Rada Najwyższa Litwy przywróciła niepodległość 11 marca 1990 r. Kreml przez prawie rok nie zdecydował się na użycie wojska przeciwko Litwie. Do bardziej radykalnych zmian doszło na początku stycznia 1991 r. 11 stycznia sowieccy żołnierzy zajęli w Wilnie Dom Prasy oraz siedzibę Departamentu Ochrony Kraju w Wierszuliszkach. W innych miejscowościach kraju również dochodziło do zajmowania różnych obiektów. W nocy z 12 na 13 stycznia Sowieci zajęli wieżę telewizyjną oraz budynek litewskiego radia i telewizji.
W trakcie ataku zginęło 14 osób. Kilka dni później pogrzeb obrońców wolności przerodził się w wielotysięczną manifestację. Niektórzy historycy twierdzą, że mogło ich być nawet do 500 tysięcy. Wśród uczestników pogrzebu było sporo zagranicznych dziennikarzy.
Czytaj więcej: Niezapominajki i transparenty. Wilno 13 stycznia [GALERIA]
Tłumacz oraz ówczesny działacz Ligi Wolności Litwy Leonardas Vilkas twierdzi, że analogie z teraźniejszą wojną w Ukrainie są jak najbardziej na miejscu.
— Mamy to samo. Nic się nie zmienia. Wróg ten sam. W obu przypadkach używa on siły. Różnica polega na tym, że Michaił Gorbaczow nie mógł zastosować wojny totalnej, bo musiałby zamknąć „pierestrojkę”. Nie mógł sobie na to pozwolić. Sytuacja międzynarodowa nie pozwalała na to, bo musiał zaciągać kredyty na Zachodzie. Putin mógł sobie pozwolić na wojnę, ponieważ miał pieniądze za gaz i inne surowce. Warto przypomnieć, że wtedy w samej Rosji trwała walka o władzę między Gorbaczowem a Jelcynem. Jelcyn nie był w niczym lepszy od Gorbaczowa. Po prostu zawarł z nami taktyczny sojusz. Nie mógł w inny sposób zająć miejsca Gorbaczowa niż rozwalając jego struktury. Nam to było na rękę i ułatwiło sytuację. Teraz takiej sytuacji brak — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Vilkas.
Rozmówca wspomina, że wydarzenia styczniowe pozostały mu w pamięci, jako wspaniały dowód na determinację mieszkańców Litwy w walce o niepodległość.
— Pięknie wspominam tamten czas. Byłem pod parlamentem. Razem z Piotrem Hlebowiczem (polski działacz niepodległościowy, członek „Solidarności walczącej” — przyp. red.), który był tutaj w Wilnie, miałem kontakt z Warszawą, dokąd relacjonowaliśmy wydarzenia z Litwy — zaznacza Vilkas i dodaje: — W Polsce było duże zainteresowanie Litwą. Była duża solidarność z nami. Cała Polska była po stronie Litwy. Tak jak teraz wszyscy jesteśmy po stronie Ukrainy.
Czytaj więcej: Świadkowie historii 13 stycznia: Noc, w której Litwa obroniła wolność
Obchody w Wilnie
Dla upamiętnienia wydarzeń z roku 1991 na Litwie 13 stycznia jest obchodzony Dzień Obrońców Wolności. Jest to jedno z pierwszych świąt wprowadzonych po odrodzeniu niepodległości. Odpowiednia ustawa została przyjęta przez Radę Najwyższą 27 listopada 1991 r. W tym roku obchody rozpoczęły się przed tygodniem. 7 stycznia odbył się tradycyjny bieg „Drogą życia i śmierci” z Cmentarza na Antokolu do wieży telewizyjnej. W kolejnych dniach odbyły się wykłady, seminaria oraz zajęcia edukacyjne dotyczące tamtych zdarzeń.
Podstawowe obchody rozpoczną się dziś (12 stycznia), kiedy wieczorem pod Sejmem zapłoną pamiątkowe ogniska poświęcone obrońcom ojczyzny. Następnego dnia z rana w Sejmie o godz. 10 odbędzie się uroczyste posiedzenie. Natomiast o 17:30 w katedrze zostanie odprawiona Msza św. w intencji obrońców wolności.
Samorząd stołeczny informuje, że w trakcie obchodów ruch w mieście zostanie częściowo ograniczony. 12 stycznia od godz. 18:15 do 21:00 będzie zamknięty dla aut odcinek alei Giedymina od ul. A. Goštauto do Gynėjų. Zakaz poruszania się samochodem na tym odcinku będzie obowiązywał też 13 stycznia w godzinach 10:30–13:00.