Władysław Stanisław Reymont – pisarz, organista, aktor. Medium… Drugi po Henryku Sienkiewiczu Polak, któremu przyznano Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. 7 maja przypadła 155. rocznica jego urodzin.
Wielki Polak, a wydanych biografii o nim jest stosunkowo niewiele. Na rynku księgarskim ukazały się dwie pozycje biograficzne: w 1974 r. Barbary Koc i w 1984 r. Stefana Lichańskiego. Oprócz nich jest wiele naukowych publikacji i szkolnych opracowań.
W poszukiwaniu samego siebie
Jak twierdzi prof. Maria Olszewska z Uniwersytetu Wawrszawskiego, znawczyni literatury XIX i XX w., dokładny życiorys pisarza i noblisty jest trudny do odtworzenia ze względu na luki w dokumentacji, jak i z tego powodu, że Reymont sam zabarwiał fikcją czy półprawdą swe ustne, jak i te publikowane autobiografie.
Twierdził np., że jego rodzina wywodziła się z wikingów, których potomkowie, Szwedzi, najechali Polskę i oblegali Jasną Górę. Tam jego przodek Balcer dostał się do niewoli, nauczył języka polskiego, ożenił się i zapuścił korzenie. Miał służyć najpierw paulinom na Jasnej Górze, później w przekazanym mu klasztorze dominikanów w Gidlach, gdzie prowadził administrację majątku. Podobno częstym jego powiedzeniem było: „Do stu regimentów diabłów”, które przekręcał na: „Do stu rejmentów diabłów”, więc zaczęto go nazywać Rejment.
Prawdziwe nazwisko Reymonta
Takie też jest prawdziwe nazwisko pisarza, Rejment. Jednak przyszły potomek Władysław zmienił je po latach na Reymont. Było to już wtedy, gdy zaczął pisać. Niektórzy sugerują też, że po to, aby nie obciążać rodziny swym nieakceptowalnym przez nich zawodem, bo miał, tak jak ojciec, zostać organistą. Być może zmienił nazwisko ze względu na konotacje słowa „rejmentować”, bowiem w staropolskiej gwarze terminem tym zwykło się określać przeklinanie.
Pisarz przyszedł na świat 7 maja 1867 r. we wsi Kobiele Wielkie (obecnie siedziba gminy w pow. radomszczańskim, w woj. łódzkim). Był jednym z siedmiorga dzieci stosunkowo zamożnego wiejskiego organisty, mającego ambicje zapewnienia swoim latoroślom wykształcenia. Z Władysława chciał zrobić swego następcę, jednak nie szło mu z nim najlepiej. Przyszły noblista nie chciał się ani uczyć gry na organach, ani się kształcić.
Dzieciństwo i młodość Władysława Reymonta
Aby więc dać mu fach do ręki, ojciec wysłał go do Warszawy, do zakładu krawieckiego. Tam w 1883 r. ukończył Warszawską Szkołę Niedzielno-Rzemieślniczą. Dla uzyskania miana czeladnika przedstawił komisji uszyty przez siebie frak, który podobno „nieźle leżał”. Sam autor tego dzieła nie czuł jednak krawieckiej weny. Miał szersze horyzonty i pragnienie przygody. Chciał zostać aktorem.
Jako osiemnastolatek przyłączył się do wędrownej trupy aktorskiej, gdzie występował do roku 1887 pod pseudonimem Urbański. Niestety, Reymont był kiepskim aktorem, grywał tylko epizodyczne rólki, co nie mogło zaspokoić jego ambicji. Nie było to też po myśli ojca.
