Ukazywanie się pierwszych numerów „Czerwonego Sztandaru” zbiegło się w czasie z pójściem do pracy 17-letniego wówczas chłopaka Antoniego Jankowskiego, który właśnie ukończył Kursy Nauczycieli Szkół Polskich w Wileńskim Instytucie Dokształcania Nauczycieli. 1 sierpnia 1953 r. podjął pracę jako kierownik szkoły początkowej w Obalach (rej. trocki). Tymczasem 1 lipca ukazał się pierwszy numer jedynego na Litwie dziennika w języku polskim.
– Dziennik jest rówieśnikiem mojej pracy pedagogicznej – wspomina pan Antoni Jankowski, który 70 intensywnych lat poświęcił szlachetnej pracy oświatowej, od podstaw tworząc polskie szkoły na Wileńszczyźnie i pokonując kolejne szczeble kariery. Kolejno zajmował stanowiska: nauczyciela i dyrektora wiejskiej szkoły, dyrektora Szkoły-Internatu w Podbrodziu, kierownika rejonowego Wydziału Oświaty w Samorządzie Rejonu Solecznickiego, dyrektora Domu Dziecka w Solecznikach, a w końcu rektora Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Solecznikach.
Czytaj więcej: Złote gody Danuty i Antoniego Jankowskich: receptą na szczęście — praca
Misja: tworzyć inteligencję
– W ciągu pierwszych lat mojej pracy gazeta pełniła w moim życiu różne role: zastępowała polski podręcznik, służyła jako narzędzie metodyczne do nauczania języka polskiego, jak również była źródłem wiedzy na temat życia społecznego i kulturalnego Polaków na Litwie. I choć gazeta była organem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i w zamyśle powstała jako narzędzie ideologiczne do indoktrynacji Polaków pozostałych w granicach ZSRR, to pierwszą stronę „Czerwonego Sztandaru” czytelnicy po prostu pomijali, a potrzebne treści wyłapywali pomiędzy wersami na pozostałych stronach – mówi.
O tym, że na Litwie ukaże się nowy tytuł, wiadomo było już parę tygodni wcześniej. Studenci instytutu nauczycielskiego dowiedzieli się o tym od swego wykładowcy.
W pojałtańskich realiach, kiedy granice państw zostały brutalnie przesunięte, Polacy trwający przy swej ojcowiźnie ostali się w sowieckiej Litwie. Ci, których nie zgładził Hitler i nie wywiózł na Syberię Stalin, ewakuowali się do Polski. Polskie społeczeństwo na Litwie pilnie potrzebowało własnej inteligencji. Tymczasem w poddawanej rusyfikacji Litwie sowieckiej brakowało polskich szkół, nauczycieli, podręczników, książek wydawanych w języku polskim, a tytuły prasowe służyły do szerzenia sowieckiej ideologii.
Redakcja jak organ pedagogiczny
Jak opowiada nasz rozmówca, w okresie powojennym podręczniki w języku polskim dla szkół przez pewien czas wydawały wydawnictwa na Ukrainie. Litwa je początkowo kupowała. Jednak odkąd drukarnia we Lwowie zakończyła swoją działalność, trzeba było je stworzyć od podstaw. Do napisania pierwszego podręcznika gramatyki z języka polskiego dla szkół polskich na Litwie został zaproszony Antoni Jankowski.
Kiedy otrzymał propozycję objęcia kierownictwa nad Szkołą-Internatem w Podbrodziu, zainicjował tu powstanie pierwszych polskich klas. Takich szkół-internatów dla dzieci skrzywdzonych przez los było wtedy na Litwie w sumie 42, z czego funkcjonowało 9 szkół-internatów z rosyjskim językiem nauczania i tylko jedna z polskim. Dyrektor dbał o odpowiedni poziom polszczyzny w placówce.
