Więcej

    Symbolizm Konwickiego

    Ostatni dzień lata zawsze mi się kojarzy z filmem o tym tytule w reżyserii Tadeusza Konwickiego. Zrobiony w warunkach chałupniczych, za 10 tys. zł, czarno-biały obraz filmowy z 1958 r. wyprzedził francuską Nowę Falę.

    A chodzi o nurt, który zrewolucjonizował i zmienił oblicze kinematografii. On i ona na pustej plaży. On – młody mężczyzna, ona – dojrzała kobieta naznaczona wojennymi doświadczeniami. Wydaje się, że dwie samotne osoby zaczyna łączyć uczucie. Ostatecznie nic z tego nie wynika. „Ostatni dzień lata”, jako jeden z pierwszych polskich filmów, został doceniony na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji.

    U nas urodzony w Nowej Wilejce Tadeusz Konwicki jest bardziej kojarzony z powieściopisarstwem. Na swoim koncie ma jednak pięć tytułów filmowych, obecnie zaliczanych do klasyki polskiego kina.

    „Najwłaściwsze wszakże wydaje się traktowanie twórczości Konwickiego jako całości, w obrębie której zarówno twórczość literacka, jak i twórczość filmowa są elementami składowymi” – pisał polski historyk i teoretyk filmu Tadeusz Lubelski.

    Na Litwie dorobek Tadeusza Konwickiego, moim zdaniem, nadal jest mało znany. Wielka szkoda, ponieważ jest z pewnością osobą mogąca łączyć dwa narody. Dobrze, że w rejonie wileńskim mamy ulicę jego imienia. Dobrze, że w ostatnich latach ukazało się kilka tłumaczeń jego książek na język litewski — przetłumaczone zostały „Rojsty” opowiadające o jednym z ostatnich poakowskich oddziałów na Litwie oraz „Kronika wypadków miłosnych”, chyba najbardziej znana książka pisarza. W tym również na Litwie, z racji programu szkolnego.

    W swojej twórczości Konwicki nieustannie powracał w rodzinne strony. Pod koniec lat 80. i na początku 90. XX w. bardzo ciepło wypowiadał się o litewskiej niepodległości. Swój ostatni film, „Lawę” według „Dziadów” Adama Mickiewicza, częściowo sfilmował w Wilnie u schyłku komuny.

    Przedostatnim dziełem filmowym była ekranizacja „Doliny Issy” Czesława Miłosza. Mamy więc kolejne dwa wielkie nazwiska związane bezpośrednio z Litwą. Powrócę jeszcze do „Ostatniego dnia lata” — warto przypomnieć, że odtwórczyni głównej roli Irena Laskowska również urodziła się na Wileńszczyźnie. Podobnie jak jej brat Jan, który był operatorem przy tej produkcji. Tak więc to małe dzieło przeznaczone na srebrny ekran nabiera dodatkowego symbolizmu.

    Czytaj więcej: Wróci moda na Konwickiego?


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 35 (101) 02-08/09/2023