Więcej

    Święta uśmiechnięta stale obecna w Czarnym Borze

    Św. Urszula Ledóchowska była osobą pełną pogody ducha. Jak pisała, „uśmiech rozprasza chmury nagromadzone w duszy”. W 1983 r. ta „apostołka uśmiechu” została beatyfikowana, a w 2003 r. kanonizowana przez Jana Pawła II. Właśnie minęła 20. rocznica od jej wyniesienia do chwały ołtarzy.

    Czytaj również...

    Imię św. Urszuli Ledóchowskiej, założycielki Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, nosi ulica w podwileńskim Czarnym Borze, jak również polskie gimnazjum w tej miejscowości. Wybierając ją za patronkę, społeczność szkolna pragnęła upamiętnić dzieło św. Urszuli i sióstr urszulanek, które wniosły ważny wkład w życie miasteczka. 

    Ważne lekcje

    – Matka Urszula pozostaje dla mnie, dla nas inspiracją do działania, angażowania się w pomoc drugiemu człowiekowi. Jest dla nas takim słonecznym promykiem. Całe jej życie przypomina nam, że niezależnie od trudności, z jakimi się borykamy, możemy wpływać na pozytywne zmiany w życiu innych. Ta wartość solidarności i miłości, którą matka Urszula wcielała w swoich codziennych działaniach, stanowi dla nas ważne przesłanie – mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Dawid Jurewicz, uczeń III klasy Gimnazjum im. św. Urszuli Ledóchowskiej w Czarnym Borze. 

    Z okazji 20. rocznicy kanonizacji św. Urszuli, jak również przypadającego dnia urodzin świętej, Dawid z kolegami zainicjował w szkole i zrealizował poświęcony patronce projekt „Uśmiechnięty promyk słońca”. 

    – Przez cały miesiąc odbywały się różne wydarzenia upamiętniające te daty. Między innymi prowadziłem lekcje dla uczniów o św. Urszuli, przypominając, jak wielkie zasługi położyła dla Czarnego Boru – mówi. 

    Czytaj więcej: Na nowo odżyje gimnazjum im. św. Urszuli Ledóchowskiej w Czarnym Borze

    Pierwszy nabór do urszulańskiej Szkoły dla Kierowniczek Internatów w Czarnym Borze, 1927 r.

    Apostołka uśmiechu

    Matka Urszula Ledóchowska (1865–1939), założycielka Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, w swoim czasie stała się osobą znaną społeczeństwu, nie tylko polskiemu, ze względu na szeroką działalność apostolską, społeczną i charytatywną. Jak mówiła: „Apostolstwo, które szczególnie dziś, w naszych czasach, bardzo jest pożądane, potrzebne i skuteczne, to apostolstwo uśmiechu. Uśmiech na twojej twarzy wywołuje uśmiech na innych twarzach, a z uśmiechem wstępuje do duszy trochę radości, trochę ciepła, trochę ufności. Uśmiech rozprasza chmury nagromadzone w duszy”.

    Jako siostra zakonna, urszulanka, prowadziła internat przy polskim gimnazjum w Petersburgu. Po wybuchu I wojny światowej wydalona z Rosji, wyjechała do Szwecji i Danii, gdzie opiekowała się sierotami po polskich emigrantach. Współpracowała także z założonym przez Henryka Sienkiewicza Komitetem Pomocy Ofiarom Wojny, starając się uwrażliwić Skandynawów na sprawę niepodległości Polski. W 1920 r. wróciła do niepodległej Polski i osiedliła się w Pniewach pod Poznaniem, gdzie z petersburskimi urszulankami założyła Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego. Tam kontynuowała pracę wychowawczą z dziećmi i młodzieżą, uruchomiła przedszkole, technikum, świetlicę i dom pielgrzyma.

    W 1927 r. Towarzystwo Dobroczynności przekazało urszulankom posiadłość w Czarnym Borze na własność. W ciągu następnych lat zgromadzenie rozbudowało placówkę i wybudowało kościół dla okolicznej ludności
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Urszulanki w Czarnym Borze

    W swoich działaniach była niezwykle skuteczna. Jednym z takich dzieł było objęcie ochronki w Czarnym Borze. W październiku 1923 r. zwrócił się do matki Ledóchowskiej, przebywającej wówczas w Wilnie, ks. prałat Karol Lubianiec, prezes Towarzystwa Dobroczynności zwanego Domem Serca Jezusowego, z prośbą, by zaopiekowała się tym zakładem opiekuńczo-wychowawczym. Ochronka należała do Towarzystwa Dobroczynności i była subsydiowana przez sejmik trocko-wileński.

