W oficynie należącej do pałacowego zespołu dworskiego w Jaszunach chętni mogli wziąć udział w specjalnych przedświątecznych warsztatach. Ilona Tuniewicz, specjalistka etnografii Centrum Kultury Samorządu Rejonu Solecznickiego, poprowadziła zajęcia z malowania pisanek woskiem. Tajniki wicia tradycyjnych palm wileńskich przybliżyła palmiarka Agata Kołodziejczyk.
— To było naprawdę przyjemne, że na zajęcia przyszły osoby szczerze zainteresowane wiciem palm. Były to zarówno osoby dorosłe, jak i młodzież oraz dzieci. Pokazałam dorosłym, jak się wykonuje kilka naszych podstawowych wileńskich wzorków, jak np. korona Kazimierza czy serduszko wileńskie. Najmłodsi poznali nieco prostsze wzory. Bardzo cieszy, że dzieci zawsze dodają do swojej palmy coś od siebie, potrafią wymyślić coś nowego, niezwykłego. Dziecięce palemki są bardziej kolorowe i fantazyjne. Przyjemnie też obserwować emocje, które towarzyszą ludziom przy powstawaniu ich palemek. To jest piękne — mówi palmiarka w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Pani Agata pochodzi z rodziny, w której tradycja wicia palm była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Przejęła ją od swojej mamy Oli Kunickiej, która z kolei nauczyła się tej sztuki od Jadwigi Kunickiej, wybitnej palmiarki wileńskiej, wkładającej całe swe serce w wykonanie niezwykłych palm.
Czytaj więcej: Niedziela Palmowa to przejście w Wielki Tydzień, czyli najważniejsze wydarzenie zbawcze
— Wicie palm było nieodłączną częścią mego dzieciństwa. Zbieranie roślinek, ich suszenie i wicie towarzyszyło mi od zawsze. Obserwowałam to i nawet nikt nie musiał mnie tego uczyć, po prostu żyłam z tym od dziecka i było to dla mnie bardzo naturalne. Przez pewien okres miałam przerwę w wiciu i już myślałam, że nie będę do tego wracać, bo jest to bardzo, bardzo pracochłonne zajęcie. Ale kiedy po dłuższej przerwie zrobiłam sobie palmę, poczułam niezwykłą satysfakcję. Miałam uczucie powrotu do korzeni, do tradycji, tak jakby babcia znowu była z nami. Miałam wrażenie, że babcia chciałaby, żeby to rzemiosło było kontynuowane w naszej rodzinie — opowiada Agata Kołodziejczyk.
— Prowadząc warsztaty z wicia palm, spodziewamy się zawsze, że może po kilku latach z tego nasionka coś wykiełkuje — dodaje palmiarka.
Tymczasem w nowo otwartym świrnie należącym do zespołu pałacowego w Jaszunach miał miejsce kiermasz wielkanocny, połączony z wystawą pięknych oryginalnych prac twórców ludowych. Można tu było podziwiać drewniane rzeźby z Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu, eksponaty ze Stowarzyszenia „Dangaus sodai”, palmy podwileńskie, pisanki Audry Vaicekauskienė, twórczość Sauliusa Lampickasa, Jonasa Bugailiškisa i Dainiusa Mačiokasa.
Na kiermaszu królowały oczywiście palmy wileńskie, można też było nabyć dzieła rzemiosła artystycznego: wiklinowe koszyki, drewniane naczynia, wyroby z ceramiki, oryginalną biżuterię lub uszyte ręcznie zabawki. Nęciły smaki i zapachy rozmaitych wyrobów spożywczych: litewskiego czarnego chleba, miodów, sera, wędlin czy ryb.
Kiermasz wielkanocny w Jaszunach odbył się po raz pierwszy. Oby stał się w tym miejscu piękną świąteczną tradycją.
Czytaj więcej: Zapraszamy do obejrzenia „Palmy wieku” z rejonu wileńskiego