Miejscem spotkania była Ambasada RP w Wilnie, a współorganizatorami i partnerami debaty byli: Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego i Instytut Historii Litwy.
Okazją ku temu była 100. rocznica śmierci Gabriela Narutowicza, pierwszego prezydenta międzywojennej Rzeczypospolitej Polskiej oraz 160. rocznica urodzin i 90. rocznica śmierci Stanisława Narutowicza (Stanislovas Narutavičius) — sygnatariusza Aktu Niepodległości Litwy z 1918 r. i wybitnej postaci polityki RL okresu międzywojennego.
W dyskusji wzięli udział wybitni historycy z Polski i Litwy: dr Jan Malicki — dyrektor Studium Europy Wschodniej UW, dr Andrzej Pukszto z Uniwersytetu im. Witolda Wielkiego w Kownie, prof. Krzysztof Buchowski z Uniwersytetu w Białymstoku, dr Algimantas Kasparavičius i dr Rimantas Miknys z Instytutu Historii Litwy, prof. Maciej Nowak z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie oraz prof. Alfredas Bumblauskas z Uniwersytetu Wileńskiego.
Celem spotkania było zgłębienie osobowości Narutowiczów, poznanie litewskiego szlaku obu braci oraz tematu niepodległości w obu krajach, w Polsce i na Litwie.
Niewiele jest w historii Europy życiorysów tak pięknych i wyjątkowych jak dzieje rodziny Narutowiczów.
Czytaj więcej: W stulecie niepodległości – pamięć o Narutowiczach
Biografia braci Narutowiczów
W I części debaty przedstawiono biografię Narutowiczów. Bracia pochodzili z rodziny szlacheckiej osiadłej od pokoleń na Żmudzi. Ich ojciec Jan za udział w powstaniu styczniowym trafił do więzienia i wkrótce w roku 1866 zmarł; starszy syn Stanisław miał wtedy niespełna 4 lata, a młodszy Gabriel — rok. Ich wychowaniem zajęła się matka, Wiktoria z domu Szczepkowska. Aby zapewnić swym synom dostęp do nauczania pozbawionego wpływów rosyjskich, przeniosła się z należącej do rodziny wsi Brewiki do miasta Lipawy. Ona też dbając o wykształcenie dorastających chłopców zatrudniła w roli nauczyciela dla nich litewskiego oświatowca — Laurynasa Ivinskisa. To właśnie Ivinskis zaszczepiał chłopcom miłość do języka i folkloru litewskiego, który z coraz większą mocą zaczął się rozwijać. Postawa matki, kobiety wykształconej i zaradnej, patriotki, w dużym stopniu wpłynęła na obu synów, chociaż ich losy potoczyły się różnymi drogami.
„Stanisław wziął czynny udział w tworzeniu państwa litewskiego, nie zapominając jednak nigdy o swoim polskim pochodzeniu” — podkreślał dr Rimantas Miknys przybliżając postać starszego z braci. Stanisław Narutowicz żył w czasach napiętych stosunków polsko-litewskich, próbował naprawić te relacje. Sam uważał się za Polaka i twierdził, że przedstawiciele polskiej mniejszości na Litwie muszą mieć prawo do zachowania i kultywowania swojej odrębności kulturowej oraz językowej pozostając jednocześnie lojalnymi obywatelami państwa litewskiego. Stanisław od młodości fascynował się też litewską kulturą ludową, językiem, również żmudzkim, używanym w okolicach jego rodzinnych Telsz. Sprawy Litwy były mu bliskie. Dlatego, gdy zaczęły narastać konflikty w imperium rosyjskim, bez wahania zdecydował się wrócić z Polski na Litwę. Po powrocie uczestniczył w Wielkim Sejmie Wileńskim. Później, w lipcu 1917 r. biorąc udział w Litewskiej Konferencji wszedł w skład Taryby. Był jedynym Polakiem wśród sygnatariuszy Aktu Niepodległości Litwy, przyjętym 16 lutego 1918 r., podpisując go po polsku. Wkrótce jednak przeciwstawił się uległości Taryby wobec władz niemieckich. Działał też na rzecz zażegnania waśni, kiedy na początku 1919 r. zaczął narastać konflikt pomiędzy Polską a Litwą. Koncepcja nawiązania za pośrednictwem Stanisława Narutowicza współpracy z czołowymi litewskimi politykami i realizacja planu ścisłego związku z Polską okazała się nierealna.
Czytaj więcej: Litewska państwowość nie zaczęła się w lutym 1918 r.
Formuła patriotyczna Stanisława Narutowicza
„Z jednej strony patrząc to był patriotyzm nowoczesny, przekraczający ramy narodowe” —powiedział prof. Krzysztof Buchowski. — „Z drugiej strony był bardzo tradycyjny, zwłaszcza na ówczesne standardy. Dlatego, że wypływał z tego, co najlepsze było w tamtym okresie. Można by wyodrębnić takie trzy progi postrzegania przez niego samego stosunku do ojczyzny. Ten pierwszy to była jego rodzinna Żmudź, z którą był związany przez całe życie. Drugi próg, to Litwa — był litewskim patriotą w rozumieniu tradycyjnym. I trzeci próg, to polski patriotyzm, rozumiany w kategoriach Rzeczypospolitej” — mówił prof. Buchowski.
