Zwycięzcą tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji został zespół Kalush Orchestra z Ukrainy z piosenką „Stefania”. Reprezentantka Litwy, Monika Liu, która zaśpiewała w finale piosenkę „Sentimentai” zajęła 14. miejsce. Polskę reprezentował Krystian Ochman zajął 12. miejsce z piosenką „River”, zdobywając łącznie 151 punktów.
Podczas finału 66. Konkursu Piosenki Eurowizji jury Ukrainy nie przyznało Polsce i Litwie ani jednego punktu, choć ukraińscy telewidzowie oddali Polsce maksymalne 12 punktów. Podobnie było w przypadku Litwy — ukraińskie jury przyznało 0 punktów, a widzowie 10. Fani Eurowizji na Ukrainie nie kryją zawodu postawą swojej komisji.
Z kolei sama Ukraina zdobyła 439 punktów od telewidzów z 480 możliwych i to właśnie głosami widzów, nie jury, wspięła się na podium.
Dużo mocnych występów
— Było bardzo dużo mocnych występów. W tym roku na pewno każdy mógł coś znaleźć dla siebie, występy były na różne gusty. Tegoroczna Eurowizja była wyjątkowo bogata. Uczestnicy pokazali siebie z najlepszej strony, pracy w to włożono bardzo dużo. Z występu Moniki Liu możemy być dumni — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” artystka Ieva Narkutė, członkini litewskiego jury tegorocznej Eurowizji.
Czytaj więcej: Eurowizja w metalowej odsłonie – z Polką na wokalu
„Sentimentai” po litewsku
Monika Liu rywalizowała w sobotę z wykonawcami z 24 krajów Europy. Wykonała piosenkę „Sentimentai” po litewsku. Łącznie zdobyła 128 punktów. Jury przyznało litewskiej piosenkarce 35 punktów, z czego 10 było od Słowenii. Publiczność przyznała Monice Liu 93 punkty.
Ukraina zasłużyła na zwycięstwo
— Podoba mi się piosenka zwycięzców. Pamiętam, że gdy usłyszałam ją po raz pierwszy, to chciałam ją przesłuchać kilkakrotnie, ta piosenka ma coś w sobie, zaczepia. Występ wizualnie także bardzo spodobał mi się, ich styl sceniczny jest bardzo mocny. Wiem, że teraz jest dużo sceptyków, którzy mówią, że być może byli nie warci tego zwycięstwa albo że wygrali tylko z powodu obecnej sytuacji w kraju. Moim zdaniem ten utwór był wart uwagi. Czy był najmocniejszy? Tu każdy może odpowiedzieć sobie sam. Wszystko zależy od gustu i jakie ma preferencje muzyczne. Osobiście cieszę się, że Ukraina wygrała, moim zdaniem to sprawiedliwe — mówi artystka.
Jak zaznaczyła, sama będąc w jury, całkowicie rozumie jury z Ukrainy.
— Dla nich ta praca była także bardzo ciężka, jak i dla nas. Jeszcze raz powtarzam, było bardzo dużo mocnych występów, wybrać było bardzo trudno. Bardzo dobrze rozumiem, jak to się dzieje. Pod kreską pozostaje dużo więcej wykonawców niż nad kreską — zaznacza Ieva Narkutė.
Czytaj więcej: Wojna na Ukrainie, prognozy. „Aktywna faza nie potrwa wiecznie”
Trzecie zwycięstwo w historii
Grupa Kalush Orchestra przyniosła trzecie zwycięstwo Ukrainie w Eurowizji. Wcześniejszymi zwycięzcami byli Rusłana w 2004 r. z piosenką „Wild Dances” oraz Jamala w 2016 r., która chwyciła za serce piosenką „1944”. Zespół hip-hopowy Kalush Orchestra, który pełnymi garściami czerpie z muzycznych tradycji Ukrainy, wykonał utwór „Stefania”. Piosenka jest odą do matki Ołeha Psijuka — lidera grupy. Po inwazji Rosji na Ukrainę, do której doszło 24 lutego, „Stefania” stała się ulubioną piosenką matek, których dzieci muszą walczyć z okupantem. Ukraińcy całkowicie zdominowali głosowanie widzów, zdobywając aż 28 maksymalnych not z 39 możliwych.
Dobrze poszło im także w głosowaniu komisji jurorskich. „Dwunastki” otrzymali od Litwy, Łotwy, Mołdawii, Rumunii i Polski. Wbrew oczekiwaniom podczas finału 66. Konkursu Piosenki Eurowizji jury Ukrainy nie przyznało Polsce i Litwie ani jednego punktu.
Głos narodu zawsze będzie miał większą wagę przed oceną kilku biurokratów ze środowiska ukraińskich jurorów Eurowizji — ocenił Andrij Deszczyca, ambasador Ukrainy w Polsce.
Zero punktów dla Litwy i Polski
Ukraiński minister kultury, Ołeksandr Tkaczenko, cytowany przez agencję Ukrinform, odniósł się do decyzji jury swojego kraju, zarówno wobec reprezentanta Polski, jak i Litwy, bo oba kraje nie dostały z Kijowa ani jednego punktu. Tkaczenko oświadczył, że taka ocena „nie odzwierciedla naszej rzeczywistej postawy wobec was, naszych najbliższych przyjaciół w Europie”. Ocenił, że brak punktów od Ukrainy to „prawdziwy wstyd”. „Wasze wsparcie jest nieocenione. Nasza wdzięczność i oddanie dla was są takie same” — zapewnił. „I chociaż konkurs nie jest polityczny, nie chodzi w nim o politykę, to chodzi o przyjaźń, wspólne wartości i ogólne wsparcie na wszystkich polach” — dodał.
Ambasador Ukrainy krytykuje ukraińskie jury
Do głosowania odniósł się także ambasador Ukrainy w Polsce.
Głos narodu zawsze będzie miał większą wagę przed oceną kilku biurokratów ze środowiska ukraińskich jurorów Eurowizji — ocenił Andrij Deszczyca.
Widzowie z Ukrainy przyznali Polsce 12 punktów, Litwie — 10.