— Od lutego zaczęła wzrastać liczba chorych na grypę typu B, zwłaszcza wśród dzieci. Grypa A rozpoczyna sezon, następnie „do gry” wchodzi grypa typu B, która jest bardzo niebezpieczna zwłaszcza dla dzieci. Obecnie 75 proc. chorych na grypę stanowią dzieci. Symptomy grypy A i B są te same — kaszel, temperatura, którą ciężko zbić, słabość, ból gardła, światłowstręt, nudności, biegunka — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Daiva Razmuvienė, epidemiolog z Wydziału Zarządzania Chorobami Zakaźnymi Narodowego Centrum Zdrowia Publicznego.
Czytaj więcej: Organizm po COVID-19 jest osłabiony, dlatego grypa jest niebezpieczna dla wszystkich
Zmarło dwoje dzieci
W tym sezonie grypowym, na grypę zmarło dwoje dzieci (należały do grup wiekowych 0–9 lat i 10–19 lat). Nie były one szczepione szczepionką przeciw grypie sezonowej, nie miały też chorób współistniejących.
— Grypa typu B rozprzestrzenia się o wiele szybciej. Chcę zaznaczyć, że w tym roku dzieci choruje więcej i o wiele ciężej niż wcześniej. Z powodu grypy trafiają nawet na intensywną terapię. Chcę zwrócić się do rodziców, żeby nie zajmowali się samoleczeniem, jeżeli widzą, że dziecko czuje się coraz gorzej. Nie wolno zwlekać z wizytą u specjalisty — podkreśla Daiva Razmuvienė.
Możliwe komplikacje
Specjalistka powiedziała, że komplikacje związane z grypą są bardzo poważne — zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie mózgu, wtórne bakteryjne zapalenie płuc, postępująca choroba i pogorszenie stanu klinicznego, zwłaszcza jeśli jest to związane z hipoksemią (zmniejszeniem stężenia tlenu we krwi), ciężkim zapaleniem mięśni i nerwów.
Wysoka gorączka i brak leków
O tym, jak niebezpieczna jest tegoroczna odmiana choroby i o braku niezbędnych antybiotyków opowiedziała nam Anna, której córka od tygodnia choruje na grypę.
— Nieraz chorowaliśmy na grypę, ale tegoroczna jest naprawdę bardzo niebezpieczna. Córka już od tygodnia leży z gorączką i bólem gardła. Na początku choroby gorączka była prawie 40 st. i na tym poziomie utrzymywała się przez trzy dni. Gardło boli do tego stopnia, że nie może nawet śliny połykać. Oczywiście od razu zwróciliśmy się do lekarza. Zrobiono badania, które wykazały, że ma grypę typu B. Minął prawie tydzień, ciągle ma gorączkę, chociaż już nie tak wysoką 37–37.5 st., jest osłabiona, prawie nic nie je — opowiada zaniepokojona mama.
Jak mówi kobieta, lekarz wypisał antybiotyk, którego nie można było znaleźć w żadnej aptece. W aptece Camelia powiedziano, że trzeba zadzwonić do lekarza rodzinnego i poprosić, żeby wypisał inny. W ten sposób zakup zwykłego antybiotyku zajął cały dzień.
Całkowita zachorowalność
Całkowita zachorowalność w ubiegłym tygodniu wyniosła 917,7 przypadków na 100 tys. mieszkańców, w 12 tygodniu tego roku (20–26 marca), było to 981 przypadków na 100 tys. Najwyższe wskaźniki zachorowalności odnotowano w Kownie — 1 365,01 przypadków na 100 tys., Kozłowej Rudzie — 1 311,74 przyp. na 100 tys., rejonie kiejdańskim — 1 276,36 przyp. na 100 tys.
W ubiegłym tygodniu na Litwie 70 osób było hospitalizowanych z powodu grypy, a tydzień wcześniej do szpitali przyjęto 110 osób. Podobnie jak w poprzednich tygodniach, większość to dzieci poniżej 17 roku życia. W 13. tygodniu tego roku dwoje nieletnich było leczonych na oddziałach intensywnej terapii.
Na Litwie w tym sezonie grypowym odnotowano łącznie 18 przypadków zgonów z powodu grypy. Prawie wszystkie (16) dotyczą osób niezaszczepionych przeciwko grypie.
Czytaj więcej: Tegoroczna grypa atakuje dzieci