Są natomiast u nas w kraju środowiska, które uważają, że ludziom przychodzącym w taki sposób z terenu państwa wobec nas wrogiego (niezależnie, białoruskiego czy rosyjskiego) należy po prostu dać wolną drogę i święty spokój, bo „w przyrodzie nie ma granic” i „żaden człowiek nie jest nielegalny”. Ludzie, którzy pojawiają się u nas na granicy na skutek zorganizowania tego szlaku migracyjnego przez wrogie nam reżimy (które, swoją drogą, otwarcie powiedziały, że jest to jeden ze sposobów na zniszczenie naszej państwowości) i handlarzy ludźmi, płacą dziesiątki tysięcy euro za bilety lotnicze i lądowe, prowadzące przez kilka krajów, które są dla nich bezpieczne (jeśli przyjmiemy założenie, że w krajach pochodzenia grozi im niebezpieczeństwo) – i w których mogliby poprosić o status uchodźcy.
Ale nie proszą. Co więcej, znakomita większość nie chce też statusu uchodźcy na Litwie, dlatego jak ognia unikają kontaktu z naszymi służbami – bo wówczas ich odciski palców zostają przypisane do Litwy jako pierwszego kraju UE, w którym się znaleźli, a wtedy nie mogą już otrzymać stosownego statusu w Niemczech, które są dla większości krajem docelowym. A więc jak ktoś nie ma dokumentów i nie chce zostać – należy go odesłać, skąd przyszedł. Dokładnie taką procedurę ustala nowelizacja Ustawy o ochronie granic, przeciw której przed pałacem prezydenckim zebrała się grupa protestujących. W tym miejscu dodam, że smuci mnie poziom debaty publicznej w naszym kraju. Mamy do czynienia z bardzo poważnym problemem zinstrumentalizowanej przez wrogie reżimy migracji, który zagraża naszemu państwu. I oto strona, która na sztandary bierze hasło praw człowieka, nie ma innych argumentów niż tylko „nikt nie jest nielegalny”, hasełka ze sprytnie zamaskowanymi wyzwiskami pod adresem polityków kojarzonych z obroną bezpieczeństwa kraju i jeden plakat, pełen narzekań na „infantyzację” polityki. Szanowni – sami bierzecie w tej infantylizacji czynny udział, bo nie macie argumentów, a brak propozycji ze swojej strony zbywacie kolejnym hasełkiem: „Nie jesteśmy politykami”. Jak tak, to nie zajmujcie się polityką.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 18(52) 06-12/05/2023