Poza tym Antoni Jankowski został kierownikiem łączonej rosyjsko-polskiej sekcji metodycznej szkół-internatów. Jako jej kierownik, zbierając materiały potrzebne w pracy pedagogicznej, odbywał wyjazdy do różnych miast i państw: do Kirowogradu i Moskwy, do Lwowa i Wołgogradu, Kirgizji, poza granice ZSRR – na Węgry.
Z każdego wyjazdu przygotowywał metodyczne sprawozdanie, które było drukowane na łamach „Czerwonego Sztandaru”, w rubryce „Trybuna Nauczycielska”. Jak mówi, był to dobry sposób, żeby przedstawić doświadczenie pedagogów w innych miastach i krajach i zaszczepić dobre pomysły na własnym gruncie. „Trybuna Nauczycielska” była szczególnie cenna w czasie, gdy brakowało podręczników. Publikowano w niej materiały pomocnicze do nauki języka polskiego i literatury w szkołach polskich. Z kolei w cyklu „Szata Myśli Naszych” zajmowano się problemami poprawności językowej.
– „Czerwony Sztandar” pełnił wtedy funkcję placówki metodycznej. Panie dziennikarki: Krystyna Adamowicz, Łucja Brzozowska, Halina Jotkiałło, tworzyły prawdziwy „sztab” pedagogiczny – wspomina Antoni Jankowski.
70 lat z polską gazetą
W tym też okresie została stworzona specjalna grupa, do której zaproszenie dostał również Antoni Jankowski, by opisać i opracować gwarę polską na terenie Wileńszczyzny. W tym celu przyjeżdżali studenci z Taszkientu, Moskwy, Rygi czy Mińska, którzy po wsiach podwileńskich notowali słownictwo, obyczaje miejscowej ludności. W oparciu o wyniki tych badań powstawały artykuły krajoznawcze, które Antoni Jankowski publikował na łamach „Czerwonego Sztandaru”.
W 1974 r. musiał zmienić miejsce pracy. Z rozkazu ministra oświaty został kierownikiem Wydziału Oświaty w Samorządzie Rejonu Solecznickiego. Po wielu intensywnych latach objął kierownictwo nad Domem Dziecka w Solecznikach, w którym opieką zostały objęte dzieci specjalnej troski.
Również na emeryturze pan Antoni nie spoczął na laurach i z entuzjazmem prowadził Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Solecznikach. Przez lata na łamach gazety dzielił się swoim doświadczeniem z innymi placówkami zrzeszającymi aktywnych słuchaczy seniorów, relacjonował wydarzenia i pomysły na działanie.
– Zgromadziłem sporą dokumentację opartą na moich materiałach drukowanych na łamach dziennika. Próbowałem policzyć wszystkie te artykuły, doszedłem do liczby 200 i zrezygnowałem z dalszego liczenia – śmieje się nasz rozmówca.
Nasi Czytelnicy docenili zasługi pana Antoniego dla polskiej oświaty na Litwie, przyznając mu w 2008 roku tytuł Polaka Roku w plebiscycie „Kuriera Wileńskiego”.
– „Czerwony Sztandar”, a obecnie „Kurier Wileński”, to był i jest nasz codzienny przyjaciel. Już od 70 lat stale prenumeruję tę gazetę. Dla mnie dziennik szczególnie był cenny w okresie, gdy brakowało jeszcze podręczników. To była wydatna pomoc na lekcjach. Zawsze będzie to dla mnie gazeta niosąca polskie słowo – podsumowuje Pan Antoni.
– Niektórzy się dziwią, że czytam gazetę od deski do deski, ale tak najlepiej widać całość. Życzyłbym zespołowi redakcji tradycyjnego zdrowia i pomyślności, jak również wytrwałości i trwania przy polskim słowie – kończy pan Antoni.
Czytaj więcej: „Czerwony Sztandar” miał być przede wszystkim narzędziem wpływu na masy
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 26 (76) 01-07/07/2023