Więcej

    W 1918 r. władza nad Wilnem leżała na ulicy. Każdy mógł ją podnieść

    Od odzyskania niepodległości Litwa i Polska aspirowały do przejęcia Wilna. Pod koniec 1918 r. w Wilnie funkcjonowały polskie i litewskie organy władzy. Tymczasem faktyczną władzę sprawowali Niemcy.

    Czytaj również...

    11 listopada 1918 r., to był poniedziałek. Na początku nowego tygodnia we francuskim Compiègne, leżącym od Wilna o ponad 2 tys. km, podpisano zawieszenie broni między ententą a Cesarstwem Niemieckim. Rozejm zakończył I wojnę światową, która pochłonęła kilkanaście milionów ofiar śmiertelnych.

    Chłodny listopadowy poniedziałek był też przełomowym momentem w stanowieniu niepodległych Polski i Litwy. W Warszawie Rada Regencyjna przekazała Józefowi Piłsudskiemu władzę nad wojskiem. Później pod tą datą ustanowiono Święto Niepodległości.

    W Wilnie swoją pracę rozpoczął pierwszy rząd Litwy, na którego czele stanął Augustinas Voldemaras. Litwa Dzień Niepodległości świętuje 16 lutego. Warto jednak pamiętać, że sam Akt niepodległości Litwy 16 lutego 1918 r. oraz władza Taryby miały charakter symboliczny.

    Czytaj więcej: Jesteśmy blisko historii cierpienia mieszkańców Litwy

    Chwiejna władza niemiecka

    Ciekawa sytuacja ukształtowała się w Wilnie. Obradował rząd litewski. Od października w Wilnie działała Samoobrona Wileńska. Tymczasem faktyczną władzę sprawowała niemiecka komendantura wojskowa.

    – W Wilnie gotowało się już od dłuższego czasu. Listopad 1918 r. to był moment, kiedy stało się jasne, że władza niemiecka odejdzie stąd prędzej lub później. Wydawało się, że Niemcy trzymali władzę krzepko w swoich rękach, ale w listopadzie wszystko zaczynało się załamywać. Ostatecznie Niemcy odeszli z ziem litewskich dopiero w sierpniu 1919 r., czyli trwało to dość długo. Niemniej w listopadzie i grudniu wydawało się, że władza niemiecka wisi na włosku. Niby wojska było sporo. Niby oficerowie wydawali rozkazy, ale już mało kto tych rozkazów słuchał. Wojsko niemieckie się rozpierzchało. Trwała rewolucja. Czyn rewolucyjny z Berlina był słyszalny na Wschodzie. Żołnierze buntowali się i zakładali rady żołnierskie. To wszystko było zauważalne w Wilnie – mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” polski historyk Krzysztof Buchowski z Uniwersytetu w Białymstoku.

    Dominującą ludnością w ówczesnym Wilnie byli Polacy, którzy praktycznie już od 1915 r., kiedy miasto było okupowane przez armię niemiecką, szykowali się do przejęcia tu władzy. Na drodze do tego celu stały okupacyjne władze niemieckie, które tymczasem wyczekiwały i kokietowały raz Polaków, raz Litwinów.

    – Zabrzmi to stereotypowo, ale Niemcy byli do bólu pragmatyczni. Preferowali tych, którzy w danym momencie im bardziej odpowiadali. W Wilnie realną siłą byli raczej Polacy. Nie jest tak, jakoby Niemcy odżegnywali się od kontaktów z Polakami, a Polacy – od kontaktów z Niemcami. Nawet kontakty towarzyskie były ożywione, dlatego Polaków nie można było lekceważyć. Z drugiej strony na stole był projekt litewski, bardziej preferowany w Berlinie niż na miejscu. Wskazywały na niego raczej władze polityczne, a w mniejszym stopniu władze wojskowe, które tutaj sprawowały realną władzę. Nie stawiałbym takiej tezy, że Niemcy stawiali jednoznacznie na Polaków lub Litwinów – tłumaczy nasz rozmówca.

    Czytaj więcej: Wilno niejedno ma oblicze

    Władza leży na ulicy

    Bliżej końca roku do Wilna zaczęła się zbliżać Armia Czerwona. – To był czas, kiedy władzę leżącą na ulicy każdy mógł podnieść. Jednocześnie nie wiadomo było, jak to wszystko się skończy. Niby państwo polskie już funkcjonowało, niby zgłaszało pretensje do Wileńszczyzny czy szerzej – do ziem na wschód od Bugu, niemniej tutaj ciągle stacjonowały wojska niemieckie. Nie wiadomo było, co te wojska będą robiły. Część oddziałów niemieckich opuszczało teren na własną rękę. Tak naprawdę Niemcy decyzję o przegrupowaniu wojsk i pozostaniu na tych terenach podjęli dopiero w 1919 r. Dlatego opuścili Wilno i Polacy władzę w mieście przejęli na bardzo krótko. Niemcy zatrzymali się kilkadziesiąt kilometrów od Wilna i w dużym stopniu osłaniali wysiłki litewskie – wyjaśnia sytuację Buchowski.