Rodzina, szukając dla niego czegoś pewniejszego, konkretnego fachu, załatwiła mu pracę niższego funkcjonariusza na Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Nudził się jednak na tych małych stacyjkach okrutnie. Po raz drugi spróbował szczęścia na scenie, co skończyło się nowym rozczarowaniem. Funkcjonował wtedy o głodzie i chłodzie, przebywał w różnych miastach na terenie Królestwa Polskiego, oceniany ogólnie jako dość mierny aktor. Został za to zauważony przez osobę, która zobaczyła w nim zdolności spirytystyczne. W ówczesnych czasach amatorów „zaświatowych” wrażeń był ogrom. Panowała wtedy moda i wiara w możliwość nawiązywania kontaktu z duchami osób zmarłych za pośrednictwem mediów. W 1890 r. związał się więc z adeptem wiedzy tajemnej, niejakim Puszowem, i wyjechał z nim do Paryża i Londynu w charakterze medium. Niestety, było to kolejne rozczarowanie, nie odniósł na tej niwie sukcesu.
Skłoniło go to do zwrócenia się w stronę duchowości katolickiej. W maju roku 1894 wyruszył do Częstochowy z pielgrzymką, która była także zakamuflowaną przed zaborcami demonstracją patriotyczną w setną rocznicę insurekcji kościuszkowskiej. Reymont miał spisać reporterską relację dla czasopisma „Prawda”. Było to doświadczenie niezwykle ważne dla rozwoju pisarza. Z jego doświadczeń i obserwacji powstała „Pielgrzymka do Jasnej Góry”, arcydzieło polskiej literatury faktu.
Pionier reportażu
Po tym wydarzeniu zamierzał wstąpić do zakonu paulinów, przebywał nawet jakiś czas na Jasnej Górze. Nie doczekał nowicjatu. Znowu wylądował na stacji kolejowej. Ale wtedy też zaczął pisać. W jednej z jego biografii przedstawiona jest zabawna w swym tragizmie historia, kiedy pewnego dnia pociąg przejechał człowieka, a Reymont złożył naczelnikowi raport służbowy. Ten po przeczytaniu bardzo rozeźlony odesłał go Reymontowi z adnotacją: „Zwracam nowelkę, proszę o ścisły raport o wypadku”.
Swoje pisanie rozpoczął od wierszy. Okazał się jednak bardzo samokrytyczny i uznał, że lepszy od Słowackiego nie będzie, dlatego zaczął pisać prozę. Na początku nie był zadowolony ze swojej twórczości, z czasem jednak postanowił pokazać ją światu. Przesłał swoje pierwsze utwory Ignacemu Matuszewskiemu, znakomitemu literackiemu krytykowi, który ocenił je przychylnie i ułatwił nawiązanie kontaktów z ówczesnymi pismami, takimi jak „Głos” i „Kurier Codzienny”, które na swych łamach drukowały w odcinkach powieści.
Z czego żyje pisarz?
Mając parę rubli w kieszeni, z pakietem opowiadań, pod koniec 1893 r. wyjechał do Warszawy i postanowił żyć z pióra. Młodemu literatowi nie wiodło się najlepiej, miał ciągłe kłopoty finansowe. „Przyjechałem w listopadzie 1893 r. do Warszawy, a dopiero w kwietniu następnego roku jadłem… pierwszy obiad” – wspominał pisarz. Wspominał też, że z powodu nędznego ubrania został kiedyś wyproszony z kawiarni. Żył kątem w czteroosobowym pokoju w skrajnej biedzie, lecz mimo tych fatalnych warunków pisał.
Nie przyniósł poprawy sytuacji finansowej pisarza wspomniany książkowy debiut, „Pielgrzymka do Jasnej Góry”, ani powstała po niej „Komediantka” (1896) czy „Fermenty” (1897). W tych latach Reymont zaczął pisać „Ziemię obiecaną”, uznaną za perłę literatury, powieść, w której umieścił wielowymiarową panoramę przemysłowego miasta, jakim w drugiej połowie XIX w. była dynamicznie rozwijająca się Łódź. Powieść, która drukowana była w odcinkach, zwróciła uwagę kół literackich. Lecz mimo tych sukcesów dalej nie wiodło mu się najlepiej. I tu znów zdarzył się przypadek. Raz jeszcze kolej miała odegrać rolę w życiu Reymonta. W 1900 r. w katastrofie kolejowej pod Warszawą uległ on poważnej kontuzji, której skutki odczuwał do końca życia. Ale dzięki znacznemu odszkodowaniu uzyskał wreszcie finansową niezależność.