    Matkę Urszulę od razu przyciągnęła ta placówka właśnie dlatego, że była przeznaczona wyłącznie dla dzieci biednych. W swej „Kronice” zanotowała pierwsze wrażenie, jakie wywarł na niej Czarny Bór. „Okolica śliczna – lasy, piaski i dom niezły, ale brud, bieda, dzieci smutne robią wrażenie. Jeszcze z sejmikiem trzeba będzie się rozmówić”. Zastała w Czarnym Borze 40 sierot, które żyły w nędzy i zaniedbaniu. Dom, w którym się znajdowały, był w bardzo złym stanie. Siostry urszulanki stanęły przed wyzwaniem odbudowy domu. Zaangażowały się też w opiekę nad tymi dziećmi.

    Początkowo siostry napotkały trudności wychowawcze. Dzieci nie wykazywały żadnej chęci do zmiany w swoim życiu. Były wychowywane w skrajnej nędzy i nie miały wyższych potrzeb materialnych ani kulturalnych. Najważniejsze dla nich było zachowanie całkowitej swobody, z której dotychczas korzystały. Siostry musiały stopniowo, krok po kroku, wdrażać je do pracy, do dbania o ogród. Ogród ten mieścił się w miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się szkolne boisko. Siostry urszulanki razem z dziećmi pracowały, troszcząc się o pożywienie. Chłopcy i dziewczęta uczyli się według programu gospodarczo-wychowawczego. Dziewczynki uczyły się prac w ogrodzie, tkania, szycia, chłopcy zaś wykonywania męskich prac. Liczba dzieci w zakładzie opiekuńczo-wychowawczym doszła w roku 1933 do setki.

    – Matka Urszula miała wiele obowiązków i nie mogła stale przebywać w Czarnym Borze. Przebywając w centrum zgromadzenia, w Pniewach, zawsze wspierała siostry w swoich listach. W jednym z takich listów dawała rady dotyczące opanowania strachu przed wilkami podchodzącymi ku osiedlu i bandami grasującymi w okolicy. Radziła nie korzystać z broni palnej i pokładać zaufanie w opiece Jezusa – opowiada Dawid. 

    12 kwietnia 1927 r. Towarzystwo przekazało zgromadzeniu posiadłość w Czarnym Borze na własność. W ciągu następnych lat zgromadzenie rozbudowało placówkę i rozpoczęło budowę kościoła dla okolicznej ludności (poświęcenia kamienia węgielnego dokonał abp Romuald Jałbrzykowski 21 maja 1936 r.). W uroczystości poświęcenia kamienia węgielnego pod przyszły kościół uczestniczyła również s. Urszula Ledóchowska.

    – Pomysł wybudowania kościoła w Czarnym Borze powstał dzięki inicjatywie matki Urszuli. Niestety, wojna przeszkodziła w ukończeniu budowli. Został założony jedynie kamień węgielny pod budowę i fundament. Zachowało się zdjęcie projektu kościoła, jak również fotografia, na której widzimy siostry urszulanki czynnie biorące udział w pracach budowlanych z łopatami w rękach – kontynuuje Dawid. 

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czytaj więcej: Transmisja Mszy Świętej z wyjątkowego kościoła w Czarnym Borze

    W latach 1942–1944 w Czarnym Borze  bezpieczne schronienie znalazł ks. Michał Sopoćko, spowiednik s. Faustyny Kowalskiej, promotor Miłosierdzia Bożego
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    W 1939 r. budowę zamrożono. Na konsekrację kościoła trzeba było czekać aż 80 lat. Odbyła się ona w lutym 2016 r. Kościół w Czarnym Borze był pierwszym na świecie noszącym imię apostoła Bożego Miłosierdzia, bł. ks. Michała Sopoćki. Przyszły błogosławiony Kościoła katolickiego podczas okupacji niemieckiej w latach 1942–1944 znalazł bezpieczne schronienie właśnie u sióstr urszulanek w Czarnym Borze.

    Jak mawiała s. Urszula, „odważni cuda działają, wszystko przezwyciężą”. Poza prowadzeniem zakładu opiekuńczo-wychowawczego koedukacyjnego dla sierot i ubogich dzieci w wieku od 4 do 18 lat podjęła się również założenia Szkoły dla Kierowniczek Internatów (1927–1930), która została przekształcona w Szkołę Gospodarczo-Społeczną w latach 1930–1933. Innym przedsięwzięciem było założenie publicznej 7-klasowej szkoły powszechnej, do której uczęszczały również dzieci z zakładu (liczba uczniów w szkole dochodziła do 300; kierownictwo pozostawało w rękach urszulanek w latach 1927–1937). 

    Siostry urszulanki oprócz działalności oświatowej prowadziły szeroką działalność społeczną, kierowały życiem religijnym i kulturalnym. Podjęły rozbudowę zniszczonego budynku szkoły, katechizację i prowadzenie organizacji religijnych i młodzieżowych. Przyjmowały grupy młodzieżowe na rekolekcje zamknięte, zachęcały młodzież do opieki nad sierotami, przybliżały ją do kościoła. Prowadziły też ambulatorium dla chorych oraz piekarnię i sklep z pieczywem (po chleb i bułeczki przyjeżdżano nawet z Wilna), mleczarnię oraz gospodarstwo rolne. Ogromną popularnością cieszyła się też mała kawiarenka, w której podawano pyszne lody. 

