Pan od samego początku był zaciekłym krytykiem Władimira Putina, chociaż reakcja Zachodu na nowego prezydenta Rosji była raczej pozytywna. Pamiętamy, że z Putinem kumplowali się zarówno premier Tony Blair, jak i prezydent George W. Bush. Co Pan zobaczył w Putinie w 1999 i 2000 r., czego nie dostrzegli inni?
Można powiedzieć, że faktycznie coś zobaczyłem. Zresztą wspólnie z Aleksandrem Litwinienką napisaliśmy o tym książkę „Wysadzić Rosję. Kulisy intryg FSB”, która po jego śmierci została przetłumaczona na wiele języków. Nawet gdybym nic nie zauważył, wystarczył mi fakt, że on był oficerem KGB i jest człowiekiem bezpieki. Wszyscy oligarchowie i politycy, jak Abramowicz, Bieriezowski, Jumaszew, myśleli, że to oni go „wybrali” na stanowisko prezydenta. Wszyscy myśleli, że to kolejny korupcjonista i złodziej. W tym właśnie nie zgadzam się z Nawalnym, który mówi: „Putin to korupcjonista i złodziej. Trzeba go tylko odsunąć od władzy i wszystko będzie normalnie”. Moim zdaniem problem właśnie polega na tym, że nie jest ani korupcjonistą, ani złodziejem. Powiem inaczej. Być może jest korupcjonistą i złodziejem, ale to nie jest podstawowy problem. On przyszedł do władzy jako oficer FSB dla realizacji jej celów.
Niestety, większość zrozumiała, kim jest Putin, dopiero 24 lutego 2022 r. W tym momencie stało się jasne, po co ci ludzi przejęli władzę. Oni przejęli władzę, aby rozpocząć wojnę z Zachodem, aby dokonać nowego podziału na strefy wpływu. Trzeba jednak rozumieć pewną rzecz. Jeśli zapytamy Putina: Czy pan chce wojny? On odpowie: Nie, po prostu chcę otrzymać wszystko, czego chcę. To samo mówił Hitler. Tylko on chciał takiego pokoju, który dla całego świata oznaczał wojnę. Powracając do Putina, jego praca w KGB mi wystarczyła, aby jemu nie ufać. To nie była osoba, która może coś zrobić dobrego dla kraju, bo do tej struktury dobierano odpowiedni typ ludzi. Ich uczono nie tworzyć i budować, tylko niszczyć i zabijać, dlatego są niebezpieczni, bo są inni. Inaczej myślą. Mają inne cele.
ZSRS, podobnie jak III Rzesza, miał ideologię. Jaka to była ideologia, to inna sprawa. Czy obecna Rosja jest założona na bazie jakiejś ideologii?
Podał pan bardzo dobry przykład. KGB, co prawda pod inną nazwą, powstała w grudniu 1917 r., czyli była rówieśnikiem ZSRS. Do 1991 r. KGB funkcjonowało pod polityczną kontrolą Partii Komunistycznej. Można dużo złego powiedzieć o Partii Komunistycznej i jej ideologii, że była krwawa, ludożercza itd. Niemniej była polityczna kontrola. Natomiast od 1991 r., a zwłaszcza od 1999 r., KGB funkcjonuje bez jakiejkolwiek kontroli. To jest pierwszy raz w historii ludzkości, kiedy całkowitą władzę w Rosji przejęła służba bezpieczeństwa. To wszystko doprowadziło do obecnego reżimu w Rosji. Z punktu widzenia KGB – nie udało się pokonać Zachodu w okresie 1917–1991, ponieważ była kontrola polityczna partii, która ich mocno ograniczała. Im się wydaje, że zrzuciwszy partyjną kontrolę, KGB teraz może w pełni realizować swój program.
Co to za program?
Ten program faktycznie powstał w 1917 r. To była teoria światowej rewolucji, ale w czasach ZSRS teoria zawierała element ideologiczny. W oczach KGB ten element z czasem stał się przeszkodą.
Wróćmy do pytania o ideologię. Teraz w Rosji ideologia oznacza imperium. To wynika z wielu czynników. Ich zdaniem Rosja zawsze była imperium. Do 1917 r. to było carskie imperium, po 1917 r. sowieckie imperium. Poza tym Rosja nigdy nie była demokracją. W 1991 r. nam wszystkim wydawało się, że Rosja stanie się normalnym krajem demokratycznym.
Czytaj więcej: Czy po wojnie Zachód wznowi relacje z Rosją?
Kiedy w Rosji zakończyła się demokracja?
W 1994 r., kiedy rozpoczęła się pierwsza wojna w Czeczenii, było już widać, że demokracja zaczyna umierać. De facto demokracja w Rosji utrzymała się maksymalnie 2–3 lata. Dlatego tak łatwo Putinowi udało się sprzedać Rosjanom wersję, że obecna wojna jest potrzebna, aby Rosja mogła funkcjonować jako imperium. Wszystkie wcześniejsze wypowiedzi Putina, że chce odrodzić ZSRS, były sygnałami odradzającego się imperium. Te sygnały pokazywały, że jest jeden pierwszorzędny naród, czyli Rosjanie, oraz są narody drugorzędne, jak Białorusini, Ukraińcy. On chce, aby te narody powróciły na łono Rosji plus chce zachować wpływ na Europę Wschodnią, jaki miał ZSRS. Aby odrodzić imperium, w ich mniemaniu, trzeba przywłaszczyć określone terytoria. Niestety, większość mieszkańców na ten plan się zgodziła, dlatego teraz jesteśmy świadkami wojny na Ukrainie, przy pomocy której Putin chce odrodzić imperium. Nie wiem, jak ją w końcu nazwie.
Chociaż jest ciekawy fakt. W ZSRS istniała agencja informacyjna Telegraficzna Agencja Związku Sowieckiego, rosyjski skrótowiec brzmi – TASS. Ta nazwa powróciła w 2014 r. Po tym, jak zajęto Krym i rozpoczęła się operacja wojskowa we wschodniej Ukrainie, agencja RIA-Nowosti została przekształcona w TASS. Kuriozalna sytuacja – jest TASS, ale nie ma Związku Sowieckiego. Druga sprawa, Putin przywrócił hymn ZSRS, kiedy tylko został prezydentem. Czyli już w 2000 r. dał do zrozumienia, że główny celem jest powrót Związku Sowieckiego.
Czytaj więcej: Gabrielius Landsbergis: „Rosja nie bierze urlopu, dostawy broni dla broniących się muszą być kontynuowane”
Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 48(140) 03-09/12/2022