Więcej

    Trwała pamięć o współdziałaniu Polaków i Litwinów w pomocy Żydom

    W tym roku, 15 marca, po raz pierwszy obchodzono Dzień Pamięci Osób Ratujących Litewskich Żydów. Od pięciu lat, 24 marca, analogiczne święto – Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką – celebrowane jest w Polsce. Te dwie daty łączy niewielka odległość w czasie. Polscy i litewscy Sprawiedliwi mają ze sobą wiele wspólnego.

    Czytaj również...

    Litewski dzień pamięci wyznaczono na 15 marca, bo właśnie w tym dniu, w 1966 r., Ona Šimaitė jako pierwsza Litwinka otrzymała tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata.
    Była bibliotekarką. W 1940 r. zamieszkała w Wilnie. Zajmowała się m.in. katalogowaniem książek, była kierowniczką działu starych druków w bibliotece uniwersyteckiej. Życzliwości wobec Żydów i zamiłowania do żydowskiej kultury nauczył ją dziadek. W czasie niemieckiej okupacji nie pozostała obojętna, wspierała mieszkańców getta wileńskiego, urządzała zbiórki pieniędzy na pomoc Żydom, pomagała w wyrabianiu dokumentów, szmuglowała jedzenie, lekarstwa i broń, organizowała ucieczki, wreszcie – ukrywała Żydów.
    Na teren getta wchodziła pod pretekstem poszukiwania nieoddanych przez Żydów książek z uniwersyteckiej biblioteki. Dzięki temu ratowała nie tylko ludzkie życie, lecz także ważne żydowskie dokumenty czy literaturę. Za swoją działalność zapłaciła pobytem w obozach koncentracyjnych w Dachau i Leudelange. Po wojnie nie wróciła na Litwę. Ostatnie lata życia spędziła w schronisku dla starców w Corme pod Paryżem.
    Z kolei Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką został ustanowiony przez polski parlament w 2018 r. Przypomina on o zbrodni, która stała się symbolem martyrologii Polaków mordowanych za niesienie pomocy Żydom – zamordowanie przez Niemców rodziny Ulmów oraz ukrywanych przez nich Żydów.
    Józef i Wiktoria Ulmowie z Markowej na Podkarpaciu przyjęli pod swój dach dwie żydowskie rodziny z Łańcuta i Markowej prawdopodobnie pod koniec 1942 r. Na skutek donosu złożonego przez „granatowego policjanta” Włodzimierza Lesia kryjówka została odkryta przez Niemców. 24 marca 1944 r. żandarmi z posterunku w Łańcucie zamordowali Józefa i Wiktorię, która była w zaawansowanej ciąży, oraz szóstkę ich dzieci. Najstarsze z nich liczyło 8 lat, a najmłodsze półtora roku. Zginęło także ośmioro ukrywanych Żydów z rodzin Goldmanów, Didnerów i Grünfeldów, w tym dwie kobiety i dziecko.

    Czytaj więcej: Litwa po raz pierwszy obchodzi Dzień Ratujących Litewskich Żydów

    W uroczystościach 15 marca w Wilnie wzięła udział premier Ingrida Šimonytė
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Śmierć za pomoc Żydom