    29 grudnia 1918 r. Samoobrona Wileńska została oficjalnie włączona do formacji Wojska Polskiego. Władza niemiecka faktycznie zakończyła się 1 stycznia, kiedy wojska niemieckie ostatecznie opuściły Wilno. Razem z odchodzącymi ostatnimi oddziałami niemieckimi do Kowna przeniósł się też rząd Litwy. Na jego czele został postawiony lewicowy ludowiec Mykolas Sleževičius. Wówczas na kilka dni Polakom udało się przejąć władzę w mieście.

    – Kiedy przegląda się prasę wileńską z tego okresu, to widać jednocześnie entuzjazm i pewną niepewność. Nie do końca było jasne, co będzie dalej. Na łamach gazet pytano: co funkcjonująca tutaj władza litewska zrobiła dla tego miasta? Twierdzono, że niewiele. Zarzucano, że władza litewska uciekła. Z dzisiejszej perspektywy to wygląda trochę inaczej. Litwini chronili pewną substancję państwową, jak się okazało, skutecznie. Litwinom udało się nie tylko ten projekt ocalić, lecz także pchnąć na tory rzeczywistego istnienia – podkreśla Buchowski.

    Czytaj więcej: Symboliczny powrót Radziwiłłów do Wilna

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Władza polska i bolszewicy

    Bolszewicy zajęli Wilno 5 stycznia. Na kilka dni władzę nad miastem przejęła rada miasta, czyli samorządowe władze lokalne.

    – Władza w mieście to nie tylko wielka polityka, ale przede wszystkim bardzo przyziemne sprawy, jak kanalizacja lub podatki. Środowisko polskie w Wilnie było dosyć silne i rozbudowane, chociaż wewnętrznie zróżnicowane – mówi historyk.

    Mimo to bolszewikom dosyć szybko udało się zająć Wilno. – Realnych szans w starciu z bolszewikami nie było. Bolszewicy dysponowali większą siłą i bardzo szybko to stało się jasne. Stąd, mimo oporu, mimo podjęcia prób zatrzymania bolszewików, to oddziały samoobrony wycofały się z miasta. W zasadzie bolszewicy weszli do Wilna bez większych przeszkód. Wybiegnijmy w przyszłość i posłużmy się pewną analogią – podobnie było w 1939 r. Wtedy Wilno nie było bronione przez regularne oddziały, tylko de facto przez ochotników. W pewnym sensie we wrześniu 1939 r. powtórzył się styczeń 1919 r. – komentuje Buchowski.

    Po zajęciu miasta przez bolszewików Wilno stało się stolicą Litewsko-Białoruskiej Sowieckiej Republiki Socjalistycznej, tzw. Litbeł. Ten twór funkcjonował przez kilka miesięcy do Wielkanocy 1919 r., kiedy wojska polskie ponownie zajęły miasto.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 1(3) 07/01/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Protest mieszkańców Solenik: „Nie chcemy wysypiska śmieci obok naszych domów!”

    17 kwietnia przed gmachem stołecznego samorządu odbyła się pikieta zorganizowana przez wspólnotę mieszkańców „Vardan Salininkų” („W imię Solenik”). — Dzisiaj chcemy przede wszystkim zwrócić uwagę instytucji państwowych na to, co dzieje się w Solenikach. Chcemy, aby nas usłyszano, że...

    Czy na Bliskim Wschodzie wybuchnie wojna?

    Iran w nocy z soboty na niedzielę wystrzelił ponad 300 dronów i rakiet w kierunku Izraela. Atak był odpowiedzią na zbombardowanie irańskiego konsulatu w Syrii, w wyniku którego zginęło kilku wysokiej rangi irańskich wojskowych. Siłom Izraela, których wspierały wojska...

    Szczyt Trójmorza w Wilnie: jednogłośne potępienie rosyjskiej wojny przeciw Ukrainie

    Na szczyt Trójmorza w Wilnie przybyli prezydenci Polski, Litwy, Łotwy, Czech oraz Rumunii. Byli obecni też przedstawiciele państw stowarzyszonych, czyli Ukrainy i Mołdawii. Ukrainę reprezentował osobiście prezydent Wołodymyr Zełenski. Infrastruktura i współpraca euroatlantycka Efektem szczytu było przyjęcie wspólnej deklaracji, w...

    W świecie zachodnim budzi się strach przed terroryzmem

    Wieczór 22 marca. Za kilka minut w jednej z najnowocześniejszych sal koncertowych w Rosji, zlokalizowanej w centrum handlowym Crocus City Hall, ma się rozpocząć koncert weteranów rosyjskiej sceny rockowej, zespołu Piknik.  Niespodziewanie grupa kilku osób zaczyna strzelać z broni palnej...