Więcej

    Unijna równopłaca

    Przy pięknej okazji 8 marca pisaliśmy o niesprawiedliwości wynagrodzeń kobiet na tle zarobków mężczyzn na Litwie. Prawie 16 proc. — taka jest różnica płciowo-płacowa w strefie prywatnej. W budżetówce też nie jest idealnie — ponad 10 proc. na niekorzyść kobiet.

    Tymczasem Unia Europejska znów chce udowodnić, że jest potrzebnym „nowotworem”. Jednakowe płace dla kobiet i mężczyzn! Nowe przepisy mają wywierać presję na pracodawców, którzy będą musieli wziąć na siebie większą odpowiedzialność za przejrzystość wynagrodzeń i usuwanie nierówności związanych z płcią.

    Ludzie, to znaczy europosłanki i europosłańcy, jak wy wszystkich ogarniecie?!

    I tu ulga dla małych firm, bo tylko większe — zatrudniające ponad 100 pracowników, będą musiały raportować. Ale gdyby różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn przekraczałaby już 5 proc. (a dlaczego nie np. 0,5?), musiałyby przywrócić równowagę finansową.

    Kraje członkowskie będą mogły nakładać grzywny na pracodawców (i ministerstwa?) łamiących przepisy (już widzę rzeszę nowych euroetatów), a pracownicy będą mieli prawo do rekompensaty. Teoretycznie równa płaca jest zapisana w unijnych traktatach od czasu utworzenia Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w 1957 r.

    Ruszyło martwe cielę ogonem, którego matka (jak w tym wierszu) też nie doczekała…

    Czytaj więcej: Kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni, ale w transporcie mają lepiej