Więcej

    Znawcy terroryzmu

    Jakaś rosyjska instytucja ogłosiła, że pułk „Azow” uznano za organizację terrorystyczną. Przypomnijmy, że stało się to po tym, jak rosyjscy terroryści wymordowali należących do „Azowa” jeńców wojennych w Jeleniówce (ukraińska Ołenywka), paląc ich żywcem przy użyciu ładunku termobarycznego.

    Obrońcy Mariupola przed rosyjską inwazją złożyli broń po tym, jak ich bezpieczeństwo i dobre traktowanie zagwarantowały Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża i Organizacja Narodów Zjednoczonych. Zaliczanie żołnierzy „Azowa” do terrorystów to po prostu mydlenie oczu i bezczelne kłamstwo, mające na celu odwrócenie uwagi od rosyjskich zbrodni. Kto jak kto, ale rosyjska satrapia, łamiąca wszelkie konwencje, w tym konwencję genewską, o terroryzmie ma niezłe pojęcie. Jakiś czas temu w stolicy rosyjskiej gościła delegacja Talibanu. I nie przeszkadzało rosyjskim oficjelom, że jest to organizacja także przez państwo rosyjskie uznawana za terrorystyczną – cóż to za przeszkoda, kiedy trzeba nowych afgańskich sojuszników prosić o pomoc w napaści na Ukrainę? A może rzecz by należało nazwać: nowych-starych? Wszak zlikwidowany ostatnio przez Amerykanów Ajman al-Zawahiri, wieloletni przywódca Al-Kaidy, organizacji islamistycznych terrorystów, prawa ręka
    Osamy bin Ladena, był szkolony w latach 90. przez – niespodzianka! – rosyjskie służby na terenie Dagestanu, czyli rosyjskiej prowincji. W tym samym miejscu, gdzie szkoleni byli zamachowcy bombowi, którzy dokonali ataku podczas maratonu w Bostonie 15 kwietnia 2013 r. To za sprawą rosyjską Kaukaz stał się rozsadnikiem specyficznej odmiany islamskiego fundamentalizmu, mniej skupionej na wierze, a więcej na nienawiści do Zachodu – do którego zaliczani są również mieszkańcy Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Litwy, niezależnie od wyznania. Terroryzm stał się jednym z głównych rosyjskich towarów eksportowych, obok surowców energetycznych, prostytucji i łapówek dla zachodnich polityków.
    Jednym z kanałów dystrybucji miała stać się „śluza” przez granice Łotwy, Litwy i Polski, którą przerzucano nielegalnych migrantów. Pomiędzy szukającymi lepszego życia na Zachodzie umieszczani byli też m.in. Afgańczycy czy Kubańczycy, którzy w państwie rosyjskim spędzili kilka, kilkanaście lat, a w życiorysach których znalazły się także bliskie kontakty ze służbami, również tymi, które szkoliły al-Zawahiriego.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 31 (91) 06-12/08/2022