwzględniać w jak najwyższym stopniu oryginalne elementy obecnego nagrobka. Mówiąc inaczej, powinno zostać zachowane sześć kolumienek połączonych łańcuchem otaczających płytę nagrobną ułożoną na zachowanej podmurówce betonowej, co w tej chwili wobec rozrastającego się pnia oraz korzeni jest niemożliwe do wykonania. Ponieważ nie otrzymaliśmy zgody od Zarządu Cmentarza na wycinkę drzewa, zaś od Konserwatora Zabytków nie otrzymaliśmy zgody na postawienie prostego nagrobka z zawężoną do 90 cm szerokości płytą, zrezygnowaliśmy z pomysłu renowacji nagrobka w miejscu pochówku Hipolita Korwin-Milewskiego. W tej chwili pracujemy nad pomysłem postawienia symbolicznego nagrobka na cmentarzu parafialnym w miejscowości Gułtowy. Jest to wieś oddalona od Poznania o około 30 kilometrów. Znajduje się tu pałac, którego ostatnim przedwojennym właścicielem był Adolf Bniński. Obiekt należy teraz do Uniwersytetu Poznańskiego. Na cmentarzu w Gułtowach została pochowana żona Korwina, Kazimiera Korwin-Milewska – opowiada blogerka portalu Szkoła Nawigatorów i członek zarządu Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego „Gniazdo” w Gnieźnie.
Warto wspomnieć, że matkę założyciela teatru na Pohulance Weronikę z Wołk-Łaniewskich, hrabinę Korwin-Milewską oraz serce jego brata hr. Ignacego Karola Korwin-Milewskiego pochowano w Wilnie, na Rossie. Monumentalny, klasycystyczny sarkofag z czarnego i białego marmuru, wznoszący się na masywnym cokole, przykryty ciężką płytą z szarobrunatnego granitu jest najbardziej okazałym pomnikiem nagrobnym na tej wileńskiej nekropolii.