Andrzej Pukszto uważa, że Stanisława z całą pewnością można zaliczyć do pierwszych polsko-litewskich Europejczyków, gdyż swoimi ideałami znacznie wyprzedzał swoje czasy. Jego wizja narodu i obywatelstwa zupełnie nie mieściła się w ciasnych ramach nacjonalizmów charakterystycznych dla początku XX w. Uważał, że o narodowości nie decyduje język ani pochodzenie, a świadomy wybór jednostki. Z tego powodu był nierozumiany i nieakceptowany przez elity Polski i Litwy okresu międzywojennego.
Trzeba też zaznaczyć, że prolitewska orientacja Stanisława Narutowicza została wykorzystana w Polsce przez endecję przeciwko rodzonemu bratu Stanisława — Gabrielowi i wpłynęła z kolei na nastroje w Polsce, co w efekcie współtworzyło atmosferę przed zamachem na pierwszego polskiego prezydenta. Stanisław o tym wiedział, sam także miał wielu wrogów. Ostatecznie czuł się niespełniony jako polityk i obywatel.
Dr Algimantas Kasparavicius uważa, że miał on trudności z odnalezieniem swej tożsamości. Był potrzebny Litwie w latach 1917–1918, potem już nie. Nie zrobił później żadnej kariery, ani politycznej ani prywatnej. Nacjonalizm litewski wzrastał. Następowała litwinizacja Kowna. Stosunki między Polską i Litwą nie były najlepsze. Do tego doszedł dramat rodzinny — stracił dzieci.
31 grudnia 1932 r. popełnił samobójstwo. A stało się to w Kownie, w Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, w miejscu, gdzie pracowała jego żona. Dziś litewscy historycy uważają, że przyczyną były kłopoty egzystencjonalne (bankructwo) i zdrowotne wynikające z niepowodzeń.
Zostawił list pożegnalny, w którym przeprasza rodzinę, że ją zaniedbał, angażując się w działalność społeczną i w procesy godzenia Litwy z Polską.
A jak potoczyło się życie Gabriela Narutowicza?
Życie drugiego z braci przedstawił w swym referacie prof. Maciej Nowak. Gabriel ukończył gimnazjum w Lipawie i rozpoczął studia w Petersburgu. Kłopoty ze zdrowiem zmusiły go do przerwania studiów. Zapadł bowiem na suchoty i zalecono mu wyjazd do Szwajcarii. Naukę kontynuował więc na Politechnice w Zurychu. Zdobyte podczas studiów doświadczenie i umiejętności w krótkim czasie zaowocowały karierą naukową Narutowicza w budownictwie wodnym. Specjalizował się on w budowie hydroelektrowni. Obiekty przez niego wybudowane stanęły we Włoszech, w Niemczech, Hiszpanii, Francji i Szwajcarii. W 1907 r. objął profesurę na Politechnice w Zurychu, a kilka lat później został tam dziekanem. Nie zapominał jednak o Polsce. Wybuch I wojny światowej skłonił go do wsparcia rodaków pod zaborami.
Współpraca ze szwajcarską Polonią zbliżyła go do idei Józefa Piłsudskiego. Gdy wojna dobiegła końca i w niepodległej Polsce było bardzo wiele pracy dla inżyniera, Narutowicz skorzystał z zaproszenia władz i wrócił do kraju. Jego kwalifikacje szybko dostrzeżono. Wkrótce wszedł w skład rządu. Został ministrem spraw zagranicznych. Kierował swym resortem pomimo często zmieniających się gabinetów i przedkładał pracę dla ojczyzny nad skomplikowane życie polityczne w kraju, który świeżo odzyskał niepodległość. 100 lat temu, 9 grudnia 1922 r., Zgromadzenie Narodowe wybrało Gabriela Narutowicza na pierwszego prezydenta odrodzonej w 1918 r., Polski.
„Gabriel Narutowicz nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach mimo że los kazał mu przez kilkadziesiąt lat żyć na obczyźnie. Wartości wyniesione z domu rodzinnego, zaszczepione przez matkę, sprawiły, że stale był w kontakcie z rodakami i wspierał ich na tyle, na ile mógł. Gdy odrodzona ojczyzna znów pojawiła się na mapie Europy, nie mógł odmówić pomocy w jej odbudowie, a wiedział, jak to robić. Wreszcie, co być może było dla niego zaskoczeniem, jego kandydatura na najwyższy urząd w państwie uzyskała dostateczne poparcie w Sejmie. Tragiczne wydarzenia szybko przerwały dobrą passę. Nowo wybrany prezydent został zamordowany pięć dni po zaprzysiężeniu. Padł ofiarą bezwzględnej i brutalnej walki politycznej, której tak się zawsze wystrzegał. Radykalne, ultraprawicowe poglądy polityczne popchnęły Eligiusza Niewiadomskiego do zabójstwa prezydenta” — mówił prof. Krzysztof Buchowski.