    Prawo karzące śmiercią Żydów opuszczających teren getta oraz ukrywających ich Polaków na części okupowanych przez Niemców polskich terytoriów weszło w życie już 15 października 1941 r. Okupacyjni gubernatorzy poszczególnych dystryktów Generalnego Gubernatorstwa precyzowali, co oznacza pomoc Żydowi. Było nią nie tylko ukrywanie Żydów, ale także przekazywanie im żywności, przewożenie, handlowanie z nimi itd. Udzielający pomocy Żydom ryzykował nie tylko własne życie. Odpowiedzialność ponosiły również wszystkie osoby znajdujące się w lokalu w czasie rewizji, więc przede wszystkim najbliższa rodzina. Zasada odpowiedzialności zbiorowej stosowana była szczególnie często na wsiach. Tam kara śmierci mogła objąć również sąsiadów.
    W Siedliskach koło Miechowa (Małopolska) Niemcy pojawili się 15 marca 1942 r. po tym, jak przechwycili listy kontaktujących się ze sobą rodzin żydowskich. U rodziny Baranków znaleźli pięciu ukrywających się Żydów, krawców z Miechowa. Małżeństwo Łucja i Wincenty Baranek zostali zastrzeleni strzałem w tył głowy we własnej stodole. W tym samym miejscu, wkrótce po nich, zastrzelono ich synów, 12-letniego Henryka i 10-letniego Tadeusza. Podobne zdarzenie miało miejsce w Ciepielówce i Rakówce, dwóch sąsiadujących wsiach, gdzie w ciągu dwóch dni, 6 i 7 grudnia 1942 r., za udzielanie pomocy Żydom – sąsiadom i znajomym licznie zamieszkującym Ciepielówkę przed wojną – Niemcy zamordowali 33 Polaków. Była to m.in. siedmioosobowa rodzina Kowalskich, 14 osób z rodziny Kosiorów, 6 osób z rodziny Obuchów oraz małżeństwo Skoczylasów. Zostali spaleni żywcem lub wrzuceni do ognia po zastrzeleniu. Po wojnie ustalono nazwiska 900 osób, które zostały zamordowane za pomoc Żydom.
    Na terenach, które okupanci nazwali Komisariatem Rzeszy Wschód – w ich składzie znalazła się Litwa – analogicznego rozporządzenia co prawda nie było, nie znaczy to jednak, że pomoc ludności żydowskiej nie oznaczała narażenia życia. Nierzadko zdarzały się przypadki wydania kary śmierci za pomoc ludności żydowskiej przez okupacyjne władze.
    W czasach wojny o tym, jakie represje spotkają konkretną rodzinę, niekoniecznie musiał decydować sąd, wiele zależało od decyzji dowódcy oddziału, żołnierzy czy funkcjonariuszy. Właśnie w taki sposób w podwileńskiej Porudominie zamordowana za pomoc żydowskiemu dziecku została Polina Taraszkiewicz. Jak opowiadali jej krewni, została zamęczona na śmierć.
    Z ogromnym zagrożeniem życia wiązało się też wysłanie do obozu koncentracyjnego. W istocie dla większości więźniów było jedynie odroczeniem śmierci, która przychodziła po kilku tygodniach czy miesiącach w wyniku wyczerpania czy szerzących się zaraz. Tymczasem gdy strefy getta zostały radykalnie oddzielone od stref aryjskich, nie brakowało ludzi mających odwagę te granice przekroczyć. A przecież trudny czas niemieckiej okupacji nie sprzyjał pielęgnowaniu wartości.

    Czytaj więcej: Zgłoszono 14 projektów pomnika dla ratujących Żydów

    Józef i Wiktoria Ulmowie z Markowej na Podkarpaciu przyjęli pod swój dach dwie żydowskie rodziny ok. 1942 r. Kryjówka została odkryta przez Niemców. 24 marca 1944 r. żandarmi zamordowali Józefa i Wiktorię, która była w zaawansowanej ciąży, oraz szóstkę ich dzieci. Na zdjęciu: Wiktoria Ulmowa z dziećmi
    | Fot. Muzeum Polaków ratujęcych żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej/FB

    Nie tylko pomoc indywidualna


    Historie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata to historie pojedynczych osób czy rodzin. Mówiąc jednak o pomocy Polaków zagrożonym Żydom, warto przypomnieć, że podczas okupacji istniała też pomoc organizowana przez Polskie Państwo Podziemne. Działania uwzględnione były w budżecie, dyplomacji, strukturach egzekutywy, wywiadu, propagandy.
    Od końca 1942 r. pomoc realizowana była poprzez powołaną przez Delegaturę Rządu na Kraj polsko‑żydowską Radę Pomocy Żydom „Żegota”, która – wpierana przez żydowskie organizacje w USA – prowadziła pięć rodzajów pomocy Żydom: legalizacyjną, finansową, mieszkaniową, lekarską i dziecięcą, głównie w Warszawie.
    Niektórzy Polacy ryzykowali własne życie, aby przekazać prawdę o dramacie Żydów w okupowanym przez Niemców kraju. Najbardziej znany wśród nich jest Jan Karski, który z narażeniem życia zdobywał informacje o Holokauście, wchodził do warszawskiego getta i niemieckiego obozu tranzytowego w Izbicy Lubelskiej. Podjął próbę przedostania się na Zachód i przekazania informacji aliantom.
    O wiele mniej osób pamięta o Henryku Grabowskim, warszawskim harcerzu, który w 1941 r. przemierzył na rowerze kilkaset kilometrów, by donieść swoim przyjaciołom w warszawskim getcie o masowych mordach dokonywanych na Litwie. Nadal nie jest szeroko znany wstrząsający „Dziennik 1941–1943” wileńskiego dziennikarza Kazimierza Sakowicza, który prowadził zapiski, obserwując mordy w lesie ponarskim, by po latach nikt nie mógł zaprzeczyć zbrodni.

