Więcej

    Chwalimy rosyjską ekologiczność

    21 kwietnia przypada Światowy Dzień Ziemi, służący zwracaniu uwagi na ochronę przyrody, zieloną politykę czy choćby powtórne używanie surowców. W tym kontekście może żaden nadgorliwiec nie wyskoczy z bałamutnym oskarżeniem o „rusofobię”, jaką rzekomo propaguję, co jest oczywistą nieprawdą.

    Rosyjscy okupanci Ługańszczyzny bowiem wkraczają z ideą recyklingu i kołowego obiegu surowców na nowy poziom, niczym przodownicy rewolucyjnych idei. Z okupowanej od 8 maja 2022 r. Popasnej wywożą nagrobki z cmentarzy do Kadyjewki, którą okupują od roku 2014, a tam je przerabiają na nagrobki tych ze swoich żołnierzy, których ciała sprowadzili na cmentarz, zamiast w sposób ekologiczno-rewolucyjny zostawić na ukraińskich polach lub spalić w mobilnych krematoriach. Zdumieni postępowością rosyjskiej myśli cmentarnej niech się nie dziwią – przecież rosyjscy okupanci tak rewolucyjnie postępowali już pół wieku temu, kiedy po zakończeniu II wojny światowej w Wilnie nagrobki wywlekli z cmentarzy i przerobili na schody i chodniki (dzięki zaś Remigijusowi Šimašiusowi, który nie spełnił swoich obietnic w tej materii, to rosyjskie dziedzictwo kulturowe trwa w Wilnie do dziś). Rosyjska myśl przetwórcza sięga nie tylko po nagrobki.

    Oszczędzanie energii dotyka także takich dziedzin jak znaczki pocztowe. Oto poczta rosyjska wypuściła serię znaczków z napisem „amierikanskij dron idi na…”. Żeby nie generować zanieczyszczeń tworzeniem oryginalnego wzoru, postanowiono wykorzystać znaczek poczty ukraińskiej, odnoszący się do rosyjskiego krążownika rakietowego „Moskwa”, który ostrzeliwał cele cywilne na terytorium Ukrainy ze swoich 24 wyrzutni rakiet, a 14 kwietnia 2022 r. udał się w kierunku znanym z popularnej frazy. W ten sposób obraz ukraińskiego artysty Borisa Groha znalazł się nie tylko na ukraińskim, lecz także na rosyjskim znaczku pocztowym. Czyż to nie pomysłowa oszczędność ze strony rosyjskiej poczty?

    Wziąć gotowy obraz, podmienić kolory na bardziej imperialistyczne, dodać obowiązkową półswastykę „Z” – i gotowe! Na pochwałę zasługuje też wykorzystanie liter „Z”, „V” i „O” z alfabetu łacińskiego, po co wymyślać jakąś nową symbolikę. Dwugłowy kogut jest trudny do malowania na ścianach i śniegu, pochłania dużo farby, znowuż – nieekologiczny, bo dwie głowy pewnie i gazów cieplarnianych więcej wydzielają. A tak parę kresek i wszystko jasne, diagnoza gotowa…


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 15(43) 15-22/04/2023