Tożsamość braci Narutowiczów
Stanisław łączył w sobie polskość i litewskość — podkreślali historycy. Czy można mu przypisać przynależność do „krajowców”? „Krajowcy”, skupieni wokół takich postaci jak Michał Römer, głosili, że od przynależności kulturowej ważniejsza jest wierność ziemi ojczystej.
Odmienną drogą podążyli Gabriel Narutowicz i bracia Piłsudscy, którzy identyfikowali się z narodowością polską, a jeśli mówili o sobie „Litwin”, traktowali to jako przynależność historyczno-geograficzną.
Tak czy inaczej wszyscy byli zgodni, że pod litewskim dachem starczyłoby miejsca dla każdego.
Jak wygląda wspólne dziedzictwo?
II część debaty dotyczyła kontekstu historycznego.
„Trzeba zacząć od tego, że Litwini uważali wspólne dziedzictwo za monopolizowane przez Polaków. Litwini nigdy nie czuli się zagrożeni wynarodowieniem przez Rosjan, których uważali za cywilizacyjnie stojących niżej. Litewskie poczucie narodowe kształtowało się w opozycji do Polaków. Czesław Miłosz w »Rodzinnej Europie« pisze, jak to było ze szkołami polskimi i litewskimi: »W szkołach polskich Jagiełło był bohaterem, Witold zaś strasznym intrygantem. W szkołach litewskich było zgoła odwrotnie«. Tamto rodzeństwo stryjeczne — raczej dzieliło. I na tym tle można szczególne podkreślić rolę innego rodzeństwa — Narutowiczów. Oni wyłącznie łączyli. Ze względów historycznych, ale też i z uwagi na cechy charakterologiczne obu braci” — powiedział prof. Nowak.
Z perspektywy profesora bracia Narutowiczowie mogą być patronami takich różnych, dobrych, ciekawych inicjatyw, które powinniśmy w ramach naszych państw realizować.
Bracia Narutowiczowie a dzisiejsza epoka
Obaj nie przystawali do epoki, w której żyli, zarówno pod względem tego, co się działo w naszych krajach ani pod względem mentalności. Wiek XX był wiekiem szczególnie trudnym dla Stanisława, stuleciem triumfu nacjonalizmu. Brat Gabriel był ofiarą XX w. i pojmowania kwestii narodowościowych. Rodowód tego patriotyzmu, szczególnie Stanisława, był bez wątpienia XIX-wieczny albo i starszy. Ale przyszło mu żyć w XX w., kiedy oczekiwano od niego jasnych deklaracji: »jestem Polakiem nienawidzę Litwinów/ jestem Litwinem nienawidzę Polaków«. On taką formułę odrzucał, co udowodnił całym swoim życiem.
Czy bracia odnaleźliby się dzisiaj w XXI w.? Dr Bukowski twierdzi, że tak — chciałby wierzyć, że tak, chociaż doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, jak zawodne bywają takie nadzieje. Jeszcze w lutym br., kiedy zaczynał prace nad tekstem kolejnej pracy naukowej, miał takie chwile zwątpienia. Zaczęła się agresja Rosji na Ukrainę — historia, która zmienia całą perspektywę widzenia życia nas wszystkich. Natomiast optymizm każe mu patrzeć z nadzieją na przyszłość. I myśleć, że tacy ludzie jak Stanisław i Gabriel są nam potrzebni. Oni byli idealistami politycznymi wierzącymi w odbudowanie Wielkiego Księstwa, odbudowanie Rzeczypospolitej, odbudowanie solidarności ponad wszelkimi podziałami społecznymi czy politycznymi. Dlatego dr Bukowski sądzi, że tak — bracia by się odnaleźli w XXI w. Gabriel byłby dobrym prezydentem, a Stanisław mimo wszystko odnalazłby się między nami i byłby nowoczesnym politykiem, ponad podziałami.
Wpływ na stosunki polsko-litewskie
Na to pytanie padła odpowiedź już na początku debaty, kiedy ambasador RP w Wilnie Urszula Doroszewska i wiceminister spraw zagranicznych RL Jowita Neliupsienė podkreśliły, że Polska i Litwa są dumne z tego, że mamy w swojej historii tak wybitne postacie jak bracia Stanisław i Gabriel Narutowiczowie. Możemy brać przykład z ich postawy i uczyć się od nich, jak działać na rzecz przyjaźni, jak jednoczyć wysiłki dla zapewnienia naszym państwom bezpieczeństwa i rozwoju, jak wspólnie zabiegać o dobrą przyszłość. Postacie dwóch braci są świadectwem pokazującym, że pojęcia Polak i Litwin nie wykluczają się wzajemnie, a jedynie uzupełniają i umacniają. Tak jak i nasze kraje, których wzajemne stosunki są coraz lepsze.