    Ona Šimaitė to pierwsza Litwinka, która otrzymała tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. W czasie wojny na teren getta wileńskiego wchodziła pod pretekstem poszukiwania nieoddanych przez Żydów książek z uniwersyteckiej biblioteki. Dzięki temu ratowała nie tylko ludzkie życie, lecz także ważne żydowskie dokumenty czy literaturę.
    | Fot. archiwum Uniwersytetu Wileńskiego

    Czytaj więcej: Żydowski „Fajerlech” od pół wieku na litewskich scenach

    Liczby nie oddają całej prawdy


    W sytuacji, gdy za pomoc Żydom karano śmiercią i jednocześnie nie brakowało osób gotowych do donoszenia okupantowi, starano się, by o ukrywanych Żydach nikt się nie dowiedział. To milczenie o udzielonej pomocy w wielu przypadkach trwało długo, także po wojnie.
    Od 1963 r. tym, którzy okazali bezinteresowną pomoc Żydom w czasie Zagłady, Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu „Yad Vashem” przyznaje tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Ustawa, na podstawie której przyznawany jest tytuł, opisuje Sprawiedliwych jako tych, którzy nie tylko ocalili Żydów, lecz także narazili w tym celu swoje życie, co stało się podstawowym kryterium do nadania tytułu.
    Lista Sprawiedliwych nie jest zamknięta i nie wyczerpuje ona całkowicie historii pomocy udzielanej Żydom przez Polaków czy Litwinów w czasie wojny. Nie zawsze przecież pamięć o tych, którzy świadczyli dobro zagrożonym, przetrwała, nie zawsze ich pomoc została po latach należycie udokumentowana.
    Na polskiej liście Sprawiedliwych wśród Narodów Świata obecnie są 7232 nazwiska, najwięcej spośród wszystkich narodowości. Na litewskiej – 924, co biorąc pod uwagę niewielki obszar kraju i liczbę mieszkańców, nie jest liczbą małą. Skalę udokumentowanej przez Polaków czy Litwinów pomocy widać jeszcze bardziej, jeśli porównamy ją z sąsiednimi krajami. Tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata przyznano: 680 Białorusinom, 138 Łotyszom i 3 Estończykom.
    Sprawiedliwi to kolejna część historii, która łączy Polskę i Litwę, zwłaszcza nie brakuje świadectw o współdziałaniu Polaków i Litwinów w pomocy Żydom. O ile jednak w Polsce ich pamięć jest od dawna żywa i stale podtrzymywana, o tyle na Litwie dopiero powoli zaczyna ona być częścią pamięci historycznej. Choć skala pomocy na Litwie była naprawdę ogromna, bohaterzy czasów wojny pozostają nadal w cieniu zbrodniarzy i kolaborantów, których również nie brakowało wśród Litwinów.
    Nowy dzień pamięci ustanowiony przez litewski Sejm może stać się dobrym sposobem, by Litwini udzielający pomocy Żydom zaistnieli w przestrzeni publicznej, a wraz z nimi rozmowa o Holokauście, który – niezależnie od tego, z jakiej perspektywy ukazywany – nigdy nie będzie na Litwie tematem łatwym.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 12(35) 25-31/03/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wileńskie groby nie ujawniają łatwo swoich tajemnic 

    Poszukiwania przywódcy wileńskich reformatów rozpoczęło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy (lit. Lietuvos gyventojų genocido ir rezistencijos tyrimo centras - LGGiRTC).  Inicjatywa wyszła od litewskich reformatów – Propozycja rozpoczęcia poszukiwań wyszła od środowiska litewskiego Kościoła reformowanego, dla którego niewątpliwie...

    Połączenie tradycji i współczesności. Noc Świętojańska w Rudominie

    Najkrótsza noc w roku jest hucznie obchodzona w Rudominie od wielu lat i stała się najważniejszym z wydarzeń organizowanych przez Centrum Kultury w Rudominie. W tym roku ponownie organizatorzy mówią o rekordowej widowni. Kolejny rekord w Rudominie i zaproszenie do...

    Film o sile pamięci przekazywanej z pokolenia na pokolenie

    Film powstawał w ubiegłym roku m.in. na Litwie. Realizatorzy odwiedzili okolice wsi Mamowo, Inklaryszki, Połuknie i oczywiście cmentarz na Rossie. W produkcję zaangażowali się również Polacy z Wileńszczyzny. O miejscach związanych z powstaniem styczniowym i jego bohaterami opowiadali: Irena...

    Zginęła cała wioska… Pamięć przywrócona [Z GALERIĄ]

    Ilona Lewandowska: Kim byli mieszkańcy Pirciupi w czasie wojny?  Rytas Narvydas: Zwykli, spokojni ludzie, zajmujący się rolnictwem, pszczelarstwem. Jeśli chodzi o skład narodowościowy, byli to przede wszystkim Litwini, choć wieś w okresie międzywojennym znajdowała się w granicach Polski. Dlaczego zginęli?...