Kiedy jego sytuacja materialna znacznie się poprawiła, ożenił się. Jego wybranką została Aurelia Szabłowska. Dużo wówczas podróżował, odwiedził: Londyn, Berlin, Włochy i Paryż. W Paryżu zawarł cenne znajomości literackie, m.in. ze Stanisław Przybyszewskim, Stefanem Żeromskim czy poetą Zenonem Przesmyckim.
George Orwell splagiatował… Reymonta?
Jednocześnie Reymont podjął pracę nad „Chłopami”, powieścią ukazującą życie społeczności zamieszkującej wieś Lipce na przestrzeni czterech pór roku. Pierwsza część powstała w roku 1902, ostatnia, „Lato”, w 1909 r. Na podstawie książki powstał serial telewizyjny oraz wersja kinowa.
Jednak od czasu wypadku na kolei, z roku na rok, coraz bardziej pogarszało się zdrowie pisarza, który w 1920 zdecydował się na opuszczenie Warszawy, kupując mały majtek Kołaczkowo w pobliżu Wrześni, gdzie osiadł na stałe. I do stolicy zaglądał sporadycznie. W 1924 r. napisał jeszcze mało znaną powieść „Bunt”, której tematem jest bunt zwierząt przeciwko człowiekowi. W środowisku literackim krąży pogłoska, że słynny „Folwark zwierzęcy” George’a Orwella jest… plagiatem tej książki.
Nagroda Nobla dla Reymonta
W tym samym roku 1924 Reymont otrzymał Literacką Nagrodę Nobla, do której, prócz niego, kandydowali pisarze tej miary co: Tomasz Mann, Maksym Gorki, Sigrid Undset i Stefan Żeromski. I właśnie te dwie polskie kandydatury wywołały dyskusję narodową – komu się bardziej należała ta prestiżowa nagroda. Który tytuł zasługiwał na nagrodę – powieść Żeromskiego „Wiatr od morza”, o polskości ziem nadbałtyckich i wielopokoleniowej walce z germanizacją, czy typowo polska powieść „Chłopi” Władysława Reymonta. Książka Żeromskiego zebrała nieprzychylne, wręcz miażdżące recenzje w Niemczech. W szwedzkiej akademii przeważył jeden głos i kandydatura Żeromskiego przepadła. Nobla w 1924 r. dostał Władysław Reymont za powieść „Chłopi”.
„Hymn na cześć życia, potężny i promienny” – tak Władysław Stanisław Reymont określił przesłanie swojego arcydzieła, powieści „Chłopi”. „Cała jego twórczość zmierza właściwie do tego samego celu, nawet wtedy, kiedy pisarz bardzo krytycznym okiem ocenia rzeczywistość. Piórem naturalisty, podobnie jak Żeromski, »rozdziera czasem rany, żeby się nie zabliźniły błoną podłości«” – napisała w 2017 r. na łamach „Magazynu Wileńskiego” filolog i historyk literatury polskiej, doc. dr Halina Turkiewicz.
Hołd Witosa dla polskiej wsi
15 sierpnia 1925 r. Wincenty Witos zorganizował w Wierzchowicach uroczystość będącą wyrazem hołdu polskiej wsi dla jej największego epika. Było to ostatnie wystąpienie publiczne pisarza. Władysław Stanisław Reymont zmarł 5 grudnia 1925 r. w Warszawie. Pochowany został na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
„Hymn na cześć życia, potężny i promienny” – tak Reymont określił przesłanie swojego arcydzieła, powieści „Chłopi”.
Ciekawostka – miejscowością najbardziej kojarzoną z Władysławem Reymontem nie jest miejsce urodzenia pisarza ani miejsce, w którym osiadł u schyłku życia, lecz Lipce – wieś należąca do dawnego Księstwa Łowickiego. To tutaj pisarz umieścił akcję „Chłopów”. Dziś nosi ona dumnie nazwę Lipce Reymontowskie.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 18(53) 07-13/05/2022