Dewiza herbowa Gdańska „Nec temere, nec timide” mówi o tym, by postępować odważnie, ale z rozwagą. Innymi słowy, „nie z lękiem”, ale zarazem „nie z zuchwałością”. Myślę, że idealnym przykładem realizacji tej wskazówki jest właśnie interdyscyplinarny festiwal kulturalny „Wilno w Gdańsku”, ponieważ już od 20 lat mężnie łączy Gdańsk i Wilno, Polskę i Litwę. Czyni to zarazem bez zuchwałości, bo poprzez kulturę, która najlepiej uczy wzajemnego szacunku oraz otwarcia na drugiego człowieka. Cieszmy się, że są takie wydarzenia jak „Wilno w Gdańsku”, które po prostu mądrze chcą budować polsko-litewską wspólnotę, a zarazem życzmy sobie, by podobnych inicjatyw, w różnych formach, było coraz więcej, zarówno w Polsce, jak i na Litwie. Każda przestrzeń dialogu i rozwijania współpracy kulturalnej między Polską a Litwą zasługuje na wsparcie. W pewnym sensie jest to także zobowiązanie wynikające ze wspólnego wielokulturowego dziedzictwa naszych państw i narodów, ale także niejednokrotnie przecież trudnej historii. Byłoby wielkim grzechem zaniechania, gdybyśmy ciesząc się z tego, co już się udało, spoczęli na laurach. Warto snuć plany dotyczące przyszłości, warto zastanawiać się, jakie propozycje współdziałania mają szansę przynieść dobre owoce i jak dotrzeć do młodych pokoleń.
Życzmy sobie, by inicjatyw podobnych do „Wilna w Gdańsku” było coraz więcej, zarówno w Polsce, jak i na Litwie.
Zawsze powtarzam, że najważniejsze podczas „Wilna w Gdańsku” jest spotkanie ludzi, które dokonuje się przede wszystkim poprzez kulturę. Nawiązane przez lata kontakty, relacje, więzi skutkują kolejnymi przedsięwzięciami. Niezmiernie cieszę się, że program tegorocznego „Wilna w Gdańsku” składa się z wielu wydarzeń: koncertów, wystaw, spotkań autorskich, pokazów filmowych, prezentacji literackich, debat, warsztatów, jarmarku. A zapraszają na nie, jak to jest pokazane na festiwalowym plakacie, lew (symbol Gdańska) i wilk (symbol Wilna), podróżujący razem na jednym rowerze, w tę samą stronę – w kierunku prawdziwej wspólnoty. Nie zapominajmy, że w drodze trzeba się natrudzić, dlatego dziękuję wszystkim osobom i organizacjom, dzięki którym kolejne „Wilno w Gdańsku” może odbywać się w tak szerokiej formule, przy udziale tak wielu osób. Ufam zarazem, że wśród tej różnorodności znajdą się kontynuatorzy dotychczasowej współpracy, jak i inicjatorzy czegoś nowego! Bylebyśmy zawsze działali odważnie, ale z rozwagą! Do zobaczenia na gdańsko-wileńskich ścieżkach!
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 32 (93) 12-18/08/2023