„Za wstawiennictwem św. Krzysztofa, patrona kierowców i podróżujących, ustrzeż Panie wszystkich, którzy będą korzystali z tych pojazdów, od wszelkich nieszczęść duszy i ciała, aby bezpiecznie mogli dojechać do wyznaczonego celu” — tak brzmi fragment modlitwy do patrona kierowców.
Ks. Mirosław Balcewicz poinformował, że kuria arcybiskupstwa wileńskiego ze względu na okres urlopów rekomendowała przeniesienie święcenia pojazdów na wrzesień. Proboszcz parafii w Porudominie zdecydował, że nie będzie przenosił obrządku na jesień. Święcenia odbędą się w najbliższą niedzielę. Będzie też możliwość poświęcenia transportu podczas wieczornego nabożeństwa w sobotę. Ksiądz podkreślił, że jeśli ktoś zwróci się z prośbą poświęcenia auta w poniedziałek, 25 lipca, kiedy jest obchodzony w kościele dzień św. Krzysztofa, to na pewno mu nie odmówi.
— Bardzo dużo ludzi zazwyczaj chce poświęcić samochód. W niedzielę, po zakończeniu Mszy św. w języku polskim o godz. 11:00, praktycznie całą godzinę, od godz. 12:00 do 13:00, chodzę i święcę — mówi dla „Kuriera Wileńskiego” ks. Balcewicz, dodając, że w tym dniu święci się nie tylko samochody, ale każdy rodzaj pojazdu. To może być również rower lub traktor. — W święceniu pojazdów chodzi o to samo, o co chodzi przy święceniu mieszkania, miejsca pracy, studni czy szkoły. Tu chodzi o wiarę człowieka. Każdego wieczoru mówimy: Panie, pobłogosław mój dom — wyjaśnia duchowny sens liturgii w tym dniu.
Czytaj więcej: Vanagas i Rozwadowski ambasadorami dobrej woli Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki
Autokar z Mejszagoły
Ks. Mirosław Balcewicz tłumaczy, że tradycja święcenia pojazdów w dniu św. Krzysztofa przyszła z Polski. Wcześniej było praktykowane na Litwie poświęcenie jednorazowe, kiedy się na przykład nabywało nowy samochód. Jak wspomina duchowny, czasami dochodzi do zabawnych momentów. Przed kilkunastu laty, kiedy służył w parafii mejszagolskiej, zwrócono się do niego z prośbą o poświęcenie autokaru.
— Po poświęceniu zapytałem, jak im się powodzi w interesach. Wówczas kierowca odpowiedział mi: „Nie wiem, co się dzieje, ale objechaliśmy masę warsztatów samochodowych i nikt nie mógł rozwiązać problemu”. Problem polegał na tym, że autokar rozpędzał się do 80 km/h bez problemu, kiedy jednak chociaż ciut przekraczał tę granicę, to od razu prędkość spadała do 40. Powiedział, że nic mu nie pozostało, tylko poświęcenie. Wówczas w duchu pomyślałem: obym ja miał tak silną wiarę. Równo po roku znów zwrócono się z prośbą o poświęcenie tego autokaru. Za poświęcenie zaofiarowano 100 dolarów, jak na tamte czasy bardzo dużą sumę. Zapytałem, czy to nie przesada. Wtedy usłyszałem: „Powinienem zapłacić dziesięć razy więcej, bo wówczas problemy się skończyły i teraz największe pieniądze zarabiamy na tym autokarze” — wspomina zdarzenie.
Zgodnie z kościelną tradycją św. Krzysztof patronuje nie tylko kierowcom, ale również pielgrzymom, flisakom, żeglarzom, modniarkom. Jest też patronem Wilna. Dokładnych wiadomości, kim był św. Krzysztof, nie posiadamy. Jedna z legend ludowych mówi, że pochodził z rodu olbrzymów Psiogłowców i pewnej nocy usłyszał głos dziecka, które poprosiło go o przeniesienie na drugi brzeg rzeki. Dzieckiem okazał się Jezus, który mu wówczas powiedział: „Dźwigasz cały świat, gdyż ja jestem ten, któremu służysz pomagając innym”. Przypuszcza się, że poniósł śmierć męczeńską za czasów cesarza Rzymu, Decjusza. Jedne legendy mówią o ścięciu mieczem, inne — że został spalony na stosie.
Czytaj więcej: Statuetkę św. Krzysztofa otrzymała s. Michaela Rak