„Wobec grożącego niebezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, dla ujednostajnienia wszelkich zarządzeń wojskowych i utrzymania porządku w kraju, Rada Regencyjna przekazuje władzę wojskową i naczelne dowództwo wojsk polskich, jej podległych, brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu” — ogłosiła 11 listopada Rada Regencyjna Królestwa Polskiego, czyli organ zwierzchni nad Królestwem Polskim powołany przez władze okupacyjne Niemiec i Austro-Węgier. Później ten dzień został uznany za dzień odrodzenia polskiej niepodległości.
Czytaj więcej: Litwa w owych dniach patrzyła na Polskę
Wzajemne pretensje
Faktycznie od razu po odzyskaniu niepodległości rozpoczęły się walki o granice nowego bytu państwowego. 13 listopada powstała Zachodnioukraińska Republika Ludowa, która aspirowała do tych samych terytoriów co Polska. Kilka dni wcześniej w Wilnie, którym wówczas zarządzały niemieckie władze okupacyjne, został powołany pierwszy rząd litewski pod przewodnictwem Augustinasa Voldemarasa.
Odradzające się Litwa i Polska uważały, że Wilno ma należeć do nich. Po ponad stu latach od tamtych wydarzeń warto zapytać, czy wówczas konfliktów o granice można było uniknąć.
— Mówiąc o walkach 1918 r., to przede wszystkim chodzi o walki Polski z Zachodnioukraińską Republiką Ludową. W przypadku Litwy to początkowo raczej były wzajemne pretensje. Na dobrą sprawę konflikt polsko-litewski to rok 1920, kiedy Żeligowski zajął Wilno. Wówczas faktycznie mieliśmy do czynienia z krótkotrwałą wojną między dwoma krajami. Czy w ogóle tych konfliktów o granice można było uniknąć? Teoretycznie tak. Gdyby osoby, które wówczas podejmowały decyzje wiedziały, czym to się skończy, to oczywiście lepiej byłoby między sobą się domówić. Niestety, ludzie nie wiedzą, co ich czeka, dlatego działają na podstawie tego, co jest w danej chwili. Na przykład, jeśli mówimy o Ukrainie, to oczywiście dla Polski byłoby bardziej wygodnie mieć buforowe państwo ukraińskie niż podział Ukrainy między Polską a Rosją Sowiecką (pokój ryski — przyp. red.). Generalnie początkowy plan Piłsudskiego, który zakładał, że między Polską a Rosją mają powstać państwa białoruskie i ukraińskie powiązane z Polską, był prawidłowy. Tylko trzeba pamiętać, że Józef Piłsudski był realistą. Jeśli coś mu w jego początkowym planie nie udawało się, to po prostu brał to, co mógł wziąć — omawia sytuację dla „Kuriera Wileńskiego” historyk, politolog, dziekan Wydziału Dyplomacji i Nauk Politycznych Uniwersytetu Witolda Wielkiego, Šarūnas Liekis.
Kultura polityczna
Mówiąc o porozumieniu między wówczas skonfliktowanymi stronami, podkreśla Liekis, trzeba zakładać, że nowo powstałe państwa musiały mieć odpowiednią klasę polityczną.
— Generalnie porozumienie zawsze jest możliwe. Tylko musi być odpowiednia kultura polityczna. Gdzie miała ta kultura polityczna się ukształtować? W przypadku Polski, normalny system polityczny, gdzie mogli bez problemu uczestniczyć Polacy, to była Galicja. Mówię tutaj o parlamencie Austro-Węgier. W pozostałych zaborach faktycznie to było niemożliwe. To dotyczy też pozostałych krajów, które powstały w 1918 r. — komentuje historyk.
Obserwując inwazję Rosji na Ukrainie, gdzie Kreml chce dokonać rewizji granic, powstaje pytanie, czy rewizja granic w Europie Środkowej jest możliwa.
— Nie widzę takich tendencji. Jakiekolwiek zmiany granic w Europie Środkowo-Wschodniej byłyby katastrofalne. To dotyczy Litwy, Polski i innych krajów. Teoretycznie każdy kraj to rozumie, dlatego nie sądzę, żeby ktoś chciał tego dokonać — przekonuje Liekis.
Globalizacja w odwrocie
Obserwatorzy wojny w Ukrainie na całym świecie sądzą, że obecna polityka Kremla bardziej przypomina politykę rodem z XIX lub początku XX wieku, kiedy wielkie mocarstwa dzieliły między sobą strefy wpływu i próbowały zagarnąć jak największe terytoria. Podobna sytuacja była też po zakończeniu I wojny światowej. Na ruinach dawnych imperiów powstawały nowe państwa narodowe. Prym wiódł nacjonalizm, co również było przyczyną wielu konfliktów między poszczególnymi krajami i narodami. Czy jednak przegrana Rosji na Ukrainie oznaczałaby koniec epoki nacjonalizmu?
— Nie byłbym tego tak pewien. Widzimy, że państwa narodowe nadal odgrywają kluczową rolę w polityce międzynarodowej. Przed kilkunastu laty mówiło się z optymizmem o powszechnym procesie globalizacji. Teraz widzimy, że ten proces zatrzymał się lub jest nawet w odwrocie. Interesy państw narodowych nadal są ważne i trzeba z nimi się liczyć — podkreśla rozmówca.
Narodowe Święto Niepodległości przypada 11 listopada. Oficjalnie zostało ustanowione 23 kwietnia 1937 r. dla upamiętnienia odzyskania przez Polskę niepodległości. W latach 1919–36 było to święto wojskowe. Od 1926 r. 11 listopada był dniem wolnym od pracy dla urzędników państwowych. W czasach PRL święto nie było obchodzone. Charakter państwowy Narodowe Święto Niepodległości uzyskało 15 lutego 1989 r.
Czytaj więcej: Święto Niepodległości Polski w Wilnie. Program obchodów 2022
Projekt jest częściowo finansowany przez Departament Mniejszości Narodowych przy Rządzie RL