    Z rozpoczęciem II wojny światowej siostry nie opuściły Czarnego Boru i nadal prowadziły tu działalność społeczną i wychowawczą. Ochronkę prowadziły aż do chwili przejęcia jej przez władze litewskie jesienią 1940 r. Utrzymywały się dzięki prowadzeniu piekarni i pracy w pobliskiej kopalni torfu. W ten sposób przetrwały całą wojnę. Dopiero w lipcu 1946 r. w ramach repatriacji siostry opuściły Czarny Bór i udały się do Warszawy. Po odjeździe sióstr Czarny Bór odczuł prawdziwą lukę. 

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    „Zmarła święta”

    Siostra Urszula Ledóchowska zmarła w opinii świętości 29 maja 1939 r. podczas wizyty w Rzymie. Już wówczas mówiono, że „zmarła święta”. 

    Papież Jan Paweł II beatyfikował ją 20 czerwca 1983 r. w Poznaniu, a kanonizował 18 maja 2003 r. w Rzymie. W 1989 r., w 50. rocznicę śmierci, zachowane od rozpadu ciało bł. Urszuli zostało przewiezione z Rzymu do Pniew. 

    W 2019 r. do czarnoborskiego kościoła zostały sprowadzone relikwie św. Urszuli Ledóchowskiej I stopnia, przekazane przez siostry ze Zgromadzenia Urszulanek Serca Jezusa Konającego z Warszawy.

    Pielgrzymka uczniów i nauczycieli Gimnazjum im. św. Urszuli Ledóchowskiej w Czarnym Borze do sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Wilnie z okazji 84. rocznicy śmierci patronki w ramach projektu pt. „Uśmiechnięty promyk słońca”
    | Fot. archiwum szkolne

    Czarny Bór pamięta o swojej wyjątkowej świętej. 29 maja br., w 84. rocznicę śmierci patronki, uczniowie i nauczyciele Gimnazjum im. św. Urszuli Ledóchowskiej w Czarnym Borze wyruszyli na pielgrzymkę do sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Wilnie. 

    W 20. rocznicę kanonizacji m. Urszuli Ledóchowskiej na zakończenie projektu „Uśmiechnięty promyk słońca” w niebo uleciały białe i żółte baloniki, symbolizujące radość i nadzieję, które niesie ze sobą św. Urszula Ledóchowska
    | Fot. archiwum szkolne

    – Pielgrzymka była wyjątkowym wydarzeniem duchowym, dobrą okazją do refleksji nad życiem i twórczością naszej patronki. Wspólna wędrówka sprzyjała też budowaniu poczucia wspólnoty i wzajemnego wsparcia. Towarzyszyła nam też refleksja nad tym, jak ważne jest pamiętanie o naszych patronach i korzeniach – mówi Dawid Jurewicz.

    Wspólne zdjęcie młodzieży z Czarnego Boru i Pniew na zakończenie drugiego etapu projektu pt. „Życie i działalność św. Urszuli Ledóchowskiej na terenie Litwy i Polski”
    | Fot. archiwum szkolne

    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 25 (73) 24-30/06/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Egzamin z języka litewskiego – również dla uczniów klasy czwartej. „To nonsens!”

    Chodzi o dodatkowy, obowiązkowy sprawdzian z literatury i języka litewskiego, który niespodziewanie został wprowadzony już w trakcie tego roku szkolnego. – Ta decyzja, nie kryję, zaszokowała nas wszystkich – mówiła posłanka Rita Tamašunienė, odnosząc się do wprowadzonych zmian. Rozporządzenie w...

    Po krytyce sprawdzianów czwartoklasistów, NŠA obiecuje zwiększenie czasu na test

    W bieżącym roku szkolnym do szkół wchodzi nowość — sprawdziany wiedzy z matematyki i języka ojczystego dla czwartoklasistów, do których dotychczas szkoły podchodziły na własne życzenie, stają się obowiązkowe. Wprowadzając te zmiany, władze oświatowe nie uwzględniły tego, że uczniowie...

    Odbyło się zaprzysiężenie posłów Sejmu kadencji 2024–2028

    Zgodnie ze Statutem Sejmu, pierwsze posiedzenie otwiera najstarszy wybrany poseł. Zaszczyt ten przypadł Birute Vėsaitė, 73-letniej posłance na Sejm, która przewodniczy obradom do czasu wyboru marszałka Sejmu. „Życzę dyskusji, a nie kłótni” Jak powiedziała, społeczeństwo oczekuje od tego Sejmu istotnych zmian:...

    Dni Polskiego Teatru na Wileńszczyźnie. W Solecznikach monodram „Kamień na kamieniu”

    — Uważam, że „Kamień na kamieniu” to najlepsza powieść z drugiej połowy XX wieku z całej literatury prozatorskiej w Polsce. Wybrałem z tej powieści wątek, który byłem w stanie uprawdopodobnić, ale jest tam o wiele więcej treści. Polecam tę...