Przed kilkoma dniami dziennik „Washington Post” podał, powołując się na anonimowe źródło, że administracja Joe Bidena zachęca Wołodymyra Zełenskiego do wykazania otwartości na rozmowy z Rosją. Według dziennika, Waszyngton nie chce zmusić Kijowa do rozmów z Moskwą za wszelką cenę, tylko podejmuje próbę zapewnienia rządowi w Kijowie utrzymania wsparcia innych państw, które są bardziej powściągliwe we wspieraniu Ukrainy.
Później to samo potwierdził wpływowy portal „Politico”. W październiku Wołodymyr Zełenski podpisał dekret, że żadne negocjacje pokojowe nie są możliwe z Władimirem Putinem. W poniedziałkowym nagraniu Zełenski oświadczył, że konieczne jest nakłonienie Rosji do „prawdziwych rozmów pokojowych”, podkreślając, że negocjacje mogą zostać podjęte po wykonaniu pięciu warunków: przywróceniu integralności terytorialnej; uszanowaniu Karty ONZ; uznaniu odszkodowania za wszystkie zniszczenia; ukaraniu wszystkich zbrodniarzy wojennych; otrzymaniu gwarancji, że inwazja Rosji się nie powtórzy.
Czytaj więcej: Pierwsza publikacja książki na świecie ze zbiorem przemówień Zełenskiego
Oficjalnie Stany Zjednoczone nie potwierdziły, że są robione jakiekolwiek naciski na władze Ukrainy. „Nie naciskamy na naszych ukraińskich partnerów, bo nasi ukraińscy partnerzy nie potrzebują żadnej presji, by zachęcić ich do zakończenia wojny. Nikt nie wycierpiał więcej niż Ukraińcy i nikt nie chce bardziej, by się wojna zakończyła, niż Ukraińcy” — oświadczył rzecznik Departamentu Stanu, Ned Price. Dodał jeszcze: „Wielokrotnie słyszeliśmy od prezydenta Zełenskiego o jego mocnej wierze w to, co powtórzył też w ciągu ostatnich dni, że ta wojna zakończy się poprzez dialog i dyplomację”.
Do sprawy odniósł się doradca prezydenta Ukrainy, Michajło Podolak. „Negocjacje z Rosją oznaczają poddanie się, ale my nigdy nie zrobimy Putinowi takiego prezentu” — powiedział w rozmowie z włoskim dziennikiem „La Repubblica”. Podolak oświadczył, że Ukraina będzie walczyła nadal, nawet jeśli sojusznicy nie będą wspomagali Ukrainy. „Jeśli przestaniemy bronić się, przestaniemy egzystować. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Będziemy walczyć nadal, nawet jeśli nam wbiją nóż w plecy” — oświadczył doradca Zełenskiego.
Sztab Generalny Ukrainy poinformował, że operatorami dronów bojowych, którymi Rosja atakuje Ukrainę, są również żołnierze z białoruskich wojsk ochrony pogranicza. Oficjalnie Białoruś nie wsparła rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Tym niemniej, Alaksandr Łukaszenka udostępnił terytorium państwa na potrzeby rosyjskiego wojska. Z Białorusi przeprowadzono pod koniec lutego natarcie na północ Ukrainy, w tym na obwód kijowski. Rosyjskie jednostki dokonywały też stamtąd ostrzałów rakietowych ukraińskich miast. Ataki dotyczyły też obiektów cywilnych.
Czytaj więcej: Czy Łukaszenka zaatakuje Ukrainę?
Amerykańska stacja telewizyjna Sky News poinformowała, że rosyjski samolot wojskowy zawiózł w sierpniu do Iranu 140 mln euro w gotówce i trzy sztuki broni przekazanej Ukrainie przez Wielką Brytanię i USA w zamian za śmiercionośne drony irańskiej produkcji. Anonimowe źródło poinformowało, że w zamian za dostarczenie pieniędzy oraz brytyjskiego pocisku przeciwpancernego NLAW, amerykańskiego pocisku przeciwpancernego Javelin i pocisku przeciwlotniczego Stinger, Iran dostarczył Moskwie ponad 160 bezzałogowych statków powietrznych (UAV), w tym 100 dronów Shahed-136, które nazywane są dronami-kamikaze, ponieważ eksplodują przy uderzeniu w cel.
Poza tym Sztab Generalny poinformował, że w ciągu ostatniej doby zginęło 780 Rosjan. Od początku inwazji zginęło natomiast już prawie 78 tys. rosyjskich żołnierzy.